Ta filmowa historia, to opowieść o człowieku, który tak właściwie „od zawsze”, a na pewno od ponad dwóch dekad, jest regularnie widywany na ligowych boiskach w Polsce. Jarosław Macionczyk to przede wszystkim solidność oraz poziom, poniżej którego rozgrywający nie schodził na przestrzeni tych wszystkich lat. Wszystkich, czyli jeszcze od końcówki… ubiegłego wieku, kiedy o PlusLidze jeszcze nawet nie myślano.
Jarosław Macionczyk celnym „strzałem” Jastrzębskiego Węgla
Jak potwierdził nie tak dawno sam zainteresowany, robiąc mini-konkurs po wizycie w „Prawdzie Siatki”, jego debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce nastąpił w sezonie 1998/99. Wówczas Macionczyk grał w barwach Górnika Radlin, a rywalem dokładnie 6 lutego 1999 był zespół Citroen Hochland Stal Nysa. Co ciekawe, Macionczyk wystąpił wówczas na pozycji libero, ale tak to już jest, że każdy… jakoś i kiedyś zaczynał.
Na przestrzeni lat siatkarz zaliczył wiele klubów, grając dla kibiców takich miastach, jak: Gliwice, Nysa, Jaworzno, Radom, Gdańsk, Bielsko-Biała, Kęty, Zawiercie czy Będzin. Największe sukcesy już w roli rozgrywającego Macionczyk osiągał na zapleczu PlusLigi (m.in. trzy tytuły mistrzowskie), gdzie stał się wręcz symbolem solidności i poziomu, do którego trudno było dobić – na dystansie pełnych sezonów – coraz to młodszej konkurencji.
Od końcówki stycznia Macionczyk został siatkarzem Jastrzębskiego Węgla. Mistrzowie Polski byli w kadrowej potrzebie i zdecydowali się na sprawdzonego człowieka. Ten odpowiedział już w pierwszym meczu, zgarniając statuetkę MVP. Choć na karku Macionczyk ma 45 lat (rekordzista pod względem życiowego stażu w dziejach ligi), z pewnością techniki i boiskowego wyczucia, nikt mu nie odbierze.
– Chciałem sprawdzić, czy potrafię żyć bez siatkówki. Po niedługim czasie okazało się, że ona chyba beze mnie nie potrafi […] Traktuję to jako ogromne wyróżnienie i swego rodzaju nagrodę za te wszystkie lata, które przeżyłem z siatkówką – przyznał Macionczyk, cytowany na oficjalnej stronie PlusLigi.
Nie można wykluczyć, że decyzja o zakontraktowaniu do pomocy doświadczonego ligowca okaże się być strzałem w dziesiątkę. Benjamin Toniutti to zdecydowany numer 1 w zespole Jastrzębskiego Węgla, ale z pewnością postać Macionczyka w zespole, również w kontekście atmosfery w szatni, może tylko pomóc mistrzom kraju.
Trwa walka o miejsce play-off w PlusLidze
Pasjonująco zapowiada się walka o wejście do najważniejszej fazy rozgrywek. W PlusLidze jest kilku pewniaków na czele stawki, ale nie brakuje drużyn, które do końca będą liczyć się w walce o play-off.
Po 21. kolejkach najciekawiej jest na miejscach od siódmego do dziesiątego. Indykpol AZS Olsztyn zajmuje siódmą lokatę, z dwoma punktami przewagi nad ósmą PGE GiEK Skrą Bełchatów i dziewiątą PSG Stalą Nysa. Nadzieje na „uratowanie” sezonu mają wicemistrzowie Polski, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Wciąż aktualni obrońcy tytułu Ligi Mistrzów zajmują w PlusLidze dziesiąte miejsce. Mając jedno spotkanie rozegrane mniej ZAKSA do ósmej pozycji traci trzy oczka.
Dodajmy, że do rozegrania w fazie zasadniczej każdy zespół ma 30 kolejek. Można zatem śmiało przyznać, że PlusLiga wychodzi na ostatnią prostą przed finiszem tej części rozgrywek. Wydaje się, że na ten moment „bezpieczne” gry w play-off jest czołowa czwórka, czyli: Jastrzębski Węgiel, Aluron CMC Warta Zawiercie, Projekt Warszawa i Asseco Resovia Rzeszów. W komfortowym położeniu są również piąty Trefl Gdańsk oraz szósta Bogdanka LUK Lublin.