11 i 12 stycznia odbyły się spotkania prezesów klubów PlusLigi, podczas których dyskutowano na temat wielu ważnych spraw. Jedną z nich była przyszłość Barkomu-Każany Lwów, czyli ukraińskiego klubu, który dołączył do polskich rozgrywek po wybuchu wojny wywołanej przez Rosję.
Barkom-Każany Lwów martwił się o swój los
Dyskusja rozgorzała nie bez powodu. Pod koniec listopada ubiegłego roku odbyło się bowiem Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy PlusLigi, podczas którego przegłosowano zmniejszenie rozgrywek z 16 do 14 ekip. Reforma ta wejdzie w życie od sezonu 2025/26, co z jednej strony było pożądane, a z drugiej wywołało spore poruszenie, ponieważ nikt nie chciałby trwale wypaść z elity.
Łatwym wyjściem z tej sytuacji byłoby wykluczenie Barkomu-Każany Lwów, który występuje w polskiej lidze od 2022 roku. Ten powstał za kulisami i nikt nie mówił o nim oficjalnie, ponieważ mogłoby się to spotkać z oburzeniem opinii publicznej. Z drugiej jednak do Artura Popki, czyli prezesa PLS w tej sprawie apelowało trzech ministrów. Ireneusz Raś, Jacek Tomczak i Zbigniew Ziejewski wysłali pismo w obronie lwowian.
Ostatecznie jednak zadecydowano, że nikt nie zostanie wykluczony z PlusLigi odgórnie. Wszystko ma się odbyć stricte na bazie sportowej rywalizacji, o czym poinformowano na łamach Interii. Znów zadecydowało głosowanie.
Zadecydowało głosowanie
W artykule opublikowanym w tym serwisie pojawił się również cytat z Artura Popki, który jasno wypowiedział się na ten temat. – Taka była wola większości klubów. W przyszłym sezonie o wszystkim zadecyduje sport i forma w fazie zasadniczej. Nasze kluby będą miały równe szanse, a trzy ostatnie w tabeli po 30 kolejce fazy zasadniczej opuszczą ligę – powiedział szef Polskiej Ligi Siatkówki.
Niewykluczone jednak, że nawet po takiej decyzji Barkom-Każany Lwów nie utrzyma się w rozgrywkach. Aktualnie również znajduje się w dolnym rejonie tabeli. Drużyna z Ukrainy obecnie plasuje się na 13. pozycji i ma 14 punktów na koncie. Niżej są GKS Katowice (12 oczek), Cuprum Lubin (11) i Enea Czarni Radom (6).