– To jest skandaliczne, co pan tutaj robi. Nie wyszła wam narracja na temat inwestycji w Policach, więc ucieka się pan do takich ruchów – mówił na posiedzeniu komisji badającej aferę wizową poseł PiS Zbigniew Bogucki. Wcześniej starł się z przewodniczącym komisji Michałem Szczerbą z KO.

W piątek 19 kwietnia przed komisją śledczą ds. afery wizowej stanął pan Aleksander Parzych, były konsul Rzeczpospolitej w Manili. Z administracją państwową jest związany od 20 lat – w latach 2013-2023 pracował w Tajlandii, Malezji oraz na Filipinach. Zaczęło się merytorycznie, skończyło awanturą.

Już na samym początku przesłuchania Parzych zaczął opowiadać o wiadomościach mailowych, które ws. wiz dostawał od byłego wiceministra MSZ Piotra Wawrzyka pomiędzy grudniem 2022 i kwietniem 2023 r. – W tym czasie – za pośrednictwem departamentu konsularnego – wpływały polecenia pana ministra, który zwracał się do konsula z prośbą o przyjęcie wniosków wizowych od grup obywateli Filipin w procedurze przyspieszonej. (…) W sumie było to przez ten czas kilkanaście wiadomości elektronicznych – zeznawał.

To schemat działania, o którym opowiadali już przed komisją śledczą konsulowie z Mumbaju oraz New Delhi. W jaki sposób listy nazwisk były kompletowane i kto przekazywał je do departamentu konsularnego wiemy dzięki przesłuchaniu Marii Raczyńskiej, asystentki Piotra Wawrzyka (pisaliśmy o tym tutaj).

Co ciekawe, konsul Parzych przyznał, że jeden z maili do konsulatu w Manili został wysłany przez Edgara Kobosa, współpracownika Piotra Wawrzyka, jednego z głównych oskarżonych w aferze wizowej. Przypomnijmy, Kobos wydzwaniał wtedy i wypisywał maile do pracowników MSZ, choć nawet nie był w nim zatrudniony.

– Pamiętam, że na skrzynkę urzędu wpłynęła prośba od Edgara Kobosa, w której prosił o przychylne potraktowanie sprawy. W odpowiedzi poprosiłem o udostępnienie danych kontaktowych wskazanych aplikantów. Poinformowałem też dyrektor departamentu konsularnego, że pan Kobos się do nas z taką prośbą zwrócił. Zapytała, czy są to osoby z Kobosem powiązane. Odpowiedziałem, że z według naszych informacji udają się do pracy do dwóch gospodarstw rolnych w Polsce, w tym do gospodarstwa pana Kobosa – zeznawał urzędnik. Jednocześnie twierdził, że nie przyszło mu do głowy, aby cały proces miał korupcyjny charakter.

Obecny pracownik MSZ opowiedział też o mailu, który dotarł do placówki od Marii Raczyńskiej, asystentki Wawrzyka. Zwracała w nim uwagę na opóźnienia w wydawaniu wiz. Parzych zeznał, że uznał go za próbę nacisku. – Odebrałem to jako formę ponaglenia do wydawania pozytywnej decyzji wizowej – zeznawał.

Były konsul opowiedział też o komisji śledczej o „innych ścieżkach priorytetowych”, które zastosowano przy okazji ściągania pracowników do pracy przy inwestycjach Polimery oraz Olefin. – Tam też otrzymaliśmy zalecenia, aby nie wydawać decyzji odmownych, jeżeli nie ma ku temu wyraźnych przesłanek (np. aplikant nie jest na liście osób podejrzanych o terroryzm – przyp. red.). Traktowałem to jako zalecenie ministra kierowane do nas za pośrednictwem departamentu konsularnego – mówił.

Jak szczegółowo wyjaśniał, konsulat w Manili nie mierzył się wtedy z tym, z czym musiały sobie radzić inne polskie konsulaty na świecie, czyli długimi kolejkami. Kłopot był inny – wytyczne prawne są bardzo jasne, konsul ma całą listę warunków, które mogą wstrzymać pozytywną decyzję wizową. Natomiast tutaj apelowano o to, aby tę listę zawężać i odmawiać jedynie w skrajnych przypadkach.

Co ważne w kontekście nadciągającego poniedziałkowego przesłuchania byłego ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego, były konsul Parzych potwierdził, że na przełomie 2022/2023 zaalarmował służby specjalne na temat niebezpieczeństw, jakie generowały nowe ścieżki ściągania migrantów do Polski. – Konsul zna uwarunkowania i specyfikę lokalną. Tylko on jest w stanie to dobrze zweryfikować. Szybkie ścieżki są niebezpieczne dla krajów wysokiego ryzyka migracyjnego – przekonywał.

Jednocześnie – i wyszło to szczególnie po pytaniach zadawanych przez posłów z klubu PiS – Milewskiego, Boguckiego oraz Kaletę – konsul przyznał, że wszystkie wizy wydane pomiędzy sierpniem 2020, a sierpniem 2023 (było ich 1144) zostały wydane zgodnie z prawem i nie było co do nich zastrzeżeń. Dodał też, że polskie placówki dyplomatyczne zdają sobie sprawę z faktu braku rąk do pracy i konieczności sprawnego działania w tych kwestiach. Wyjaśnił, że proces przyznawania wiz dla inwestycji Polimery i Olefin był dodatkowo audytowany i kontrola nie wykazała nieprawidłowości.

Podczas przesłuchania dochodziło do słownych zaczepek i głośnych sprzeczek, ale nie miało miejsce nic, czego nie znalibyśmy z poprzednich obrad. Karczemną awanturę wywołało dopiero pokazanie przez przewodniczącego Szczerbę kilku maili z wytycznymi z departamentu konsularnego kierowanymi do konsulatów w okresie, który bada komisja. W publicystycznym podsumowaniu poseł Szczerba przekonywał, że są one wyraźnym dowodem na to, że konsulaty od początku wiedziały, jakie są wytyczne centrali i zdawały sobie sprawę, że w przypadku nazwisk osób, których procedurę wizową trzeba przyspieszyć, urzędnicy powinni się kontaktować między innymi z Edgarem Kobosem.

Poseł PiS Zbigniew Bogucki nie uznał treści tych maili za sensacyjną. Poprosił, o ich ponowne wyświetlenie na rzutniku. Szczerba odmówił.

– Proszę o wyświetlenie przez sekretariat maili, który się pan tak ekscytował – powiedział Bogucki.

– Jak pan je sobie przygotuje – odpowiedział przewodniczący.

– Panie przewodniczący, komisja działa in gremio…

– Nie, panie pośle, te maile zostały już omówione, proszę zadać pytanie.

– Przecież to jest materiał dowodowy, którym dysponuje komisja! Niebywałe.

– Ma to pan na iPadzie – powiedział przewodniczący.

Jednocześnie zarzucił Boguckiemu, że ten ani razu nie pojawił się w kancelarii tajnej, aby zapoznać się z dokumentami dotyczącymi afery wizowej. – Jest pan po prostu leniem, panie pośle i dlatego pytania są niemerytoryczne. (…) Był pan jedną z osób, które w ogóle nie były zainteresowane dokumentami, choć mamy dostęp do tej wiedzy.

Bogucki nie pozostał dłużny. Odpowiedział, że przewodniczący kłamie, zagroził, że cała sprawa zostanie zgłoszona do komisji etyki poselskiej. – To jest skandaliczne, co pan tutaj robi. Nie wyszła wam narracja na temat inwestycji w Policach, więc ucieka się pan do takich ruchów.

Koniec końców, przewodniczący zagroził posłowi Boguckiemu wykluczeniem, nie pozwolił mu też na zadawanie pytań. Po krótkiej turze pytań od posłów Kalety oraz Milewskiego, komisja udała się na przerwę. Nim do tego doszło Michał Szczerba przestrzegł: – Jeżeli takie zachowanie będzie się powtarzało w poniedziałek, już na samym początku przesłuchania Mariusza Kamińskiego zostaniecie państwo wykluczeni – zapowiedział.

Po przerwie ruszyło przesłuchanie Jarosława Szczepankiewicza, Chargé d’affaires Rzeczypospolitej Polskiej na Filipinach od 2018 roku.

***

Chcesz wiedzieć więcej o komisjach śledczych? Słuchaj podcastu Newsweeka „KOMISJA ŚLEDCZA”! Najnowszy odcinek – z racji weekendowej ciszy wyborczej – już w najbliższy poniedziałek 22 kwietnia!

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version