Magda Gessler i jej karp na wigilijny stół. „Choć stał się symbolem polskiej wigilii stosunkowo niedawno, to dziś niewielu z nas wyobraża sobie ten wieczór bez charakterystycznego smaku tej poczciwej ryby” — ocenia restauratorka.
Doceniam restauracje, które kompletnie pod prąd proponują dania z karpia przez cały rok. Sama tak robię, bo to pyszna ryba — pisze Magda Gessler o wigilijnym karpiu.
Materiał archiwalny
Foto: Newsweek
Karp na stół wigilijny — przepis
Rybia łuska z wigilijnego stołu ma ponoć magiczną moc przyciągania pieniędzy. Dodatkowo ma również chronić przed ich kradzieżą, choć nie bardzo wiadomo, co dzieje się wtedy, gdy ktoś ukradnie portfel razem z łuską. Przesąd precyzuje jednak, co zrobić, by zadziałała magia wigilijnej nocy. Zasady są dwie: po pierwsze, łuskę ze sprawionej na wigilię ryby wkładamy do portfela nie w wigilijny wieczór, lecz dopiero w sylwestra, po drugie zaś, łuska, która w zakresie pomnażania majątku działa najefektywniej, tołuska karpia.
Choć karp stał się symbolem polskiej wigilii stosunkowo niedawno, to dziś niewielu z nas wyobraża sobie ten wieczór bez charakterystycznego smaku tej poczciwej ryby. W dawnej Polsce wigilijna wieczerza stała pod znakiem szczupaka na szaro w cytrynowym kwasie, karp – choć znany – nie kojarzył się z wigilią. Doceniam restauracje, które kompletnie pod prąd proponują dania z karpia przez cały rok. Sama tak robię, bo to pyszna ryba. Karpie do Fukiera sprowadzam z Opola Lubelskiego. To genialna hodowla, z której pochodzą naprawdę wysokiej jakości ryby. Zajmuje się nią cała rodzina, przygotowując do sprzedaży części karpia z połamanymi ościami, żeby nikomu nie robiły krzywdy.
Doskonałe są równieżkarpie z Pstrągowa pod Chełmem, też hodowane z zachowaniem najwyższych ekologicznych standardów. Pamiętajmy, że kupowanie żywego karpia nie ma żadnego sensu. Ani humanitarnego, ani kulinarnego. Ubój lepiej zostawić profesjonalistom.
GetAssetsMediaFromRepository
Foto: Newsweek_redakcja_zrodlo
Wigilijny karp według Magdy Gessler
Zaprawiona octem krew tej ryby potrzebna jest nam tylko wtedy, gdy robimy karpia po żydowsku. Dodana później na gorąco do sosu z migdałami, rodzynkami, czerwonym winem i odrobiną suchego, tartego piernika tworzy jedną z najpyszniejszych potraw rybnych. Uwielbiam karpiowe faworki, do których dodaję kogel-mogel ze świeżo utartym chrzanem.
Bardzo lubię karpia w galarecie, do którego przygotowuję farsz ze zmielonego mięsa karpia z zeszkloną na maśle cebulką. Dodaję do tego uprażone w piecu migdały, namoczoną chałkę, pieprz, odrobinę gałki muszkatołowej i dużo rodzynek. Masę ubijam na lodzie, dzięki czemu wytrąca się z niej tłuszcz, który nie jest potrawie potrzebny. Dodaję jedno żółtko i pianę z białka. Nafaszerowanego karpia gotuję w wywarze z głowy, ogona i resztek po rybie.
Zobacz także: Przedwojenny przepis na wigilijny czerwony barszcz od Magdy Gessler