Przyznanie wyjątkowych nagród Wprost dla przedsiębiorców i firm 35-lecia ma związek z rocznicą wolności gospodarczej. W 1989 r., czyli dokładnie 35 lat temu, w życie weszła słynna ustawa Wilczka, dzięki której Polacy mogli zakładać własną działalność gospodarczą.

– Niektórzy po drodze zbankrutowali, inni zatrzymali się w rozwoju. Byli tacy, którzy zamknęli działalność i wrócili do pracy na etat. Na placu boju zostali ci najwytrwalsi

– mówiła podczas otwarcia gali Katarzyna Gintrowska, prezes spółki PMPG Polskie Media, wydawcy „Wprost”.

– Ta gala ma wielki format przede wszystkim dzięki państwu. Wielkim nazwiskom, które każdy budował od zera. Nagrodzimy dzisiaj przedsiębiorców i firmy 35-lecia. Ludzi, którzy na swój sukces zapracowali wyłącznie własną pracą. W tak krótkim czasie byli w stanie zbudować potężne przedsiębiorstwa. Wzięli na swoje barki ogromną odpowiedzialność i ryzyko, że mogą stracić przecież wszystko. Dzisiaj swoim nazwiskiem i marką podbijają już cały świat – tłumaczyła prowadząca galę Anna Butrym.

Jak nagradzaliśmy?

Do nagród typowaliśmy kilkuset polskich przedsiębiorców. Głównie bohaterów publikowanej przez nas od kilkudziesięciu lat Listy 100 najbogatszych Polaków. W wyborze postawiliśmy na kilka kryteriów. Chcieliśmy przede wszystkim promować tych przedsiębiorców, którzy swoje firmy zbudowali od zera w wolnorynkowej gospodarce. Bez spadków, bez układów biznesowo-towarzyskich, bez koligacji rodzinnych. Poza tym nagrodzony przedsiębiorca musiał stworzyć produkt, który jest już rozpoznawalny za granicą. Jego polskie przedsiębiorstwo stało się więc polską firmą globalną działającą na kilkudziesięciu rynkach, często poza granicami Europy. Trzecia sprawa to sama kondycja firmy. Chcieliśmy nagrodzić tych przedsiębiorców, którzy prowadzą zdrowe, rentowne, przynoszące zyski biznesy. W ten sposób redakcja z finałowej dwudziestki nazwisk wybrała piątkę laureatów.

Kto został przedsiębiorcą 35-lecia?

Nie chcąc nikogo wyróżniać jeszcze bardziej, zwycięzców nagród podajemy według alfabetycznej kolejności ich nazwisk.

Andrzej Grabowski, Jerzy Borucki, Polmlek

Zaczynali od zera. Od jednego skupu mleka. Od 7 pracowników. A w 30 lat stworzyli w Polsce jeden z największych koncernów mleczarskich w naszej części Europy. Mają teraz 15 zakładów produkcyjnych. Jeden z najpotężniejszych prowadzą w Maroko. W sumie zatrudniają ponad 5 tys. osób. Rocznie Grupa Polmlek przynosi przeszło 10 mld zł przychodów. Polską żywność eksportują na 140 zagranicznych rynków. To oni sprawili, że polskie masło, mleko i sery pokochał świat. Soki również, bo stoją za znaną nam wszystkim marką Fortuna.

Ryszard Florek, Fakro

Z małego zakładu rzemieślniczego zbudował Fakro, gigantyczną polską markę rozpoznawalną w Europie, Azji i obu Amerykach. Zatrudnia kilka tysięcy ludzi, ma na swoim koncie przeszło 200 zgłoszeń patentowych, jego produkty można kupić na ponad 60 zagranicznych rynkach.

Jest jednym z nielicznych polskich przedsiębiorców, który bardziej niż o konkurencji, myśli o wspólnym działaniu na rzecz całej polskiej gospodarki. To jemu udało się połączyć kilkadziesiąt największych polskich firm, często biznesowych rywali, żeby razem walczyć o lepsze jutro dla polskiego biznesu. Sam mówi, że globalna konkurencja, z którą muszą się mierzyć polscy przedsiębiorcy, przypomina gospodarcze mistrzostwa świata. A w tej rywalizacji polskie firmy powinny być jedną drużyną. Doradza kolejnym rządom i premierom, propaguje ideę kapitału społecznego, i mądrości gospodarczej.

Dariusz Miłek, CCC

Pomyśleć, że pierwsze pieniądze zarobił jako kolarz. Premie z wygranych wyścigów przeznaczył na rozruch własnego biznesu. Zaczynał od handlowania elektroniką, ubraniami i bibelotami na bazarze w Lubinie. Później postawił metalowy kiosk z butami, następnie rozwinął sieć sklepów franczyzowych, które przerodziły się we własną sieć sprzedaży. Dzisiaj jest twórcą i właścicielem jednego z największych koncernów odzieżowych w Europie.

Mówi, że biznes jest jak rower. Nie po to, żeby stał oparty o ścianę. Stworzył potęgę CCC, które sprzedaje ponad 50 mln par obuwia rocznie. A od niedawna kontroluje również wielki sklep internetowy Modivo. Do tego dochodzi ciągle rozrastająca się sieć HalfPrice.

Teresa Mokrysz, Grupa Mokate

Od litery M i od jej nazwiska pochodzi nazwa firmy, która dzisiaj osiąga już ponad miliard złotych przychodów. 80 proc. z tej kwoty to wpływy z eksportu. Jej produkty są znane na ponad 70 zagranicznych rynkach.

Pochodzi z Istebnej. Wychowała się w góralskim domu z tradycjami. Skok w dorosłość zrobiła już jako czternastolatka. Zdecydowała o przeprowadzce do przyszkolnego internatu. Po studiach pracowała w urzędzie miejskim w Ustroniu. I całe szczęście, że z kariery urzędniczki zrezygnowała i zajęła się biznesem. Dzisiaj jej Grupa Mokate to gigantyczny koncern spożywczy, na który składa się kilka przedsiębiorstw działających w Polsce, Czechach, Wielkiej Brytanii, RPA, Dubaju, na Słowacji czy Węgrzech. Firma posiada trzy zakłady produkcyjne – w Ustroniu, Żorach i czeskich Voticach.

Marta Półtorak, MARMA Polskie Folie

Żeby rozwijać biznes zaryzykowała po prostu wszystko. Zastawiła własny dom pod kredyt, żeby otworzyć linię technologiczną. – To naprawdę doskonałe, jeśli ma się do stracenia wszystko – mówiła w jednym z wywiadów. Jej spółka MARMA Polskie Folie jest dzisiaj jednym z największych graczy na rynku tworzyw sztucznych w Europie. Stworzyła od zera giganta, od którego uczy się nie tylko europejska, ale i chińska konkurencja. Zatrudnia ponad tysiąc osób. Osiąga ponad pół miliarda przychodów. Z małego zakładu na Podkarpaciu wyrosła na europejskiego lidera w produkcji i wdrażaniu innowacji w branży opakowań i wyrobów z tworzyw sztucznych.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version