Według projektu grupy posłów Koalicji Obywatelskiej terminacja ciąży po upływie 12 tygodnia będzie możliwa w przypadku, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia kobiety, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także, gdy zachodzi podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Oznacza to, że nowe prawo wraca do tzw. kompromisu aborcyjnego, której część zapisów zakwestionował Trybunał Konstytucyjny w 2020 roku. Aborcja ze względu na wady płodu uznane zostały za „niekonstytucyjne”, co wywołało masowe protesty na ulicach wielu polskich miast.
W uzasadnieniu wskazano, że projekt wychodzi naprzeciw problematyce ochrony praw kobiet, prawa do wyboru, decydowania o sobie, poszanowania wolności oraz prawa do ochrony zdrowia i życia osób zamieszkujących na terenie Polski.
Do reprezentowania wnioskodawców projektu ustawy o świadomym rodzicielstwie upoważniono posłankę Monikę Rosę oraz wicemarszałek Sejmu Monikę Wielichowską.
Tusk zapowiada projekt ws. aborcji. Czy wystarczy głosów?
Projekt KO zapowiadał wcześniej premier. – Jesteśmy gotowi do złożenia w najbliższych godzinach w Sejmie projektu o legalnej i bezpiecznej aborcji do 12. tygodnia – zadeklarował Donald Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów.
Rozwiązanie legislacyjne nie ma jednak pewności uchwalenia – swój sprzeciw wcześniej wyrażała Polska 2050 oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. Jednocześnie Trzecia Droga zapowiedziała, że nie będzie wydawała dyscypliny w tzw. głosowaniach światopoglądowych. Skory do poparcia może być klub parlamentarny Lewicy, choć niedawno formacja złożyła swoje rozwiązanie ustawowe.
Z kolei minister zdrowia zapowiedziała, że 31 stycznia przedstawi wytyczne dotyczące terminacji ciąży.
– Nie istnieje klauzula sumienia dla podmiotu leczniczego; żaden lekarz nie może się na klauzulę powoływać, gdy zagrożone jest zdrowie kobiety – zaznaczyła Izabela Leszczyna w rozmowie z TVN24.