Rak szyjki macicy jest szóstym co do częstości występowania nowotworem u kobiet w Polsce – stanowi ponad 10 proc. przypadków. Co roku wykrywa się go u około trzech tysięcy naszych rodaczek. 1700 z nich umiera.
Na wczesnym etapie rak szyjki macicy jest w 99 proc. wyleczalny. Niewykryty i nieleczony może prowadzić do śmierci.
Jaką profilaktykę wykonywać?
Kluczowe w skutecznej profilaktyce są badania. Regularnie powinna wykonywać je każda kobieta. Podstawą jest cytologia ginekologiczna.
– Do wyboru mamy kilka opcji – konwencjonalną (szkiełkową), na podłożu płynnym (LBC), oznaczenie obecności HPV DNA (HRHPV) lub połączenie dwóch z ww. badań tzw. Co-test-cytologię na podłożu płynnym wraz z oznaczeniem obecności DNA wirusa brodawczaka ludzkiego – wyjaśnia w rozmowie z Interią Paulina Poręba, specjalista położnictwa i ginekologii.
Jak dodaje, ostatnia z wyżej wymienionych opcji jest najczulsza, jeśli chodzi o wykrywanie stanów przednowotworowych szyjki macicy.
Metodą chroniącą przed zakażeniem wirusem HPV – będącym główną przyczyną raka szyjki macicy – jest też szczepionka. Najlepiej przyjąć ją po dziewiątym roku życia, jeszcze przed rozpoczęciem współżycia, choć nie ma przeciwwskazań, by sięgnęły po nią również osoby starsze, po przejściu infekcji HPV lub chorujące w przeszłości na dysplazję szyjki macicy.
Lekarka podkreśla, że cytologia to nie jedyne badanie, o którym należy pamiętać. Co roku warto wykonać też badanie ginekologiczne (we wziernikach oraz dwuręczne wykonywane na fotelu ginekologicznym), USG narządu rodnego oraz USG piersi.
Po 45. roku życia warto do tego zestawu dołączyć również mammografię wykonywaną co dwa lata.
Co „zafunduje” nam NFZ?
Prywatnie każde z tych badań wykonamy „od ręki”, jeszcze w tym samym dniu. Jak zatem przedstawia się to, jeśli chcielibyśmy skorzystać z nich na NFZ?
Możemy uzyskać dostęp do poradni ginekologicznej bez skierowania od lekarza rodzinnego (gdzie będziemy mieć wykonane badanie ginekologiczne oraz USG), otrzymamy skierowanie na USG piersi oraz możemy mieć wykonaną cytologię konwencjonalną, ale tę tylko raz na trzy lata. Chyba, że pacjentka należy do grupy ryzyka, czyli ma m.in. potwierdzone zakażenie wirusem HPV. Wtedy badanie przysługuje raz do roku. Jednak samej obecności HPV w organizmie nie sprawdzimy w ramach Funduszu.
Podobnie z cytologią – ta na podłożu płynnym – nie jest refundowana. Zapłacimy za nią od około 120 do 200 złotych.
Z kolei oznaczenie wspomnianej wcześniej obecności HPV – sprawdzające zarówno nisko, jak i wysokoonkogenne typy wirusa – kosztować nas będzie to kilkaset złotych, w zależności od miasta oraz wybranego pakietu. Jeśli zdecydujemy się oznaczyć 14 typów HPV, razem z cytologią zapłacimy około 250 złotych i więcej. Jeśli 36 typów – 400 złotych w górę.
Placówki posiadające mammograf i kontrakt z NFZ mogą wykonać pacjentkom to badanie między 45. a 74. rokiem życia co dwa lata.
Szczepionka przeciw HPV – owszem, jest refundowana – ale tylko w wersji dwuwalentnej dla osób niepełnoletnich. O wiele lepsza i skuteczniejsza jest ta dziewięciowalentna. Koszt? Od około 400 do 750 złotych za dawkę. Trzeba przyjąć ich trzy.
W kobiecej profilaktyce zalecane jest też samobadanie piersi przez pacjentki – raz w miesiącu, najlepiej w pierwszej fazie cyklu.
Podstępna choroba
Warto zwrócić uwagę również na bolesne miesiączki.
– To częsty problem zwłaszcza u młodych pacjentek. U podstaw diagnozowania problemu stoją wywiad, badanie fizykalne i USG narządu rodnego – to ostatnie pozwala potwierdzić lub wykluczyć obecność zmian mogących powodować ból miednicy mniejszej jak np. mięśniaki czy torbiele – wyjaśnia Paulina Poręba.
Jeśli bolesne miesiączkowanie współistnieje z zaburzeniami takimi jak rzadkie miesiączkowanie, nieprawidłowe krwawienia z dróg rodnych, trądzik, nadmierne owłosienie, nieprawidłowa masa ciała, łysienie, niepłodność – wówczas diagnostyka powinna być poszerzona o badania laboratoryjne w kierunku zaburzeń hormonalnych niedoborów witamin, anemii, cukrzycy.
Warto również przyjrzeć się endometriozie. Jej diagnostyka jest mocno utrudniona, często trwa latami i nastręcza wielu trudności.
– Obecnie do postawienia rozpoznania nie jest już niezbędne wykonanie operacji diagnostycznej z pobraniem wycinków do badania histopatologicznego – wystarczy potwierdzenie obecności zmian w badaniach obrazowych. Preferowanymi badaniami są USG lub MRI – wyjaśnia Poręba.
Pomoc przy diagnozie endometriozy można uzyskać w ramach NFZ – wystarczy zgłosić się ze skierowaniem od lekarza ginekologa do poradni zajmującej się leczeniem endometriozy. Najczęściej znajdują się one w dużych ośrodkach klinicznych.
W sieci znaleźć można informacje mówiące o braku refundacji leczenia tego schorzenia. Jednak – jak podkreśla lekarka – to nieprawda. – Terminy są czasem bardzo odległe, jednak operacja może być pokryta przez Fundusz – wyjaśnia.
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: aleksandra.cieslik@firma.interia.pl