Akcja protestacyjna potrwa 27 godzin. Rozpocznie się we wtorek o godz. 4 rano, a zakończy o godz. 7:10 dnia następnego. Strajki dotkną siedmiu niemieckich lotnisk, m.in. w Berlinie, Monachium i we Frankfurcie. To już drugi raz w tym miesiącu, kiedy pracownicy Lufthansy odmawiają pracy. Poprzedni strajk zorganizowano w dniach 7-8 lutego. Odwołano wówczas 900 z 1000 planowanych lotów, co dotknęło około 100 000 pasażerów.
Decyzja została ogłoszona przez związek zawodowy Verdi ze względu na brak postępów w negocjacjach dotyczących poprawienia warunków pracowników obsługi naziemnej. Łącznie chodzi o 25 tysięcy osób pracujących m.in. przy obsłudze technicznej samolotów i obsłudze lotniska.
Pracownicy Lufthansy nie przyjdą do pracy. Domagają się podwyżek
Przedstawiciele związku domagają się dla swoich członków podwyżek o pensji o 12,5 proc. – minimum 500 euro (ok. 2170 zł) miesięcznie. Jednocześnie zwracają uwagę na wysokie zarobki pilotów, którzy mogą liczyć na wynagrodzenie sięgające 270 tysięcy euro rocznie (1,17 mln zł), podczas gdy dochody personelu naziemnego nie są w stanie pokryć rosnących z powodu inflacji kosztów życia.
Dotychczasowe oferty ze strony firmy nie spełniały oczekiwań pracowników. Kolejna runda negocjacji jest zaplanowana na środę 21 lutego, czyli dzień, w którym 27 godzinna przerwa od pracy ma się zakończyć.
W odpowiedzi na zapowiedź strajku Lufthansa wydała oświadczenie, w którym potępiono działanie związkowców. Zdaniem szefa działu zasobów ludzkich przewoźnika Michaela Niggemanna ich decyzja „w sposób nieproporcjonalny obciąży klientów”. Z szacunków linii lotniczych wynika, że akcja protestacyjna może wpłynąć na plany ponad 100 tysięcy pasażerów. Obecnie opracowywany jest alternatywny plan lotów.