– Absolutnie nie wiem od kogo i kiedy dowiedziałam się o pomyśle dotyczącym wyborów korespondencyjnych – mówiła podczas przesłuchania marszałkini Sejmu Elżbieta Witek. – Myśmy starali się podejść do tego bardzo odpowiedzialnie,  przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych to nie było żadne nasze widzimisię, tylko szukanie takiego rozwiązania, które by te wybory umożliwiło w najbardziej bezpieczny sposób. Gdybyśmy wtedy wszyscy odpowiedzialnie do tego podeszli, (…) moglibyśmy te wybory korespondencyjne przeprowadzić 10 maja. Ale tutaj rzeczywiście potrzebna była zgoda całej klasy politycznej – zapewniała.

Zobacz wideo
Tusk przekazał Dudzie dokumenty dot. Pegasusa. „Lista ofiar tych praktyk jest bardzo długa”

 – Nie znam szczegółów, natomiast jeżeli przygotowuje się wybory, każde wybory kosztują, zawsze. Jak było w tym przypadku, nie umiem tego pani powiedzieć, bo po prostu w tym nie uczestniczyłam. Pieniądze są wydawane na każde wybory, tutaj też musiały być wydane na przygotowanie tych wyborów – stwierdziła była marszałkini, pytana o 70 mln zł wydanych na przygotowania.

– Nikt się do mnie nie zwracał z prośbą o opinię. To były wyrażane przeze mnie poglądy w większej grupie osób. Nie było tak, że przyszedł do mnie kolega z rządu i pytał, co sądzę na ten temat – mówiła też Elżbieta Witek.

Zapytana o to, co wie o naciskach na polityków Porozumienia, by poparli głosowanie ws. wyborów korespondencyjnych, Elżbieta Witek stwierdziła, że „jest zdziwiona, że ktoś coś takiego powiedział”. –  Straszenie kogokolwiek w taki sposób? Nigdy czegoś takiego nie słyszałam, nigdy nie byłam tego świadkiem, wątpię, że coś takiego miało miejsce. (…) Naprawdę, takie praktyki nie są stosowane, żeby wywierać na kimś presję i jeszcze go straszyć. Być może w innych formacjach to się dzieje – zaznaczała.

Elżbieta Witek przed komisją śledczą. „Marnowanie czasu”

„Sędzia Hermeliński powiedział dziś wprost – sposób procedowania nad projektem ustawy o wyborach kopertowych to przykład dla studentów, jak nie tworzyć prawa. Z kolei Elżbieta Witek nic nie wie i na nic nie miała wpływu. PiS zrobiło z Sejmu sekretariat” – skomentował na portalu X przewodniczący komisji, poseł KO Dariusz Joński.

„Nie dziwmy się Elżbiecie Witek, że o niczym nie wiedziała, niczego nie słyszała, a na resztę przymykała oko. Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że to nie w Sejmie zapadały kluczowe decyzje. Lepiej być marszałkiem rotacyjnym niż zwykłą atrapą” – napisał europoseł Nowej Lewicy Łukasz Kohut.

„Dzisiejsze zeznania marszałek Elżbiety Witek przed komisją śledczą najlepiej można podsumować stwierdzeniem – nic nie widziałam, nic nie słyszałam, na nic nie miałam wpływu. To ostatnie, wyjątkowo smutne, szczególnie kiedy dotyczy formalnie drugiej osoby w państwie. Jestem przekonana, że pomimo takiej linii obrony komisja śledcza wyjaśni wszystkie szczegóły związane z organizacją wyborów kopertowych” – stwierdziła europosłanka, była premierka Ewa Kopacz.

„Pytacie w mailach, listach, przez gołębie pocztowe, czy oglądałem zeznania Elżbiety Witek przed sejmową komisją śledczą. Zatem odpowiadam: nie wiem, nie pamiętam” – skomentował dziennikarz Wp.pl Patryk Słowik.

„Nie znam się, nie orientuję, o niczym nie wiedziałam – to najkrótsze podsumowanie zeznań Elżbiety Witek w sprawie tzw. wyborów kopertowych. Marszałek Sejmu jest drugą osobą w państwie” – napisał Klaudiusz Slezak z Radia Nowy Świat.

„Ta cała komisja ws. wyborów kopertowych kompletnie nie ma sensu. Tu potrzebna jest prokuratura, a nie marnej jakości polityczna drama” – stwierdził Arkadiusz Grochot z Wp.pl.

„Słucham bardzo sprawnej dziś marszałek Elżbiety Witek przed komisją ds. wyborów kopertowych i nabieram pewności – a czułem, że tak będzie od początku – że ta komisja naprawdę nie ma specjalnego sensu. Marnowanie czasu, sprawę wystarczyło zostawić do rozstrzygnięcia prokuraturze” – komentował Maciej Bąk z Radia ZET.

Wybory prezydenckie w 2020 r. Głosowanie korespondencyjne nie doszło do skutku

Przypomnijmy, wybory prezydenckie w 2020 r. miały odbyć się pierwotnie 10 maja, a druga tura – 24 maja. Sejm 6 kwietnia 20202 r. przegłosował ustawę dotyczącą organizacji wyborów jedynie w formie korespondencyjnej. Eksperci i opozycja wskazywali, że takie rozwiązanie może być niezgodne z konstytucją. Poczta Polska zwróciła się wówczas do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z wnioskiem o przekazanie danych ze spisu wyborców. Wielu włodarzy odmówiło ich udostępnienia. Poczta zwróciła się z tym wnioskiem 16 kwietnia, kiedy ustawa była jeszcze procedowana w Senacie. Dane z rejestru PESEL ostatecznie przekazał poczcie resort cyfryzacji.

7 maja 2020 r. Państwowa Komisja Wyborcza przekazała, że wybory 10 maja nie odbędą się i lokale wyborcze będą zamknięte. W czerwcu marszałkini Elżbieta Witek wskazała nowy termin. I tura odbyła się ostatecznie 28 czerwca, a druga – dwa tygodnie później. Koszt przygotowania pakietów wyborczych, które ostatecznie nie zostały wykorzystane, to ok. 70 mln zł.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version