Patriarchat moskiewski ściśle współpracuje z aparatem państwowym, a patriarcha Cyryl stał się twarzą polityki Kremla. Jak się okazuje, nawet rosyjska Cerkiew nie jest jednolita. Niezależne media nagłośniły historię dwóch kapłanów odwołanych ze swoich funkcji.
Chodzi o Aleksieja Umińskiego i Władimira Łapszyna. Obaj sprzeciwili się dominującemu poglądowi i otwarcie informowali, co naprawdę dzieje się na Ukrainie. Pierwszych z nich mówił na jednym z grudniowych spotkań parafialnych o pokusie oddania się „zewnętrznej formie ideologicznej”. – Jeśli jest ona ważniejsza od słów ewangelicznych, to wówczas coś tu jest nie w porządku – przekonywał.
Duchowni mówili o wojnie na Ukrainie. Jest reakcja
Umiński od 30 lat pełnił urząd proboszcza w moskiewskim Kościele Trójcy Świętej. Już wcześniej występował w obronie prześladowanych, a na dodatek odmówił czytania w trakcie nabożeństw modlitwy „O świętej Rusi”. Sprzeciwił się w ten sposób woli patriarchy Cyryla. Modlitwa zawiera słowa, proszące Boga „o zwycięstwo”.
– Nie mogę poprzeć tych działań wojennych. Modlę się o pokój, modlę się, by to jak najszybciej się skończyło, by jak najmniej ludzi ucierpiało – mówił Umiński na początku wojny w lutym 2022 roku.
Rosja: Dwóch księży pozbawionych stanowisk. To kara za głoszone tezy
Kapłan został zawieszony w posłudze. W czwartek jego sprawę miał rozpatrywać sąd cerkiewny, ale Umiński nie stawił się na miejscu. Na jego stanowisko wyznaczono pochodzącego z Ukrainy księdza Andrieja Tkaczowa. Duchowny jest znany ze swoich prokremlowskich poglądów. W swoich wypowiedziach wielokrotnie usprawiedliwiał działania Rosjan na Ukrainie.
Władimir Łapszyn również działał w moskiewskiej Cerkwi, był proboszczem parafii Zaśnięcia Bogurodzicy. Kapłan sympatyzował ze stroną ukraińską i głosił antywojenne hasła. Niejednokrotnie stawał w obronie wolności słowa i przekonań.
Rosyjska Cerkiew Prawosławna dotychczas nie odniosła się do sprawy zawieszenia księży.
Źródło: Radio Swoboda, Meduza