Na popularny, ale zarazem niepokojący trend uwagę zwrócił m.in. portal CNBC czy dlahandlu.pl. Zauważono, że tzw. #girlmatch może doprowadzać do kłopotów finansowych i uzależnienia od zakupów. Czy jest się czego bać i o co tak właściwie chodzi? Zdradzamy szczegóły.
Tiktokowy trend #girlmath. Wyjaśniamy zjawisko
Motyw porusza zagadnienia wydatków, konsumpcjonizmu i ekonomii – rzeczywistej oraz wyimaginowanej. Mowa o filmach, które zaczęły pojawiać się na platformie TikTok pod hasztagiem #girlmath. Widzimy tam krótki nagrania głównie młodych dziewczyn i kobiet, które stosują tzw. dziewczęcą matematykę. Chodzi o pewną filozofię w podejściu do robienia zakupów. Dana osoba zakłada, że nabywając, jakąkolwiek rzecz później zarobi na niej co najmniej 10 proc. wartości.
Oczywiście mowa nie tylko o tym. W trendzie chodzi o to, by uzasadniać swoje wydatki, szczególnie te związane z nabywaniem towarów luksusowych, poprzez zastosowanie „matematycznych” kalkulacji lub argumentów. Te nie zawsze są oczywiste i logiczne. Ktoś może np. uznać, że skoro kupił drogie buty i używa ich przez rok codziennie, to tak naprawdę kosztują go one tylko kilka dolarów na każdy dzień noszenia.
Wykorzystuje się tutaj kombinację trzech zasad jak uwzględnienie kosztu zużycia przedmiotu podzielony przez częstotliwość jego używania, kosztu utopionego, czyli wydane pieniądze, których nie odzyskamy oraz kosztu perspektywnego – myślenia o przyszłych kosztach, których możemy uniknąć jeśli w danej chwili podejmiemy pewne działania.
Na pierwszy rzut oka idea wydaje się ciekawa i sprytna. W końcu, w wielu przypadkach pozwala czuć się lepiej. Portal dlahandlu.pl zwrócił jednak uwagę na problemy, jakie mogą przynieść nam działania w stylu #girlmath. Mowa tu m.in. o ryzyku zadłużenia.
Czy trend #grilmath jest bezpieczny?
Osoby, które działają zgodnie z trendem, łatwo znajdują wytłumaczenie, dla tego, dlaczego sięgają po drogie i luksusowe przedmioty. Zamierzają wydać na nie pieniądze, tłumacząc się tym, że przecież będą mogły sprzedać je później za większą sumę i zarobić. To może tworzyć ciągłe uzasadnienia dla sporych wydatków i ostatecznie wprowadzać nas w nadmierny konsumpcjonizm.
Aktualnie #girlmath dotarł do około 200 milionów osób, a popularność trendu wciąż rośnie. Jak skomentował e mediach prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce, Marcin Czugan: „Geneza treści związanych z »dziewczęcą matematyką« zakłada skupienie się na aspektach humorystycznych. Jednak trend może wzmacniać mizoginistyczne stereotypy i niepokojące nawyki zakupowe, które niosą ryzyko zadłużenia – jeżeli treści są oglądane bez odpowiedniego kontekstu i świadomości działania mechanizmu tego trendu. Co więcej, taka moda może stwarzać doskonałe warunki do rozwoju uzależnienia od zakupów czy chronicznego zadłużania się”
Z badania „Generacje” prowadzonego przez Minds&Roses na jaw wychodzi, że pokolenie Z tworzy najliczniejszą grupę TikToka. Aż 73% Polaków z Pokolenia Z szuka w social mediach informacji i inspiracji w zakresie finansów. Trendy, znajdziemy w mediach, bezpośrednio wpływają na zakres pracy i działań różnych instytucji, w tym firm windykacyjnych. By #girlmath był bezpieczny, należy podchodzić do niego z dystansem.