Zgodnie z decyzją prezydenta Korei Południowej Jun Suk Jeola o godzinie 23 czasu lokalnego (15 w Polsce – red.) wprowadzony został na terenie całego kraju stan wojenny. Jak wyjaśniono, decyzja związana jest z potrzebą powstrzymania „sił komunistycznych„, które mają paraliżować funkcjonowanie azjatyckiego kraju.
– Aby ochronić liberalną Koreę Południową przed zagrożeniami ze strony północnokoreańskich sił komunistycznych i wyeliminować elementy antypaństwowe, niniejszym ogłaszam stan wojenny – ogłosił prezydent w transmitowanym na żywo przemówieniu do narodu.
Jego zdaniem „partia opozycyjna sparaliżowała rządy wyłącznie w celu impeachmentu, specjalnych dochodzeń i ochrony swojego przywódcy przed wymiarem sprawiedliwości”.
Korea Południowa wprowadza stan wojenny. Wojsko ustala restrykcje
Wraz z ogłoszeniem stanu wojennego szef sztabu generalnego sił zbrojnych Korei Południowej Park An Su opublikował dekrety wprowadzające szereg ograniczeń w funkcjonowaniu instytucji państwowych.
– Wszelka działalność polityczna, w tym związana ze Zgromadzeniem Narodowym, zgromadzeniami regionalnymi, partiami politycznymi, tworzeniem organizacji politycznych, wiecami i protestami, jest zakazana – stwierdził generał.
Wojskowy podkreślił, że ograniczenia obowiązują na terenie całego kraju i spowodowane są potrzebą obrony demokracji i bezpieczeństwa obywateli „przed siłami antypaństwowymi grożącymi obaleniem kraju”.
W dekrecie wydanym przez wojskowych znalazły się także zapisy dotyczące działalności mediów. Wraz z ogłoszeniem stanu wojennego na nadawców nałożona została kontrola prewencyjna publikowanych wiadomości.
– Akty zaprzeczania wolnej demokracji, próby wywrotu są zakazane. Fałszywe wiadomości, manipulowanie opinią publiczną i fałszywe podżeganie również jest zakazane – ogłosił wojskowy.
Generał Park An Su i podlegli mu żołnierze będą mogli, zgodnie z zapisami dekretu, aresztować i dokonywać rewizji osób bez nakazu, jeśli zaistnieje podejrzenie łamania przepisów prawa.