Kolejny kryzys w relacjach między Królem Karolem III i księciem Harrym wisi w powietrzu. Tym razem przyczyną konfliktu ma być ich odmienne stanowisko wobec prezydenta Donalda Trumpa.
76-letni monarcha był kluczowym filarem wysiłków brytyjskiego premiera Keira Starmera, aby pozyskać przychylność prezydenta USA, zarówno w sprawie Ukrainy, jak i ceł. W tym kontekście Karol napisał długi list zapraszający Trumpa na historyczną drugą wizytę państwową, której nie mieli poprzedni prezydenci.
Jednak Trump jest bardzo niepopularny w Wielkiej Brytanii. Wg sondaży nie lubi go aż 73 proc. dorosłych Brytyjczyków.
Tymczasem książę Harry dokonał zawoalowanego ataku na Trumpa i jego sojuszników z Doliny Krzemowej.
Misja króla Karola
W przeciwieństwie do Harry’ego, pozycja króla Karola jest prawie całkowicie określona przez jego rolę, która wymaga od niego odłożenia na bok wszelkich osobistych poglądów w służbie interesu narodowego.
Zwykle oznacza to unikanie kontrowersji, ale zakłócenia, jakie Trump wprowadził do międzynarodowej dyplomacji, postawiły tę sytuację na głowie i wepchnęły króla w sam środek poważnego kryzysu dyplomatycznego.
Trump uwielbia monarchię, a Starmer wielokrotnie wykorzystywał członków rodziny królewskiej, aby zachęcić prezydenta USA do Wielkiej Brytanii, co wyraźnie kontrastuje z wybuchową interakcją między Trumpem a ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w zeszłym tygodniu.
Starmer wręczył Trumpowi królewskie zaproszenie w Gabinecie Owalnym w czwartek i podkreślił wyjątkowość tego wydarzenia.
— To jest bezprecedensowe i myślę, że to tylko symbolizuje siłę relacji między nami — powiedział premier Wielkiej Brytanii.
Trump odpowiedział mówiąc, że Król Karol „jest wielkim dżentelmenem” i „pięknym, wspaniałym człowiekiem”.
— Nie możemy się doczekać, aby tam być — dodał.
Personel króla z sentymentem wspomina ostatnią wizytę Trumpa i dogaduje szczegóły spotkania z zespołem prezydenta.
Jednak Trump jest bardzo niepopularny w Wielkiej Brytanii, YouGov odnotował w lutym, że był lubiany przez 22 proc. i nielubiany przez 73 proc. dorosłych Brytyjczyków. Nawet wśród wyborców Partii Konserwatywnej nie lubiło go 63 proc.
Jedynie osoby o skrajnie prawicowych poglądach zdeklarowały pozytywną ocenę Trumpa, przy 66 proc. popierających go i 28 proc. przeciwnych.
Lider Partii Pracy Starmer przyjął jednak bardziej realistyczne niż idealistyczne podejście do prezydenta, stawiając interesy brytyjskiej polityki zagranicznej ponad silną opozycją wobec Trumpa w szeregach własnej partii. W sondażu YouGov wyborcy Partii Pracy w 90 proc. są przeciwni Trumpowi.
Niektórzy Brytyjczycy odrzucają podejście realpolitik, chcąc zamiast tego, aby osoby publiczne przeciwstawiły się Trumpowi.
Harry krytykuje Trumpa
Dla kontrastu, Harry wydaje się zmierzać w kierunku idealistycznego stanowiska, nie tylko przeciwko Trumpowi, ale także otaczającym go władcom Doliny Krzemowej.
Książę i Meghan Markle zaangażowali się w małą realpolitik, gdy trzymali się z dala od kampanii podczas wyborów prezydenckich w 2024 r. Posunięcie to mogło się opłacić po tym, jak Trump niedawno potwierdził, że nie planuje deportacji Harry’ego za zażywanie narkotyków, jak insynuowano w biografii księcia.
Nie trzeba dodawać, że istnieją pewne oznaki, że Harry może powrócić do idealizmu, który charakteryzował jego pierwsze kilka lat w Ameryce.
— Byłby to świetny moment, aby porozmawiać o tym, jak choroba przywództwa w różnych sektorach, od polityki po technologię, może mieć szkodliwy wpływ na miliony, jeśli nie miliardy ludzi — powiedział w czasie Upfront Summit w Los Angeles w czwartek wieczorem, kilka godzin po zaproszeniu Trumpa przez króla.
— Kiedy służba innym jest poświęcana dla osobistych korzyści, kiedy podstawowa moralność i empatia są porzucane na rzecz władzy i kontroli… ale nie będę się teraz w to zagłębiał — miał powiedzieć Harry.
A jeśli Harry miałby dalej przechodzić na pozycję otwartego sprzeciwu wobec Trumpa w swoich przemówieniach, istnieje duże prawdopodobieństwo, że mógłby skutecznie przeciwstawić się realistycznemu stanowisku swojego ojca.
Choć książę może być niepopularny w Wielkiej Brytanii, może to sprawić, że i tak już ryzykowny gambit króla stanie się jeszcze bardziej niebezpieczny.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.