Wielkiego zastąpienia nie potwierdzają oczywiście żadne dowody, dane, fakty. Nie o to przecież chodzi. Ważne, że brzmi atrakcyjnie, trafia w społeczne emocje.
Na zachodni świat trwa inwazja. W każdej jego części trochę inna, ale plan najeźdźców wszędzie jest podobny – przybyć w takiej liczbie, by obezwładnić atakowane społeczeństwa i przejąć kontrolę. W końcu – uczynić z rdzennych mieszkańców niewolników. Najeźdźcy nie działają sami – pomagają im lokalne, liberalne elity, dążące do unicestwienia starych kultur i przejęcia pełni władzy.
Brzmi strasznie? Zapewne. Wiarygodnie? Zupełnie nie. Ale to bardzo wpływowa i popularna teoria spiskowa – teoria wielkiego zastąpienia. W największym uproszczeniu chodzi w niej o to, że migracja do krajów bogatego Zachodu jest sterowana przez część zachodnich elit. Ich celem jest obalenie istniejącego porządku społecznego przez wymianę populacji. W różnych odmianach jest ona głoszona przez prawicę amerykańską, francuską, ale także polską („ukrainizacja Polski” ma prowadzić do stworzenia nowego bytu – UkroPolin).