Wielkimi krokami zbliżają się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Wielu sportowców właśnie rozpoczęło obozy przygotowawcze, by być jak najlepiej przygotowanym na najważniejszą imprezę czterolecia, która rozpocznie się 26 lipca, a dobiegnie końca 11 sierpnia.
Adrianna Sułek zaatakowała PZLA
W najnowszym odcinku Podcastu Olimpijskiego Adrianna Sułek-Schubert wyznała, że nie otrzymuje należytego wsparcia od Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Wieloboistka jest co prawda w dziewiątym miesiącu ciąży, ale nie odpuściła treningów i walczy, by pokazać się na IO w Paryżu jak najlepiej.
– Otrzymałam obietnice, że będę mogła jeździć na obozy i dostanę wsparcie od związku. Gdy zgłaszałam terminy obozów, zaczęły przychodzić odpowiedzi negatywne i nikt nie chciał się pod niczym podpisać. Deklarowałam, że mogę wystawić jakieś oświadczenie, że nie będzie żadnych roszczeń, że chcę realizować na własną odpowiedzialność cykl treningowy. Ale gdy zaczęto mi wmawiać, że ja w ogóle nie jestem zdolna do realizacji planu treningowego, to wtedy się zdenerwowałam – powiedziała.
Reakcja PZLA na słowa Sułek
Ponadto Adrianna Sułek-Schubert zarzuciła również PZLA, że zdarza się im naginać przepisy w przypadku, jeśli chodzi o faworyzowanych sportowców. Na te słowa wieloboistki zareagował w rozmowie z „WP SportoweFakty” wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, Tomasz Majewski.
Były kulomiot podkreślił, że w przypadku kobiet w ciąży przepisy mówią jasno – nie ma możliwości jednoczesnego przedłużenia wypłacania stypendium i kontynuowania szkolenia.
– To nie jest żadna forma dyskryminacji zawodniczek w ciąży. Te przepisy powstały stosunkowo niedawno, by chronić i pomagać zawodniczkom w szybkim powrocie na najwyższy poziom po urodzenia dziecka. Dzięki nim Adrianna Sułek ma zapewnione stypendium w całym okresie ciąży i połogu, a po powrocie do sportu, przygotowania na tych samych warunkach, co przed ciążą – dodał.
Tomasz Majewski: Nie ma mowy o wyjątkach
Zdaniem wiceszefa PZLA aktywność Adrianny Sułek-Schubert nie ma nic wspólnego z treningami na pełnych obrotach. – Przygotowania prowadzone na 60 procent nie mają znaczenia, bo przecież po porodzie zawodniczkę czeka miesiąc przerwy, który i tak sprawi, że wszystko trzeba będzie zaczynać od początku – stwierdził.
– Czekamy na Adriannę Sułek i liczymy, że po porodzie wróci do treningów, a my zapewnimy jej wtedy najlepsze możliwe warunki. Na razie obowiązują nas jednak przepisy. Dokładnie takie same warunki miała choćby mistrzyni olimpijska Małgorzata Hołub-Kowalik, więc nie ma mowy o jakichś wyjątkach – zakończył.