Leszek Miller komentował w TVP Info pomysł, aby zorganizować Igrzyska Olimpijskie w Polsce w 2040 lub 2044 roku. Były premier przyznał, że „marzą mu się” igrzyska w Polsce. Wyraził jednocześnie wątpliwość, czy zarysowana przez Donalda Tuska perspektywa czasowa jest realna. – Mam wrażenie, że nie będziemy w stanie przygotować się na termin, który został ogłoszony – powiedział. 

Zobacz wideo Polska podejmuje starania o organizację igrzysk. Tusk: Polska potrafi osiągnąć wielkie rzeczy

Leszek Miller ostro o szefie PKOL. „Widzę aroganckiego PiS-owca”

Miller podkreślił, że organizacji IO to „olbrzymi wysiłek i olbrzymie pieniądze”. – Jeżeli polskim politykom brakuje strategicznych i wielkich wyzwań, to proponuję, żeby zajęli się wprowadzeniem waluty euro do naszego kraju. W tym roku minęło 20 lat od momentu, gdy Polska weszła do Unii Europejskiej, razem z nami to było 10 krajów i z tych 10 siedem jest w strefie euro. Tylko Polska, Czechy i Węgry nie są – powiedział. – Rozumiem, że naszym pierwszoliniowym politykom potrzeba wielkich wyzwań, więc im podsuwam takie wielkie wyzwanie – dodał. 

Były premier sceptycznie odniósł się do ewentualnych korzyści z organizacji Igrzysk Olimpijskich. – Jak pamiętam historię olimpiad, to pierwsza prawidłowość jest taka, że zwykle te pierwotne budżety są wielokrotnie przekroczone. Po drugie, nie wiadomo, co zrobić później z obiektami. Po trzecie – zwykle się do tego dokłada – powiedział.

Miller odniósł się także do kontrowersji wokół Polskiego Komitetu Olimpijskiego i jego szefa Radosława Piesiewicza. – Mam nadzieję, że zapowiedzi ministra sportu i premiera Tuska, które idą w stronę dokładnego rozeznania wydawania pieniędzy na sport, znajdą swoje odbicie w rzeczywistości  – powiedział były premier. – A jak patrzę na obecnego szefa Polskiego Komitetu Olimpijskiego, to widzę takiego typowego, aroganckiego PiS-owca – dodał. 

Będzie audyt w związkach sportowych. Sławomir Nitras chce informacji od Piesiewicza

Donald Tusk już podczas piątkowej (9 sierpnia) konferencji prasowej zapowiedział, że rząd przeprowadzi wielki audyt w związkach sportowych. To pokłosie między innymi słabego wyniku polskiej reprezentacji na paryskich igrzyskach olimpijskich oraz niepokojących głosów od sportowców w sprawie organizacji przygotowań. Jak ustalił nieoficjalnie Onet, rząd ma konkretne powody, aby sprawdzić, co dzieje się w związkach sportowych. – Są związki sportowe, które dostały miliony z budżetu w ostatnich latach, nie wysłały na igrzyska ani jednego przedstawiciela, za to działacze tych związków pojechali do Paryża. Nawet szef związku łyżwiarstwa szybkiego pojechał. To przecież kuriozum – mówił portalowi jeden z urzędników. 

Na początku tego tygodnia minister sportu Sławomir Nitras wysłał do prezesa PKOL list otwarty, w którym domaga się przedstawienia imiennej listy wszystkich osób, które pojechały na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. „Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia, kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach olimpijskich za pieniądze publiczne” – napisał w mediach społecznościowych Nitras. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version