W sobotę odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej”. W czasie wydarzenia Jarosław Kaczyński oświadczył, że Jacek Saryusz-Wolski będzie kandydatem jego ugrupowania na unijnego komisarza. – Jest superkompetentnym człowiekiem, ma silny, bardzo silny charakter i mocny temperament – stwierdził prezes PiS.
Miller ostro o deklaracjach Kaczyńskiego: Ciemny lud to kupi
Do tej deklaracji odniósł się na antenie Polsat News Leszek Miller. Były premier wyjaśnił, że Saryusz-Wolski mógłby być kandydatem na komisarza UE tylko wtedy, jeśli pomysł ten wysunie rząd. A – jego zdaniem – gabinet Donalda Tuska tego „nie może zrobić i nie zrobi”. Europoseł podkreślił, że słowa Jarosława Kaczyńskiego miały więc na celu wprowadzenie wyborców w błąd.
– Właśnie na tym polega ta sztuczka pana Kaczyńskiego, bo Kaczyński, mówiąc coś takiego, sugeruje swojemu elektoratowi, że to jest możliwe, że jak osiągniemy dobry wynik, to wysuniemy kandydata na komisarza. To jest niemożliwe, nieprawdziwe i niewykonalne – zaznaczył Leszek Miller. Jednocześnie były premier stwierdził, że strategia, którą obrał prezes PiS, może okazać się skuteczna. – Ciemny lud to kupi – podsumował.
Dziwne wystąpienie Kaczyńskiego: Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu „nie”, ale nie mówimy „nie”, bo jesteśmy dzisiaj na „tak”
„Nie” dla Zielonego Ładu oraz ograniczenia suwerenności Polski – z takimi postulatami do eurowyborów idzie Prawo i Sprawiedliwość. PiS zapowiedział w sobotę, że w nowej kadencji Parlamentu Europejskiego będzie blokowało pakt migracyjny i broniło polskiej waluty. W trakcie konferencji w Warszawie była także mowa o obronie w UE interesów polskiej wsi, wzmocnieniu bezpieczeństwa i uzbrojenia Polski oraz obronie polskiej wolności.
W czasie konwencji Prawa i Sprawiedliwości przemawiał Jarosław Kaczyński. – Idziemy tam, by powiedzieć temu wszystkiemu „nie”, ale nie mówimy „nie”, bo jesteśmy dzisiaj na „tak”. My mówimy: rozwój. My mówimy: silne europejskie rolnictwo. My mówimy „nie” temu wszystkiemu, co ma rozwojowi nie tylko Polski, ale także Europy, się przeciwstawić – podkreślił prezes PiS. Głos zabrał również Mateusz Morawiecki. Były premier chce, aby Prawo i Sprawiedliwość współrządziło Europą po wyborach. Polityk mówił w Warszawie, że w ostatnich dniach rozmawiał z przedstawicielami Europejskiej Partii Ludowej i przestrzegał ich przed ponownym zawarciem koalicji z europejską lewicą. PiS należy do grupy Europejskich Reformatorów i Konserwatystów (EKR). Z kolei w skład Europejskiej Partii Ludowej (EPP) wchodzą Koalicja Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. Mimo to Mateusz Morawiecki wyobraża sobie ich współpracę w Unii Europejskiej. – Święty Prokop diabłem orał pole. Ja jestem w stanie współpracować z każdym dla dobra Polski – podkreślał.
Na konferencji mowa była także o obronie polskiej suwerenności. Europoseł Jacek Saryusz-Wolski mówił, że „obecna Unia Europejska nie jest tą, do której Polska wchodziła w 2004 roku”. Polityk przekonywał, że Wspólnota ewoluuje w kierunku, który jest zagrożeniem „dla polskiej suwerenności, a nawet niepodległości”. – To, co się wydarzyło w międzyczasie od naszego wstąpienia do Unii do teraz, nazywam „uprowadzeniem Europy” – stwierdził. Jego zdaniem obecne władze UE chcą przejąć kompetencje władz członkowskich i stworzyć europaństwo, a przy tym unikają debaty, bo nie mają na to zgody obywateli. Wtedy – jak mówił Jacek Saryusz-Wolski – państwa członkowskie stałyby się zaledwie niesuwerennymi regionami Europy. – To odejście od współpracy na rzecz dyktatu – podkreślił.