O niepokojącym stanowisku Weidel ws. niewielkiej miejscowości na Górnym Śląsku napisał niemiecki dziennik „Die Welt”. W rozmowie z austriackim magazynem „Der Eckart” polityczka Alternatywy dla Niemiec, opowiadając dziennikarzom o historii swojej rodziny, wskazała miejscowość Leobschütz, skąd pochodzi jej rodzina ze strony ojca. Przyznała, że chodzi jej o miasto – „Głubczyce” (które znajdują się na terenie województwa opolskiego) – ale nazwy tej polityczka nie akceptuje.
Profesor historii wskazuje na problematyczne kwestie. Rzecznik Weidel zabrał głos
Profesor Jens-Christian Wagner z Uniwersytetu w Jenie stwierdził, że dr Weidel „kwestionuje” tym samym „granice wytyczone po 1945 roku” – cytuje eksperta niemiecki dziennik „Die Welt”. Stwierdził też, że polityczka „sprzeciwia się pojednaniu z Polską” i obiera stanowisko, które nie stawia Niemiec w pokojowym świetle. Prof. Wagner wskazuje ponadto, że w swoich wypowiedziach europosłanka „ignoruje historię i przyczynę ucieczki i wypędzenia Niemców: wojnę rabunkową i eksterminacyjną – rozpoczętą przez Niemcy przeciwko państwom Europy Środkowo-Wschodniej”.
Jak podaje „Deutsche Welle”, Głubczyce niegdyś były słowiańskie i należały do Moraw (Czechy) – wchodzących w skład monarchii habsburskiej. W pierwszej połowie XVIII wieku znalazły się one w granicach Prus, a po drugiej wojnie światowej zostały odbite z rąk Waffen SS (Schutzstaffel) przez Armię Czerwoną i przyłączone do Polski.
W sprawie kontrowersyjnego wywiadu Weidel głos zabrał rzecznik prasowy liderki AfD, który w odpowiedzi zapewnia, że polityczka z Niemiec „w żaden sposób nie odnosi się do kwestii prawa międzynarodowego”. Jak podkreśla, „interpretacja jej wypowiedzi jako relatywizacji niemieckiej odpowiedzialności za wojnę jest bardzo naciągana”.
Konfederacja i AfD razem w ESN
Niedawno media obiegła informacja o sojuszu Konfederacji z AfD, co spotkało się po części z negatywnymi komentarzami nawet ze strony zwolenników prawicy. W rozmowie z „Gazetą Prawną” europosłanka koalicji – Ewa Zajączkowska-Hernik stwierdziła, że „zdawała sobie sprawę, że decyzja o wejściu do Europy Suwerennych Narodów (ESN) w sojuszu z AfD będzie przedmiotem ożywionej dyskusji naszych zwolenników”.
– Szanujemy wszystkie krytyczne głosy, natomiast czym innym jest doraźne ocenianie pewnych decyzji, a czym innym długofalowa wizja. Pewne decyzje dotyczące stworzenia wspólnego ugrupowania w Parlamencie Europejskim musiały zostać podjęte, jako Konfederacja nie mogliśmy zostać na aucie – mówi.
Zajączkowska-Hernik otrzymała ponad 100 tysięcy głosów w czerwcowych wyborach do PE (z okręgu nr 4 – Warszawa).