„6 stycznia odbyło się polowanie zbiorowe w Graszku, w którym uczestniczył m.in. Kol. Marcin Możdżonek. Pozyskano lisa oraz jelenia cielę” – informowano dwa miesiące temu na stronie internetowej Koło Łowieckie Żubr w Olsztynie. Jak podaje Wp.pl, na tym samym polowaniu miało też dojść do zabicia łosia. Zwierzę jest objęte ochroną, z tego powodu sprawę bada policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Południe.
Łoś zabity na polowaniu. „Tylko jedna osoba mogła oddać strzał”
– Nie byłem świadkiem zabicia łosia. Byłem uczestnikiem tego samego polowania, ale zdarzenia nie widziałem. Kiedy dotarły do mnie informacje o tym zdarzeniu, poprosiłem prowadzącego polowanie, żeby wezwał policję – mówi w rozmowie z Wp.pl Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej, mistrz świata i Europy w siatkówce, obecnie także kandydat na prezydenta Olsztyna.
– To było polowanie robione metodą szwedzką. Jesteśmy rozwożeni na zwyżki i nie widzimy innych uczestników. Jest to polowanie robione na dużym obszarze. Każdy jest sam, od danej godziny siedzimy i jesteśmy poza swoim zasięgiem, przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa, obojętnie, z której strony się odda strzał, to jest on bezpieczny dla uczestników – tłumaczył. Według Możdżonka „sprawa jest jasna” i „tylko jedna osoba mogła oddać strzał w tamtą stronę”.
Śledztwo ws. polowania. Sprawa ma trafić do innej jednostki
Na miejscu przeprowadzono oględziny. Do 5 marca zweryfikowano listę 32 osób, które miały brać udział w polowaniu. „Zlecono również przesłuchanie w charakterze świadków wszystkich osób, których dane znajdowały się w informacji przekazanej od organizatorów polowania. Powołano także biegłych z katedry patomorfologii zwierząt Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie” – czytamy.
Z nieoficjalnych ustaleń Wp.pl wynika, że w polowaniu miał brać udział prokurator z Olsztyna. Z tego powodu olsztyńscy śledczy zawnioskowali przed kilkoma dniami do Prokuratury Regionalnej w Bia³ymstoku o skierowanie sprawy do innej jednostki.