Europoseł Łukasz Kohut poinformował w ubiegłym tygodniu, że w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie startował z listy Koalicji Obywatelskiej, a nie Lewicy. Kandyduje z trzeciego miejsca ¶l±skiej listy KO.
Transfer przed wyborami do Parlamentu Europejskiego
O tym, że w Lewicy jest spór wokół układania list, było wiadomo wcześniej. Jak podawał w połowie kwietnia senator Maciej Kopiec, rekomendację zarządu województwa śląskiego Nowej Lewicy na jedynkę otrzymał Łukasz Kohut. Inaczej zdecydowała centrala i „jedynka” przypadła Partii Razem. Ostatecznie liderem listy Lewicy do PE na Śląsku jest poseł Razem Maciej Konieczny.
Łukasz Kohut o swoim transferze opowiedział w Interii. Polityk przyznał, że decyzja „narastała w nim od jakiegoś czasu”. Dodał, że „odpowiednia propozycja pojawiła się z KO”. – Mój elektorat już tam jest. Ludzie, którzy mają takie poglądy jak ja, chcą dalej wspierać rząd premiera Tuska, koalicję 15 października – powiedział.
Łukasz Kohut o kulisach: Trafiłem na giełdę transferową
Następnie europoseł mówił o kulisach swojego przejścia do Koalicji Obywatelskiej. – Byłem w kontakcie z przedstawicielami KO. Gdy dostałem propozycję startu z trzeciego miejsca na ich liście, po prostu powiedziałem „tak”. Po tej decyzji poczułem ulgę, bo znalazłem się w miejscu, w którym powinienem być już dawno. Z drugiej strony, chciałem dokończyć mandat. Do końca wykazałem lojalność. Zrobiłem to w dobrym, śląskim stylu – podkreślił. – Kiedy pojawiły się pierwsze informacje o kształcie list, tak Lewicy jak i KO, trafiłem na giełdę transferową, a rozmowy zaczęły się toczyć. Bez wielkiego hałasu. Moja praca w województwie śląskim też była przez wszystkich dostrzeżona. Ludzie z regionu ją widzą – dodał.
Kohut został również zapytany o swój wpis, w którym stwierdził, że nie jest Polakiem, tylko Ślązakiem. -Ciągle ktoś mi wyciąga tego tweeta. Napisałem, że jestem Ślązakiem, mam obywatelstwo polskie i będę walczył do końca moich dni w polityce o silną proeuropejską Polskę w Unii Europejskiej. Walczyliśmy wtedy w Europarlamencie z przekonaniem, że Polska to PiS. Podczas spisu powszechnego nie można było zadeklarować tożsamości śląskiej. Czuję się Ślązakiem i mam do tego prawo. Jednocześnie nie jestem nacjonalistą i dobrze się odnajduję w proeuropejskiej Polsce – powiedział.