30 stycznia Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze przekazała, że Mejzie przedstawieno 11 zarzutów i przesłuchano go. Chodzi tu o możliwe nieprawidłowości, których śledczy dopatrzyli się w składanych przez niego oświadczeniach majątkowych. Obejmują między innymi podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w siedmiu dokumentach, złożonych w latach 2021 – 2024, poprzez zatajenie bądź wskazanie nieprawdziwych danych odnośnie stanu majątkowego.

W czwartek Mejza pojawił się na antenie stacji telewizyjnej Polsat News. Powiedział, że ma czyste sumienie, dlatego też stawił się na wezwanie do prokuratury. Zapowiedział, że „zmiecie prokuraturę Adama Bodnara w pył”. Stwierdził, że „kto śledzi poczynania premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości, ten w cyrku się nie śmieje”.

Były wiceminister sportu zapewnia: Wpisałem wymiary mieszkania zgodne ze stanem

W opinii byłego wiceministra sportu i turystyki (za rządów Zjednoczonej Prawicy) działania prokuratury są motywowane politycznie. – W starożytnym Rzymie mówili, że liczy się chleb i igrzyska. Rządzący nie są w stanie dać tego przysłowiowego „chleba”, bo inwestycje nie idą, wiec muszą dać „igrzyska” – podsumował. Stwierdził, że „do tej sekty przemówi tylko to, gdy zamykani będą posłowie Prawa i Sprawiedliwości”.

Jeśli chodzi o zarzuty, w tym m.in. ten dotyczący zaniżenia metrażu lokum w oświadczeniu majątkowym, Mejza odniósł się do sprawy, zapraszając redaktora prowadzącego Michała Cholewińskiego i widzów PS na spacer po swoim domu. – Zarzuca mi się, że wpisałem złe wymiary mieszkania, gdy ja wpisałem je zgodne ze stanem faktycznym, z wyceną biegłego i z tym, co jest w księdze wieczystej – wskazał. Po czym zaprezentował, trzymając w dłoni internetową kamerkę, swój strych.

– Nie mogę tu nigdzie stanąć wyprostowany, mam 190 centymetrów. I to jest ten słynny „strych Mejzy” – skwitował. Opisał wnętrze, które składa się ze „skosów”, a te „liczy się inaczej”. – Pełny metraż wpisuje się, gdy wysokość jest 2,2 metra. Tutaj nigdzie tyle nie ma – zapewniał.

Mejza o Bodnarze: Jak kierowca cysterny pełnej hipokryzji

W dalszej części pojawił się temat kolejnego zarzutu, dot. podania niewłaściwej liczby udziałów w spółkach w oświadczeniu majątkowym. Mejza wyjaśnił, że była to „pomyłka pisarska”. Wskazał, że zadeklarował „za dużo” akcji. Tłumaczył, że prokuraturze chodzi o „błąd”, który dotyczy „około 100 złotych”. – Z kolei [posłanka Platformy Obywatelskiej] Kinga Gajewska nie wypisuje willi, a [były minister nauki z Nowej Lewicy] Dariusz Wieczorek nie wpisuje działki – stwierdził.

Zdaniem Mejzy zarzuty dotyczą „głupot”. – Bodnar zachowuje się jak kierowca cysterny pełnej hipokryzji, którą wylewał na całą Polskę – powiedział. Zaznaczył też, że nie jest osobą, którą „da się zastraszyć”. Zarzuty, które usłyszał od śledczych, traktuje natomiast jako „powód do dumy”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version