Podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej 26-letni Łukasz Ż. w połowie listopada został ekstradowany do Polski z Niemiec. Od razu po usłyszeniu zarzutów, za które grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności, mężczyzna trafił do wieloosobowej celi przejściowej Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce.
Karygodne zachowanie Łukasza Ż. w areszcie
Jak informuje „Onet”, 26-latek od samego początku miał stwarzać problemu. Już dwa tygodnie temu, czyli na chwilę po trafieniu Łukasza Ż. do aresztu, informator mówił portalowi, że ten „nie chce się zastosować do panujących w areszcie reguł”, „zachowuje się ordynarnie w stosunku do funkcjonariuszy”, „próbuje gwiazdorzyć” i „jest wyjątkowo bezczelny i butny”.
Także już wtedy złożone w sprawie Łukasza Ż. miały zostać dwa wnioski o zastosowanie kary dyscyplinarnej. Te jednak miały nie przynieść skutku, a do dzisiaj złożonych miało zostać łącznie osiem takim wniosków.
– W jego zachowaniu nic się nie zmieniło. Wciąż był bezczelny i próbował kozaczyć. Zachowywał się arogancko wobec strażników więziennych, nie stosował się do ich poleceń. Krzyczał do nich: „pie***ę te wasze kary” – usłyszał „Onet” od swojego informatora.
Łukasz Ż. może trafić na dwa tygodnie do izolatki
Wśród kar dyscyplinarnych, jakie kodeks karny wykonawczy przewiduje dla tymczasowo aresztowanych znajduje się m.in. pozbawienie korzystania z własnego wyżywienia na okres do 14 dni, pozbawienie możliwości otrzymania paczek żywnościowych na okres do 3 miesięcy, czy też umieszczenie w celi izolacyjnej na okres do 14 dni.
Według ustaleń „Onetu” wnioski względem Łukasza Ż. miały zostać już rozpatrzone, a 26-latek miał otrzymać dwie kary. Pierwszą z nich ma być zakaz otrzymywania paczek przez okres trzech miesięcy. Druga, surowsza, to umieszczenie w celi izolacyjnej do 14 dni. Ta jednak miała zostać jednak zawieszona na okres miesiąca, a jeżeli zachowanie aresztowanego przez ten czas się poprawi, może nie zostać zastosowana.
Aktualnie Łukasz Ż. nie przebywa już w areszcie na warszawskiej Białołęce, a – jak ustalił „Super Express” – przeniesiony został do Zakładu Karnego w Siedlcach. Według „Onetu” przeniesienie miało jednak nie mieć związku z zachowaniem 26-latka, a wynikało z tego, że w areszcie na Białołęce przebywa zbyt wiele osób, które miały związek z zatrzymanym i uczestniczyły w tragicznych wydarzeniach z nocy z 14 na 15 września.