Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka, uważany za bliskiego sojusznika Władimira Putina, skierował ostre słowa pod adresem Donalda Trumpa. Komentując inauguracyjne przemówienie prezydenta USA, nie szczędził krytyki i ironii.
Łukaszenka, który od trzech dekad dzierży władzę na Białorusi, podczas spotkania Najwyższej Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej w Igorze, krytykował Trumpa, zarzucając mu brak politycznej ciągłości i formułowanie zarzutów pod adresem swoich poprzedników.
— Powinna istnieć [polityczna] ciągłość, a nie: wróciłem, jestem takim bohaterem i wszystko rozwalę — stwierdził Łukaszenka, wskazując na niebezpieczeństwa, które mogą czyhać na Trumpa w przestrzeni publicznej. Białoruski lider nie stronił również od krytyki pod adresem decyzji Trumpa, które jego zdaniem świadczą o „poważnej niestabilności” w Stanach Zjednoczonych.