Na początek krótkie wprowadzenie. W 2000 r. wałbrzyski przedsiębiorca Marek Kubala został w spektakularnej akcji policji i służb celnych zatrzymany, potem aresztowany i oskarżony o ciężkie przestępstwa karno-skarbowe. Przez kolejnych 10 lat walczył w różnych instancjach o swoją niewinność. Na salach sądowych bronił się sam.

Bez własnych prawników czterokrotnie wytykał prokuratorowi błędy w akcie oskarżenia, który raz po raz odrzucał sąd. Ta opieszałość prokuratury doprowadziła do strasznie długiego procesu, który ostatecznie w jednej części zakończył się uniewinnieniem, a w drugiej przedawnieniem zarzutów.

To z kolei utrudniło Kubale kolejną walkę. Tym razem o odszkodowanie za bezprawny areszt, zatrzymanie i doprowadzenie jego firmy do bankructwa. Latami walczył z komornikami, starając się zachować nieruchomość, w której prowadził salon. Całą sytuację przypłacił ciężkimi problemami zdrowotnymi, wpadł w chorobę alkoholową, rozsypała mu się rodzina.

Walka o 22 miliony

W kwietniu 2024 r. zapadł w końcu przełomowy wyrok. Sąd Okręgowy w Sieradzu przyznał Kubali 22 mln zł odszkodowania z odsetkami. Uzasadnienie decyzji było bezlitosne dla państwa.

„Bezprawne aresztowanie i długoletnie śledztwo zabiły biznes Marka Kubali” – stwierdził sąd.

Pozwanym był nie tylko Skarb Państwa, który zawsze występuje w tej roli, jeśli mamy do czynienia ze sporem obywatel kontra państwo, ale również wałbrzyska prokuratura i Sąd Okręgowy w Świdnicy. A to dlatego, że szkoda wystąpiła w Wałbrzychu, gdzie Kubala biznes prowadził, a który Świdnicy właśnie podlega.

Po tym sieradzkim wyroku Kubala apelował do premiera Donalda Tuska, ministra Adama Bodnara, marszałka Szymona Hołowni, żeby państwo nie szło w zaparte, żeby już ten wieloletni spór uciąć, żeby od wyroku nie składać apelacji. Minister Sprawiedliwości nawet się z Markiem Kubalą spotkał, ale rozłożył ręce, bo w takich sporach państwo reprezentuje nie on, a Prokuratoria Generalna – prawne ramie Skarbu Państwa reprezentujące organy państwowe przed sądami.

– Wskutek bezprawnych działań organów ścigania oraz rażącej przewlekłości postępowań sądowych, na przestrzeni kilkunastu lat doznałem krzywdy materialnej, psychicznej i fizycznej. Żądam, aby Prokuratoria Generalna RP odstąpiła od zaskarżania wyroku Sądu Okręgowego w Sieradzu – mówił Kubala.

Kubali nie należy się nawet złotówka

Jego apele jednak nie pomogły. Państwo sieradzki wyrok zaskarżyło, pisząc, że Kubali nie tylko nie należą się 22 mln zł odszkodowania. Zdaniem państwa, Kubali za zniszczony biznes nie należy się nic. Nawet jedna złotówka.

Po złożeniu apelacji sprawa trafiła do drugiej instancji. Tym razem Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Decyzja, czy wyrok sieradzkiego sądu i 22 mln zł odszkodowania utrzymać, czy przyznać rację państwu, żeby nie wypłacać nawet złotówki, miała zapaść na rozprawie 22 stycznia tego roku.

Jak się opóźnia wyroki

Ale stała się rzecz niebywała. W liście do ministra sprawiedliwości Marek Kubala pisze, że na dzień przed planowanym terminem rozprawy, prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy, sędzia Jacek Szerer, który obok Skarbu Państwa jest też pozwanym w sprawie, złożył nagle wniosek o dopuszczenie dowodu z prywatnej ekspertyzy.

To zmusiło łódzki sąd do odroczenia rozprawy. Ta przeciągnie się więc o kolejne miesiące.

Jak mówi Kubala, sędzia Szerer miał prawie 8 miesięcy na złożenie takiego wniosku. Apelacja od wyroku została złożona 31 maja 2024 r. Wniosek można było więc złożyć w czerwcu, lipcu, sierpniu, wrześniu, październiku, listopadzie, grudniu zeszłego roku. Ale sędzia postanowił zrobić to w ostatnim możliwym terminie, czyli na dzień przed rozprawą.

To zresztą, zdaniem wałbrzyskiego przedsiębiorcy, nie pierwszy taki wybryk sędziego Szerera. Podobną sztuczkę sądową w celu opóźnienia postępowania miał zastosować jeszcze przed sieradzkim sądem. Na dwa dni przed terminem rozprawy kończącej wieloletnią batalię Kubali o odszkodowanie, sędzia Szerer również złożył wniosek o dopuszczenie dowodu z prywatnej ekspertyzy.

„Działania prezesa pozwanego Sądu Okręgowego w Świdnicy dotyczą celowego działania na moją szkodę poprzez składanie wniosków dowodowych – ekspertyz prywatnych na dzień przed terminami rozpraw, które mają za zadanie tylko i wyłącznie przedłużać postępowanie o odszkodowanie” – pisze w liście do ministra Adama Bodnara Marek Kubala.

W całej sprawie bulwersuje przede wszystkim to, że Jacek Szerer został powołany na stanowisko prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy przez samego Adama Bodnara, który w wywiadach zapowiada walkę z przewlekłością sądowych spraw. Zresztą Szerer, sędzia sam tak mówił w prasowym wywiadzie z 29 lipca 2024 r.

„Obywateli najbardziej interesuje przyśpieszenie pracy sądów. Będę podpowiadał ministrowi sprawiedliwości, co należy poprawić, by orzeczenia w sądach zapadały szybciej” – powiedział wałbrzyskiej „Gazecie Wyborczej”.

Warto też podkreślić, że państwo wydaje publiczne pieniądze na tworzenie prywatnych ekspertyz, które mają nie tylko podważyć wysokość odszkodowania dla Marka Kubali, ale również opóźnić cały proces.

A opóźnianie procesu kosztuje państwo jeszcze drożej niż cała ekspertyza, bo od wyroku sieradzkiego sądu z 15 kwietnia 2024 r. odsetki od wysokości odszkodowania dla Kubali wynoszą 7 tys. zł dziennie. Do tej pory licznik nabił już ponad 2 mln zł.

Poniżej publikujemy całą treść listu, jaką Marek Kubala wysłał w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara:


„Szanowny Ministrze Sprawiedliwości,

Pomimo, że nie spodziewam się żadnych konsekwencji wobec Sędziego Jacka Szerera powołanego przez Ministra Sprawiedliwości w lipcu 2024 roku na stanowisko Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy, to pragnę tylko informacyjnie ujawnić naruszanie zasad etyki, naruszające zaufanie do wymiaru sprawiedliwości przez Pozwanego Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy w sprawie o odszkodowanie zakończonej nieprawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Sieradzu z dnia 15.04.2024 r. (I C 76/20).

Działania prezesa pozwanego Sądu Okręgowego w Świdnicy dotyczą celowego działania na moją szkodę poprzez składanie wniosków dowodowych – ekspertyz prywatnych na dzień przed terminami rozpraw, które mają za zadanie tylko i wyłącznie przedłużać postępowanie o odszkodowanie, wcześniej przed Sądem I instancji, obecnie przed apelacją Sądu Apelacyjnego w Łodzi (I ACa 2464/24).

Pierwsze takie działanie niezgodne z prawem miało miejsce przed Sądem I instancji na dwa dni przed terminem rozprawy kończącej siedmioletni proces cywilny w oparciu o art. 417 kpc.

W dniu 12.03.2024 roku Prezes pozwanego Sądu Okręgowego w Świdnicy złożył wniosek o dopuszczeniu dowodu z prywatnej ekspertyzy z dnia 5.03.2024 r., której Sąd Okręgowy w Sieradzu na rozprawie w dniu 15.03.2024 (I C 76/20) nie uwzględnił oceniając taki dowód jako zmierzający tylko i wyłącznie do przedłużania postępowania.

Sprawa o tyle bulwersująca, że prezes pozwanego Sądu Okręgowego w Świdnicy otrzymał w dniu 30.07.2023 roku opinię biegłego Pawła Cygańskiego na podstawie, m.in. której Sąd w Sieradzu ustalił stan faktyczny i zasądził słuszne odszkodowanie i miał wystarczająco czasu, aby taki wniosek złożyć wcześniej.

Podobne zachowania niezgodne z prawem mają miejsce przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi dotyczące rozprawy apelacyjnej wyznaczonej na dzień 22.01.2025 roku.

Podobnie jak w pierwszym przypadku prezes pozwanego Sądu Okręgowego w Sieradzu na dzień przed terminem rozprawy apelacyjnej w dniu 21.01.2025 r. złożył identyczny wniosek o dopuszczenie dowodu z prywatnej ekspertyzy, co spowodowało, że rozprawa apelacyjna musiała zostać odroczona.

Przypomnę, że apelację od wyroku sieradzkiego sądu pozwany Prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy złożył w dniu 31.05.2024 roku!

Wybryki pozwanego Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy kosztują Skarb Państwa niemałe koszty, albowiem cały czas od wyroku z dnia 15.04.2024 r. naliczane są niemałe odsetki (7 tys. zł dziennie). Od wyroku z dnia 15.04.2025 do chwili obecnej odsetki urosły już do kwoty 2 mln zł!

Bulwersujące w przedmiotowej sprawie jest to, że w jednym z udzielonych wywiadów dla „Gazety Wyborczej” w dniu 29.07.2024 r. Sędzia Jacek Szerer publicznie głosił m.in.: „Obywateli najbardziej interesuje przyśpieszenie pracy sądów. Będę podpowiadał ministrowi sprawiedliwości, co należy poprawić, by orzeczenia w sądach zapadały szybciej”.

W kwietniu 2017 r. Sędzia Jacek Szerer przydzielony do rozpoznania przedmiotowej sprawy (jeszcze przed Sądem Okręgowym w Świdnicy, następnie przekazanej w 2020 roku całe szczęście dla mnie – do rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Łodzi) przez rok ukrywał fakt, że nie zachowa bezstronności w rozpoznaniu przedmiotowej sprawy.

Skutkowało to wyłączeniem Sędziego Jacka Szerera od rozpoznawania sprawy postanowieniem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 16.04.2018 (I ACz 600/18)

Obecnie ten sam sędzia, już w roli Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy, czyni jeszcze więcej szkody dla wizerunku wymiaru sprawiedliwości niż wcześniej.

Takie zachowania Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy Jacka Szerera muszą zostać poddane ostrej krytyce opinii publicznej, co niniejszym będę czynił za pośrednictwem licznych mediów.

W załączeniu przedkładam na ręce ministra sprawiedliwości wezwanie z dnia 30.01.2025 r., które zapewne nie znajdzie odpowiedzi ze strony Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy, ale potwierdzi, że takie sprawy nie powinny mieć miejsca.

Na rozprawie apelacyjnej w dniu 22 stycznia 2025 Sąd Apelacyjny w Łodzi zwrócił się do Pozwanego Prezesa Sądu Okręgowego w Świdnicy, czy nie jest w stanie porozumieć się z Powodem. Oczywiście zgody na zawarcie ugody nie ma i nie będzie, bo tak właśnie działa obecnie wymiar sprawiedliwości w wydaniu Pozwanego Sądu Okręgowego w Świdnicy, który już wielokrotnie naruszył moje prawo do rozpoznania sprawy sądowej bez nieuzasadnionej zwłoki, co wykazałem w załączonym piśmie z dnia 30.01.2025 r.

Z poważaniem,

Marek Kubala”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version