Próba oderwania dziecka od ekranu lub nakłonienia go, by o nim nie myślało, często kończy się boleśnie, a niekiedy wybuchowo. Istnieje kilka powodów, dla których młodzi ludzie uzależniają się od gier wideo i innych form mediów cyfrowych.
Nasze dzieci dorastają w świecie, w którym technologia cyfrowa i ekrany są codziennością. Jako dorośli i rodzice pewnie sami w równym stopniu korzystamy z technologii. Służy nam ona w pracy, nauce, rozrywce i do podtrzymywania kontaktów towarzyskich. Możemy uważać, że technologia cyfrowa ułatwiła nam pewne aspekty życia. Lecz jakim kosztem? Jak zadbać o to, by za korzyści z postępującej cyfryzacji nasze dzieci nie płaciły swoim dobrostanem?
Może się wydawać, że dzieci pragną egzystować wyłącznie w wirtualnym świecie, trudno więc ocenić: (a) na ile pozwalać dzieciom angażować się w ten świat i (b) jak wpływać na poziom i typ tego zaangażowania oraz jak je kontrolować. […]
Próba oderwania dziecka od ekranu lub nakłonienia go, by o nim nie myślało, często kończy się boleśnie, a niekiedy wybuchowo. Istnieje kilka powodów, dla których młodzi ludzie uzależniają się od gier wideo i innych form mediów cyfrowych.
Dopamina
Russell Poldrack, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanforda, nazywa dopaminę neuroprzekaźnikiem „daj więcej”, bo kiedy doświadczymy skoku dopaminowego, nasze mózgi automatycznie łakną więcej.
[…] Dopamina nie tylko aktywuje pragnienie zdobycia czegoś (atrakcyjnej osoby w pomieszczeniu, pysznego ciasta na wystawie, markowych butów, które nosi ktoś, kogo podziwiamy), ale też daje nam energię, skupienie i wytrwałość w dążeniu do osiągnięcia celu. Wspiera nas w opracowywaniu planu i strategii najlepszego działania i zapewnia poczucie nagrody, gdy osiągniemy cel. Dopamina lubi nowości, nieoczekiwane zwycięstwa; dreszczyk pogoni. Mniej ją interesuje „tu i teraz” oraz radowanie się chwilą. Dlatego gdy osiągniemy cel, jeżeli pojawi się coś nowego lub lepszego, znowu rzucimy się w pogoń. Dopamina chce, żebyśmy byli w ruchu, eksplorowali, marzyli, pragnęli więcej. Jeszcze lepiej, jeśli możesz to robić wraz z innymi mającymi taki sam cel. Brzmi znajomo?
Nie jest zbiegiem okoliczności, że dopamina i gry wideo idą w parze. W 2022 r. dochód ze sprzedaży gier wideo na świecie wyniósł 184,4 mld dol. Podobnie rozrywka cyfrowa i media społecznościowe generują dochody liczone w miliardach dolarów. Za tymi liczbami stoją ogromne inwestycje i wiedza gwarantująca to, że będziemy wracali po więcej, a także dane informujące o tym, jak najskuteczniej nas angażować. Wydaje się więc jak najbardziej sensowne to, że programiści pracujący nad grami i platformami znajdują najefektywniejsze sposoby przejmowania kontroli nad naszymi układami dopaminergicznymi i skłaniania nas do pogoni za marzeniem i łaknieniem więcej. Ma sens również to, aby politycy pilnowali tych firm – by działały odpowiedzialnie i pomagały chronić zdrowie psychiczne młodych ludzi, a nie wykorzystywały je.
Skrzywienie w stronę nowości
Nasze mózgi przejawiają tendencję do czegoś, co naukowcy nazywają skrzywieniem w stronę nowości (novelty bias), co znaczy, że są tak zbudowane, by poświęcać uwagę wszystkiemu, co nowe w naszym środowisku. Gry komputerowe (i ekrany ogólnie) prezentują ciągle zmieniające się środowisko, specjalnie zaprojektowane tak, żeby przykuwało naszą uwagę. W przeciwieństwie do innych zajęć, które mają naturalne zakończenie, wiele współczesnych gier się nie kończy. To znaczy, że są niemającym dna tunelem nowości skupiającym na sobie i utrzymującym uwagę. „Nie mogę przestać grać, mamo, bo umrę!”.
Głód i pragnienie więcej
Chociaż wyniki badań nie są jeszcze jednoznaczne, coraz więcej dowodów sugeruje, że gry wideo nie prowadzą do istotnego wzrostu agresji w dłuższej perspektywie czasowej. Niemniej każdy przeżył chwilę, gdy młoda osoba nie chce się oderwać od ekranu i może się zrobić agresywna, jeśli będziemy się przy tym upierali.
W ciągu dnia przechodzimy od jednej czynności do drugiej, najczęściej nie zauważając tego, ponieważ dzieje się to automatycznie. Dla młodych ludzi, zwłaszcza neuroróżnorodnych (jak autyzm lub ADHD), owe przejścia mogą być trudne, ponieważ wymagają zmiany i przeniesienia uwagi. Przejście od czegoś całkowicie absorbującego do rzeczywistości może być szczególnie trudne i niekiedy prowadzić do konfliktu. Zrozumienie chemii mózgu może pomóc pojąć tę reakcję.
Gwałtowny spadek dopaminy
Aktywność przed ekranem karmi mózg dziecka poczuciem nagrody zapewnianym przez dopaminę, lecz natychmiast po oderwaniu się od ekranu dziecko może przeżyć krótki głód (jak na przykład wtedy, kiedy ktoś zabierze ci zjedzony tylko do połowy pucharek pysznych lodów). Rozumiem to jako potrzebę mózgu do zrekalibrowania się do funkcjonowania bez stymulacji pochodzącej z gry („Hej, oddawaj! Chcę dalej jeść te lody!”). W czasie tej rekalibracji (która może trwać zaledwie kilka minut) mózg przeżywa gwałtowny spadek poziomu dopaminy związany z wycofaniem stymulacji – a to sprawia, że czujesz się okropnie, łakniesz więcej, chcesz to odzyskać, żeby pozbyć się bólu towarzyszącego spadkowi. Mózg jednak musi przeżyć ten spadek, żeby móc wrócić do normalnego poziomu produkcji dopaminy i funkcjonować dalej bez wspomnianej stymulacji (gry lub lodów).
Uciekaj albo walcz
Niektóre gry wideo, zwłaszcza te skupiające się na przetrwaniu, mogą aktywować w mózgu reakcję stresową „uciekaj albo walcz”. Kiedy się tak dzieje, mózg zostaje zalany hormonami stresu: adrenaliną i kortyzolem. To przyspiesza akcję serca, nasila naszą świadomość zagrożenia i czyni nas bardziej reaktywnymi, co może zwiększać naszą siłę i skupienie. Dzięki owemu skupieniu możemy precyzyjniej namierzać cel. Gdy ta reakcja się aktywuje, dziecko prawdopodobnie będzie bardziej sfrustrowane i złe (na siebie lub innych), a w takim stanie podwyższonego pobudzenia może się denerwować w trakcie gry i mieć trudność ze spokojnym odejściem od urządzenia.
Ze względu na potężny wpływ, jaki ekrany komputerów mają na mózgi dzieci i nastolatków oraz ich organizmy, trzeba traktować młodych ludzi w sposób specjalny, kiedy wychodzą z ekscytującego świata, w którym byli całkowicie zanurzeni. Korzystne jest również dzielenie się z nimi wiedzą o tym procesie, aby mieli większą świadomość tego, jakiego wsparcia mogą potrzebować do czasu, kiedy będą sobie lepiej radzić z tymi uzależniającymi urządzeniami.
Tekst pochodzi z książki dr Beth Mosley „Jak wychować szczęśliwe i odporne psychicznie dziecko”. Opublikowano dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego