W środę Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik spotkali się w Pałacu Prezydenckim z Andrzejem Dudą. Jak donosi „Fakt”, były szef MSWiA po tej wizycie udał się do szpitala. Towarzyszyć miała mu jego żona Barbara oraz syn Kacper.
Media o „niepokojącym zachowaniu” Mariusza Kamińskiego pod szpitalem
„Fakt” przekazał, że w środę wieczorem Mariusz Kamiński pojawił się w szpitalu MSWiA w Warszawie. „Politykowi towarzyszyli żona Barbara i syn Kacper. Najpierw zniknęli w jednej z pracowni, a potem udali się w stronę SOR. Tam miała wyjść po nich lekarka, która zaprosiła do środka” – opisuje dziennik.
W sprawie pojawiają się jednak sprzeczne doniesienia w związku z pobytem byłego posła w szpitalu. Informator tabloidu z otoczenia byłego szefa MSWiA powiedział, że „nie trafił na SOR ani do szpitala”. – Może udzielano mu pomocy w warunkach ambulatoryjnych. To na pewno nic groźnego – mówił informator portalu. – Wczoraj [23 stycznia, czyli wtedy, kiedy Mariusz Kamiński opuścił areszt – red.] pewnie jeszcze działała adrenalina – ocenił rozmówca.
Dziennik przekazuje, że uwagę fotoreporterów przykuło to, że Kamiński „wypalał papieros za papierosem”. Miała do niego także podejść kobieta, by porozmawiać i zrobić sobie zdjęcie.
Mariusz Kamiński trafił już wcześniej na Szpitalny Oddział Ratunkowy
Przypomnijmy, że noc przed opuszczeniem Aresztu Śledczego w Radomiu Mariusz Kamiński trafił na SOR. Według doradcy prezydenta Błażeja Pobożego jego stan był poważny. – Mamy informację, że nie zagraża w tej chwili życiu, ale sam fakt, że został przewieziony na SOR, jest dowodem na to, że sytuacja jest naprawdę dramatyczna – stwierdził na antenie Telewizji Trwam polityk. Późnym wieczorem Kamiński wrócił do aresztu.
Wiceministerka sprawiedliwości dzień później powiedziała na antenie Polsat News, że wyjazd Kamińskiego do szpitala „był podyktowany koniecznością przeprowadzenia badań, których nie dało się przeprowadzić w więzieniu”. – Nie było „tąpnięcia” jego stanu zdrowia, nie było zagrożenia życia – tłumaczyła Maria Ejchart.