„Przegrana w wyborach na najwyższy urząd to miażdżący cios, którego żaden kandydat nie zapomina. Ale kiedy amerykański elektorat wyda swój werdykt w przyszłym tygodniu, osobista stawka dla Donalda Trumpa będzie wyjątkowo wysoka. Jego los będzie oscylował między prezydenturą a groźbą więzienia” – uważa szef biura „Guardiana” w Waszyngtonie David Smith.
Wybory USA 2024. Dla Trumpa prezydentura albo więzienie?
Autor komentarza przypomniał, że Trump przez całą swoją karierę biznesową i telewizyjną balansował na granicy etyki i prawa, mierzył się z niezliczonymi dochodzeniami, bataliami prawnymi i wysokimi grzywnami. Jego życie prywatne i zawodowe było „pełne skandali na gigantyczną skalę”, a jednak zawsze udawało mu się uchylać od odpowiedzialności – napisał Smith.
„Wyrobił sobie opinię faceta, któremu to uchodzi na sucho” – stwierdziła z kolei autorka biografii Trumpa Gwenda Blair.
Dziennikarz „Guardiana” wymienił w tym kontekście m.in. procesy o oszustwo i stosowanie reklam, wprowadzających w błąd przez firmę Trump University, oferującą kursy w dziedzinie rynku nieruchomości, które kandydat republikanów zamknął w 2016 roku ugodą opiewającą na 25 mln dolarów.
Jego fundacja charytatywna była oskarżana o używanie funduszy w celach prywatnych i biznesowych, a w lutym sąd w Nowym Jorku nakazał Trumpowi i jego firmie zapłatę 350 mln dolarów odszkodowania w cywilnej sprawie o oszustwo.
Pierwszy prezydent USA skazany w sprawie karnej
Według obliczeń dziennika „Washington Post” w ciągu czterech lat swojej prezydentury Trump 30 tys. razy kłamał lub wypowiadał się w sposób wprowadzający w błąd w szerokim zakresie spraw – od liczby osób na jego zaprzysiężeniu po wyniki przegranych przez niego wyborów w 2020 roku.
W maju ława przysięgłych w sądzie stanowym na Manhattanie uznała byłego prezydenta za winnego 34 zarzutów fałszowania dokumentacji biznesowej.
Trump stał się pierwszym byłym prezydentem w historii USA skazanym w sprawie karnej. Jednak sprawa, określana początkowo jako proces stulecia, zaczęła już znikać ze świadomości publicznej i odegrała niespodziewanie małą rolę w kampanii wyborczej – ocenił autor komentarza.
Wybory USA. Donald Trump „jak dobry kanciarz”
Trump został również oskarżony w wielu innych sprawach, między innymi o spiskowanie w celu unieważnienia wyniku wyborów z 2020 roku, po których zwolennicy byłego prezydenta dokonali szturmu na Kapitol.
Postawiono mu też zarzuty dotyczące nielegalnego przetrzymywania tajnych dokumentów wywiezionych z Białego Domu.
„Z taką liczbą spraw powszechnie zakładano, że Trump spędzi te wybory, kursując pomiędzy wiecami a procesami. Ale ta sądowa kampania nigdy się nie wydarzyła, ponieważ podobnie jak dawniej, znalazł sposoby, by sypnąć piach w tryby wymiaru sprawiedliwości i odłożyć chwilę rozliczenia” – ocenił Smith.
„Ilekroć był oskarżany, jego sondaże rosły”
Jego zdaniem Trumpowi udawało się też odwracać sytuację i przedstawiać stawiane mu zarzuty jako dowód na to, że jest męczennikiem, prześladowanym przez ukryte wrogie siły, sterujące rzekomo państwem. W tej narracji to demokraci, a nie Trump, są zagrożeniem dla amerykańskiej demokracji.
„Z powodów, których nie rozumiem, ilekroć był oskarżany, jego sondaże rosły (…). Za każdym razem, gdy znów stawiają mu zarzuty, używa tego po prostu jako kolejnego dowodu, że jest prześladowany. To niedorzeczne, ale on to odwrócił. Jak dobry kanciarz” – powiedział były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton.
Jeśli Trump wygra wybory, prawdopodobnie sięgnie po wszelkie sposoby, by zdusić toczące się postępowania przeciwko niemu. Jeśli przegra, jego prawne kłopoty znów zbiorą się nad nim jak ciemne chmury – ocenił autor komentarza „Guardiana”.
„Guardian” poparł wcześniej kandydaturę Kamali Harris w artykule redakcyjnym.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!