O swojej politycznej przeszłości Angela Merkel w ostatnich dniach mówiła wielokrotnie, udzielając wywiadów przed premierą książki, w której opisuje całą swoją polityczną karierę i życie w NRD. Podczas prezentacji w Deutsches Theater powróciła do wątku swoich ostatnich lat na stanowisku kanclerza, gdy jednym z problemów było rosnące zagrożenie ze strony Rosji, która szykowała się do ataku na Ukrainę.
Merkel podkreśliła, że nigdy nie działała przeciwko Ukrainie, również w 2008 roku, gdy zablokowała ukraińską drogę do NATO. Zdaniem byłej kanclerz, Kijów znalazłby się w bardzo trudnym położeniu, bo nie miałby pełnej ochrony ze strony NATO, a mogłoby to doprowadzić do większej prowokacji ze strony Rosji.
Wojna w Ukrainie i pandemia. Merkel o sytuacji Niemiec
Niemiecka polityk broniła przede wszystkim stanowiska, że na życzenie ówczesnego prezydenta Ukrainy Poroszenki wraz z Francją zdecydowała się na stworzenie tzw. formatu normandzkiego, który miał doprowadzić do szybkich negocjacji z Rosją, by ta wycofała się z Krymu i Donbasu.
Zdaniem Angeli Merkel pandemia przyczyniła się do obecnej sytuacji politycznej w Europie. W okresie, gdy świat walczył z koronawirusem, politycy zamiast ze sobą rozmawiać, zaczęli się od siebie oddalać, co miało wpływ na politykę międzynarodową.
Merkel podkreślała, że nie jest w stanie dziś ocenić, czy gdyby nie było pandemii, sytuacja z Ukrainą wyglądałaby inaczej. Zwróciła jednak uwagę na fakt, że tuż przed rosyjską agresją, gdy Joe Biden ostrzegał na szczycie G20 w Rzymie o wzmożonej koncentracji rosyjskich wojsk na granicy rosyjsko-ukraińskiej, nie udało się porozmawiać z Putinem w cztery oczy, ponieważ ten ze względu na pandemię nie przyjechał do Rzymu.
Polityk została też zapytana przez Anne Will – znaną niemiecką dziennikarkę, prowadzącą spotkanie – dlaczego mimo aneksji Krymu nie zrezygnowała z rosyjskiego gazu i budowy Nord Stream 2. Była kanclerz broniła swojego stanowiska, twierdząc, że zrywanie stosunków z Rosją w tym czasie nie miało sensu. – Nie chciałam zrywać stosunków z Putinem, nie było to błędem – zaznaczyła.
Jak dodała, na Moskwę nakładano kolejne sankcje, a kontakty handlowe z Rosją umożliwiały import taniej ropy. – Tak wyglądała wtedy sytuacja i nie mogę sobie wyobrazić, że bez Nord Streamu Putin nie zaatakowałby Ukrainy – powiedziała.
Angela Merkel wydała książkę. Nie chce mówić o błędach
Angela Merkel, poza drobnymi błędami, nie chciała wiele mówić na temat pomyłek, które popełniła podczas swojej 16-letniej kadencji. Odrzucała argumenty, że jej polityka migracyjna była błędem.
Jej zdaniem decyzja o przyjęciu pierwszej fali uchodźców, którzy koczowali na dworze w Budapeszcie, była właściwą decyzją, gdyż nie wyobrażała sobie zatrzymywania idących do Niemiec migrantów na granicy przy pomocy armatek wodnych. Podkreśliła też, że ma inne zdanie na temat migracji niż obecny kandydat CDU na kanclerza Friedrich Merz.
W opinii byłej kanclerz jedyną słuszną drogą, by ograniczyć nielegalną migrację, będzie podpisywanie umów z krajami, z których migranci docierają do Europy – by przyjmowały one nielegalnych imigrantów w zamian za legalną migrację, na przykład wykwalifikowanych pracowników.
Jedyne błędy, o których Angela Merkel mówiła otwarcie, to bycie hamulcowym w kwestii cyfryzacji i modernizacji infrastruktury.
Politycznie trudniej było być kobietą niż człowiekiem z NRD
Odnosząc się do początków swojej kariery politycznej, Angela Merkel przyznała, że większą przeszkodą w drodze do urzędu kanclerskiego był dla niej fakt bycia kobietą niż pochodzenie ze wschodnich Niemiec. Przypomniała, że na jej drodze stawało wielu mężczyzn.
Jednym z zapadających w pamięć momentów był wieczór wyborczy, gdy podczas telewizyjnej debaty, kiedy stało się jasne, że Gerhard Schröder przegrał wybory, ustępujący kanclerz dał jej wyraźnie do zrozumienia, jaka jest rola kobiet w polityce. Nie ukrywała jednak, że również jej enerdowska przeszłość była dla niej problemem. Szczególnie nie znosiła określenia, które wielokrotnie padało w jej kierunku – „Wyuczony Niemiec” (org. Angelernte Bundesdeutsche).
Książka „Wolność” Angeli Merkel ukazała się we wtorek w ponad 30 krajach. Przed jej premierą pilnie strzeżono manuskryptu. Osoby, które pracowały przy wydaniu, musiały podpisać zobowiązanie o zachowaniu tajemnicy. Do mediów, co zaskoczyło wielu ekspertów, nie przedostały się żadne przecieki – jedynie autoryzowane fragmenty książki.