Donoszący o odwołaniu prezesa Schaba dziennikarze OKO.press zwracali uwagę, że jest to decyzja przyjęta z ulgą przez środowisko sędziowskie. Mowa o urzędniku, który stał się symbolem zmian w sądach, wprowadzanych przez Zbigniewa Ziobrę. Za swoją działalność już w połowie stycznia sędzia Schab został zawieszony. Wtedy też Adam Bodnar wszczął procedurę odwołania prezesa SA.
Minister Bodnar odwołał prezesa sądu apelacyjnego
Ustawa o ustroju sądów powszechnych została zmieniona przez PiS w taki sposób, że przed usunięciem prezesa minister musiał wystąpić o opinię do Kolegium sądu apelacyjnego. Poprzednia ekipa rządząca wszystkie kolegia obsadziła oczywiście prezesami sądów z nominacji ministra Ziobry. Kolegium w składzie: Piotr Schab, Michał Bukiewicz i Joanna Przanowska-Tomaszek odmówiło więc zgody na odwołanie tego pierwszego.
Przepisy przewidują, że w takim wypadku minister może jeszcze wystąpić o opinię do nowej KRS, również obsadzonej współpracownikami Ziobry. Bodnar wybrał jednak inną drogę. Stwierdził, że kolegium nie wydało wcale swojej opinii, ponieważ brali w nim udział tylko dwaj prezesi sądów okręgowych. Schab nie wziął w nim udziału, a wyłączył się zastępujący go wówczas wiceprezes Arkadiusz Ziarko. Minister stwierdził, że nie dopełniono formalności.
Bodnar mógł pominąć KRS, bo zabrakło opinii kolegium
Ministerstwo Sprawiedliwości stwierdziło, że kolegium powinno wydać uchwałę, w której odniesie się do zarzutów ministra. Tego jednak zabrakło, ponieważ ograniczono się tylko do głosowania. Minister uznał więc, że kolegium nie zajęło stanowiska. „Niewydanie opinii w terminie trzydziestu dni od dnia przedstawienia przez Ministra Sprawiedliwości zamiaru odwołania prezesa albo wiceprezesa sądu nie stoi na przeszkodzie odwołaniu” – mówi odpowiedni przepis.
Odwołania prezesa Schaba domagało się 52 sędziów sądu apelacyjnego, podpisanych pod apelem do ministra. Narzekali na atmosferę w sądzie, karne przeniesienie do innego wydziału trzech pracowników. Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek, sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak i sędzia Ewa Gregajtys podpadły tym, że stosowały prawo europejskie.