Mózg dziecka narażony jest na wiele stresorów, które obciążają jego układ nerwowy. Przeciążenie blokuje prawidłowy rozwój emocjonalny i psychospołeczny, powoduje zmęczenie. A przemęczony bodźcami mózg nie ma siły odpoczywać. Jak nauczyć dziecko relaksu?
W pogoni za lepszym jutrem rodzice starają się optymalnie wykorzystać czas swoich dzieci. Już kalendarz niemowlaków wypełniony jest licznymi terminami, a niewinne zabawy w domu koniecznie muszą mieć zabarwienie dydaktyczne. Dodatkowo pokoje dziecięce uginają się pod górą zabawek, które z każdej strony dają o sobie znać, licząc, grając i śpiewając we wszystkich językach świata.
Wielu rodziców staje na głowie, żeby ich dzieci się nie nudziły i żeby jak najwcześniej nauczyć je, jak efektywnie wykorzystywać czas wolny. Takie postępowanie dostarcza maluchom wielu bodźców. Część z nich jest niezwykle przydatna do prawidłowego rozwoju, jednak gdy bodźców jest zbyt wiele, dzieci nie potrafią sobie z nimi poradzić.
Poza tą świadomie dobraną dawką atrakcji ich mózgi narażone są dodatkowo na mnóstwo pobocznych stresorów. Ostre światło w sklepach, światło i dźwięki bijące z różnych ekranów, ruch drogowy, przedszkole, szkoła, tłumy ludzi mijanych na ulicach i w sklepach, a także pośpiech, zdenerwowanie i stres rodziców – to wszystko bardzo obciąża układ nerwowy dzieci.
Umiejętność koncentracji
W mózgu znajduje się ok. 80 miliardów komórek nerwowych, które są ze sobą połączone za pomocą synaps. Mózg z każdym dniem uczy się oglądu sytuacji i właściwej interpretacji otaczającego go świata. Dzieje się to na zasadzie wielokrotnego przetwarzania tych samych bodźców. Wszystko przebiega za pomocą impulsów elektrycznych w kaskadzie skomplikowanych reakcji. Im częściej mózg stymulowany jest przez konkretny bodziec, tym lepiej potrafi sobie z nim poradzić, dlatego właśnie powtarzalność, np. w formie rytuałów, jest tak ważna w codzienności dzieci. Mózg z biegiem lat jest w stanie wykonywać wiele czynności naraz, ale do nauki każdej z nich potrzebuje spokoju i skupienia, a także czasu na samodzielne próby i popełniane błędy.
Paradoksalnie to nie nauka konkretnych informacji czy czynności wymaga najwięcej energii, ale selekcja bodźców po to, żeby skupić się na tym, co rzeczywiście istotne. Nauka tej selekcji jest jedną z najważniejszych umiejętności podczas rozwoju dzieci, które na początku potrafią skupić się jedynie na kilka sekund, potem, będąc w przedszkolu, na kilkanaście minut, a idąc do szkoły, przy prawidłowym rozwoju, są w stanie 45 minut aktywnie uczestniczyć w lekcji. Niestety, coraz więcej dzieci nie potrafi się koncentrować. W konsekwencji ma wielkie problemy z przetwarzaniem i interpretacją informacji, a samodzielne wykonanie zadania staje się nie lada osiągnięciem.
Odpoczynku trzeba się nauczyć
Mózgi dzieci są przeciążone, a one same z dnia na dzień coraz bardziej zmęczone. Przeciążony mózg nie jest w stanie prawidłowo się rozwijać. I nie chodzi tutaj tylko o naukę w szkole, ale również o rozwój emocjonalny i psychospołeczny, które są podwaliną adekwatnego funkcjonowania w społeczeństwie. Ponadto przemęczony bodźcami mózg ma ograniczone możliwości, żeby nauczyć się efektywnie odpoczywać. Nauka relaksu może brzmieć paradoksalnie, ale w rzeczywistości jest skomplikowanym procesem i im bardziej świadomie się odbywa, tym lepsze przynosi efekty.
Niestety, na świadomy odpoczynek często brakuje czasu i cierpliwości. Nie tylko dzieciom, ale przede wszystkim ich przepracowanym i również przebodźcowanym rodzicom. To prowadzi do chronicznego przemęczenia dzieci, które – mimo starań rodziców – są niezadowolone, sfrustrowane, rozkojarzone i nawet kiedy są już w wieku szkolnym, ich rozwój emocjonalny i psychospołeczny często jest na poziomie kilkumiesięcznego malca. Rodzice szukają więc pomocy w zajęciach dodatkowych, klubach sportowych, programach edukacyjnych, dostarczając ich mózgom kolejnych bodźców, które dodatkowo obciążają układ nerwowy.
Oszczędzanie na bodźcach
Dzieci dopiero uczą się świata, którym w pierwszych tygodniach życia są rodzice. Z każdym miesiącem ten świat się rozszerza, ale to wciąż od rodziców zależy, w jakim tempie ich dziecko będzie konfrontowane z rzeczywistością. I tak jak zwraca się uwagę na to, żeby powoli i ostrożnie wprowadzać nowe produkty do diety malucha, tak samo ważne jest, żeby dozować mu atrakcje. Analogicznie dziecko dorastające przy non stop włączonym telewizorze będzie potrzebowało więcej energii na to, żeby skupić się na jedzeniu, zabawie czy obserwacji domowników, niż niemowlak, którego mózg nie musi aktywnie ignorować światła i dźwięków płynących z ekranu. Podobnie dziecko, które niemal codziennie zabierane jest w nowe miejsca, a weekendy spędza wyłącznie poza domem, będzie przemęczone ciągłym poznawaniem nowych okoliczności.
Dzieci, z którymi dyskutuje się każdą decyzję, przeważnie nie potrafią poradzić sobie z taką dawką wolności. Ich niedojrzały mózg jest przeciążony, a one same przemęczone. Kolejnym problemem niezwykle obciążającym dzieci jest bycie kartą przetargową w konflikcie ich rodziców. Konflikt miłości i lojalności sieje na dłuższą metę prawdziwe spustoszenie w sferze emocjonalnej dziecka. Podobnie zresztą jak nieprzewidywalność w zachowaniu dorosłych z najbliższego otoczenia, która wymusza na dziecku bycie w ciągłej gotowości. Brak zaufania, pozostawiający dzieci sam na sam w świecie ich zmartwień i lęków niezależnie od wieku, uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie. Podsumowując: ogół zadań nieodpowiednio dobranych do poziomu rozwojowego danego dziecka prowadzi do przewlekłego przeciążenia organizmu, co może i często skutkuje rozwojem chorób somatycznych i zaburzeń psychicznych.
As w rękawie
Jeżeli do różnych niekorzystnych okoliczności i przebodźcowania dojdzie nieprawidłowy styl życia, mózg przechodzi w tryb działania kryzysowego, a jego głównym zadaniem przestaje być rozwój na różnych płaszczyznach, a zaczyna być przetrwanie. Nieprawidłowa dieta, bogata w cukry i tłuszcze płynące z wysoko przetworzonych produktów, nie jest w stanie zapewnić i tak już zmęczonemu organizmowi wystarczającej ilości energii. Dodatkowo negatywnie wpływa na jelita, a te wbrew powszechnej opinii nie są odpowiedzialne tylko i wyłącznie za trawienie.
Jelita, komunikując się z mózgiem, wpływają pośrednio na to, w jaki sposób dana osoba widzi świat i radzi sobie z wymagającą codziennością. Jelita są zamieszkiwane przez ogromną liczbę drobnoustrojów, które nazywane są mikrobiotą jelitową. W zależności od składu ilościowego i jakościowego tychże mikroorganizmów mózg lepiej lub gorzej radzi sobie w różnych sytuacjach. Mało tego, badania naukowe potwierdzają, że mikrobiota wpływa nie tylko na sposób, w jaki dana osoba odczuwa emocje, ale również na zachowanie. Mikrobiota może być zatem asem w rękawie, który pomaga wyjść z opresji i przyspiesza regeneracje, ale również kulą u nogi potęgującą przemęczenie i uniemożliwiającą normalne funkcjonowanie.
Psychobiotyki na dobry nastrój
Odżywianie, styl życia, przyjmowane leki, stres, aktywność fizyczna to tylko niektóre czynniki wpływające na skład mikrobioty jelitowej. Na rynku już od lat dostępne są preparaty modulujące jej skład, tzw. probiotyki. Stosunkowo nowe są psychobiotyki. To bakterie probiotyczne, które oddziałują na oś mózgowo-jelitową, a tym samym wywierają korzystny wpływ na szeroko pojęte zdrowie psychiczne. Psychobiotyki mają działanie wielokierunkowe. Obniżają poziom kortyzolu we krwi, łagodzą dolegliwości żołądkowo-jelitowe wywołane stresem, zmniejszają intensywność lęku i wspierają stabilność nastroju. To wszystko odciąża przemęczony organizm. Wiele badań w tym kierunku przeszły szczepy: Lactobacillus helveticus Rosell®-52 oraz Bifidobacterium longum Rosell®-175.
Psychobiotyki mogą znaleźć szczególne zastosowanie u dzieci, ponieważ w odróżnieniu od wielu leków nie powodują uzależnienia, senności ani zaburzeń metabolicznych. Nie są oczywiście sposobem na całe zło, ale mogą pomóc uporać się dzieciom z nadmierną liczbą bodźców i wynikającymi z nich uciążliwymi skutkami stresu. Jest to niezwykle ważne, ponieważ długotrwały stres utrzymuje organizm w gotowości do walki, zużywając tym samym nieopisane pokłady energii, której dzieci potrzebują do prawidłowego rozwoju. Dlatego walcząc z nadmiarem bodźców w życiu naszych dzieci, warto pamiętać też o mikrobiocie, która zawsze odwdzięczy się dodatkową dawką energii, dobrym samopoczuciem i pogodnym nastrojem.
Czytaj więcej: Bezproblemowy świat dzieci? Wcale nie jest taki, jak się często wydaje
Agata Misera – lekarz medycyny, psychiatra dziecięcy. Mieszka i praktykuje w Berlinie, ukończyła studia medyczne na Uniwersytecie Medycznym Charité. W terapii dzieci i młodzieży wykorzystuje elementy karate