Według raportu China National Offshore Oil Corporation, Chiny odnotowały w 2023 roku 3,8 procent wzrost emisji dwutlenku węgla, osiągając 10,95 miliarda ton. W chińskim sektorze przemysłowym wzrosty sięgają 5 procent rok do roku. To rodzi poważne wątpliwości co do tego, czy Chiny dotrzymają swoich zobowiązań złożonych trzy lata temu. Dotyczą one zejścia do poziomu zerowej emisyjności do roku 2060.
To za 36 lat, co wydaje się długim okresem, ale w rzeczywistości to niewiele czasu. Chiny to największy na świecie emitent dwutlenku węgla, od którego w sporej mierze zależy to, jakie będą dalsze losy wypluwania tego gazu do atmosfery i tym samym zmian klimatycznych na Ziemi. Rząd chiński zobowiązał się, że do 2060 roku osiągnie neutralność klimatyczną. Ma być ona efektem ogromnej redukcji emisji dwutlenku węgla, a pomóc ma w tym technologia CCS. Polega ona na wychwytywaniu dwutlenku węgla ze spalin elektrowni i fabryk przemysłu ciężkiego oraz jego magazynowaniu. Metoda ta ma trzy główne etapy: separację dwutlenku węgla, jego transport oraz zdeponowanie w sposób nieszkodliwy dla środowiska, najczęściej mówimy tu o metodach składowania pod ziemią. Jak podaje strona gov.pl, eksperci oceniają, że obecna technologia jest w stanie wychwycić i przechowywać około 95% dwutlenku węgla powstałego podczas wytwarzania energii z paliw kopalnych.
Chiny podjęły zobowiązania, ale ich emisja rośnie. Owszem, władze w Pekinie zaznaczały, że zmniejszanie emisji w Państwie Środka odbywać się będzie stopniowo i na razie emisja może rosnąć. Co więcej, około roku 2030 Chiny mogą osiągnąć nawet szczyt w tym zakresie. Później emisja ma już tylko maleć.
Wielu ekologów uważa, że to rodzaj ściemy i Chińczycy po prostu grają na czas. Są poważne obawy, że emisja chińskim gazów cieplarnianych bynajmniej nie spadnie ani teraz, ani po 2030 roku, a wtedy osiągnięcie celów związanych z osłabieniem skutków globalnego ocieplenia na całym świecie będzie trudne, o ile w ogóle możliwe.
Według raportu China National Offshore Oil Corporation, mamy do czynienia z gwałtownym wzrostem emisji dwutlenku węgla w Chinach i to w kontekście całkowitego zużycia energii wynoszącego 5,67 miliarda ton ekwiwalentu węgla. To oznacza wzrost o 4,7 procent rok do roku. To bardzo dużo, rekordowo dużo.
Nowa analiza zamówiona dla Carbon Brief, pokazuje, że szybki wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną w Chinach i susza zwiększyły popyt na energię węglową w 2023 roku, podczas gdy usuwanie skutków pandemii Covid-19 w ponad miliardowym kraju zwiększyło popyt na ropę naftową. Reakcja na pandemię została w raporcie nazwana „wysoce energochłonną i emisyjną”. Chinom grozi ryzyko nieosiągnięcia wszystkich pozostałych kluczowych celów klimatycznych na rok 2025, w tym zobowiązań dotyczących ścisłego ograniczenia wzrostu zapotrzebowania na węgiel i udziału energii niskoemisyjnej chińskim zapotrzebowaniu na energię.
Wygląda to źle i – jak czytamy – rośnie prawdopodobieństwo, że emisja dwutlenku węgla w Chinach osiągną szczyt przed 2025 rokiem, znacznie wcześniej niż docelowy poziom szczytowy w 2030 roku. Co będzie dalej, trudno wtedy przewidzieć.