Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: To początek końca Beaty Szydło w PiS?
Elżbieta Jakubiak: Nie wiem, czy koniec, ale nic nie trwa wiecznie, więc specjalnie mnie to nie zaskakuje. Widać, że PiS ma nową strategię na wybory prezydenckie.
Wiceszefowa PiS była do tej pory bardzo powściągliwa w komentarzach. Teraz ostro krytykuje partyjnych kolegów. Jaki ma plan?
Konflikt tlił się od lat, ale przygasł, gdy Beata wyjechała do Brukseli. Dostała nagrodę w postaci dobrego miejsca na listach do PE i powinna być zadowolona z wsparcia, jakie otrzymała od partii. Najwyraźniej nie ustała w bojach.
Kiedy rozpoczęła się ta batalia?
Od dawna wspierała przywództwo Ziobry, a nie Kaczyńskiego. Już w 2017 roku, gdy była premierem, wystąpiła przeciw Mateuszowi Morawieckiemu, ówczesnemu wicepremierowi oraz ministrowi rozwoju i finansów, odbierając mu nadzór nad PZU.
Chciałaby, jak Jan Krzysztof Ardanowski, stworzyć własną partię?
Raczej przejąć schedę po Zbigniewie Ziobrze.
Tak czy inaczej, będzie skazana na współpracę z PiS.
Szydło tak tego nie postrzega, walczy o własną pozycję. Nie wiem, czy ten plan uda jej się zrealizować, bo nie zauważyła, że idzie nowe. Należy do pokolenia sześćdziesięciolatków, a przyszłością dla PiS są czterdziestolatkowie.
Po wyborach prezydenckich będą parlamentarne. Do tego czasu Szydło będzie już politykiem schodzącym, w którego już się nie inwestuje.
Kaczyński liczy się jeszcze z jej zdaniem?