Kilka miesięcy temu Zbigniew Ziobro na dobre zniknął z życia politycznego. Jak się okazało, ma mieć to związek z poważną chorob± polityka. Według posłów Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro choruje na nowotwór krtani. Wątpliwości co do stanu zdrowia byłego ministra sprawiedliwości ma jednak część z posłów z koalicji rządzącej. Według nich zniknięcie Zbigniewa Ziobry z życia politycznego nie ma związku z jego chorobą, a jest jedynie próbą uniknięcia odpowiedzialności za swoje wcześniejsze działania.
Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny miałby odpowiadać między innymi przed komisjami śledczymi. Wśród polityków, którzy zakwestionowali chorobę pos³a, znalazł się między innymi Grzegorz Napieralski, który kilka dni temu stwierdził, że „nikt nie ma żadnego dokumentu na temat stanu zdrowia Ziobry”. Teraz poseł tłumaczy się ze swoich słów.
Ziobryści reagują na zarzuty Napieralskiego. Zarzucili politykowi kłamstwo
Na wypowiedź Grzegorza Napieralskiego zareagował poseł Suwerennej Polski Jacek Ozdoba. Zarzucił on politykowi Koalicji Obywatelskiej kłamstwo. „Dokumenty zostały dostarczone i potwierdził to Marszałek Zgorzelski. Min. Ziobro deklaruje dostarczenie innych dokumentów, jak trzeba” – napisał w mediach społecznościowych poseł Suwerennej Polski.
Faktycznie na początku lutego w „Gościu poranka” w TVP Info wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski informował o dostarczanych do Sejmu przez Zbigniewa Ziobrę zwolnieniach lekarskich. – Pan poseł Zbigniew Ziobro formułuje swoje usprawiedliwienia w formie pisemnej i dołącza do tego zaświadczenia lekarskie. Więc jeśli chodzi tu o usprawiedliwienie nieobecności pana posła Zbigniewa Ziobry, nie ma żadnego problemu – mówił polityk w programie prowadzonym przez Justynę Dobrosz-Oracz.
Grzegorz Napieralski tłumaczy się z wypowiedzi, której nie pamięta
O komentarz w sprawie po raz kolejny został poproszony Grzegorz Napieralski. W rozmowie z Onetem poseł Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że nie pamięta swojej wypowiedzi, „która – jak twierdzi – była znacznie dłuższa”. – Być może, gdy o tym mówiłem, tych dokumentów u marszałka nie było. Sens mojej wypowiedzi był jednak ogólny. Każdy, kto nie pojawia się na posiedzeniach Sejmu, musi to udokumentować – powiedział Onetowi Napieralski. Polityk dopytywany był także o to, czy ma wiedzę, że zaświadczenia nie były przekazywane marszałkowi. – Nie sprawdzam tego, nie jestem śledczym, nie mam takiej wiedzy – odpowiedział Napieralski.