Minister rolnictwa Czesław Siekierski spotkał się w czwartek z protestującymi rolnikami. Wyrażają oni w ten sposób sprzeciw wobec wdrożenia „Zielonego Ładu”, domagają się też uregulowania handlu z Ukrainą, skąd według nich napływają niekontrolowane towary, co prowadzi do spadku cen w skupach.
Trudne rozmowy Siekierskiego z rolnikami
Spotkanie przebiegało w nerwowej atmosferze. Gdy minister zaapelował o spisanie postulatów, jeden z rolników podkreślił, że postulaty są dwa – zamknięcie granicy z Ukrainą i „wywalenie Zielonego Ładu do kosza”. – Chcemy wiedzieć, kiedy zostanie wstrzymany transport z Ukrainy. Wczoraj koledzy pojechali do Hrubieszowa, wczoraj w Hrubieszowie wjechało 6 składów po 3,5 tys. ton. My już nie mamy za co żyć, nie mamy za co tam jechać – mówił jeden z rolników.
Inny z protestujących apelował o tymczasowe zamknięcie granicy z Ukrainą, podkreślając, że jeśli rząd nie załatwi tej sprawy do 20 lutego (na ten dzień planowany jest ogólnopolski protest rolników), to „zamkniemy granicę po swojemu”.
Siekierski podkreślał, że handel działa w obie strony i „nie ma kraju, który ma w pełni zamknięcie granice. Może Korea Północna”. – Nie jest tak, że można się wyizolować. Ja pamiętam jak byliśmy izolowani, gdy trzeba było składać wniosek o wizę, o paszport. Ja wiem o wszystkich problemach, wiem że wam jest ciężko, ale spróbujmy znaleźć rozwiązania – apelował szef resortu rolnictwa.
Odnosząc się do kwestii Zielonego Ładu, minister rolnictwa powiedział: – Będziemy ograniczać co się da, ale jest ustalone prawodawstwo, ustalone przez poprzedni rząd. Nie da się tego wyrzucić do kosza.