– To jest sezonowy trend. Zwykle pierwszy kwartał to jest moment, w którym firmy ogłaszają zmiany, restrukturyzacje, plany naprawcze, często to się wiąże z poszukiwaniem oszczędności kadrowych. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że firmy doświadczyły w ostatnim czasie pewnych szoków, związanych np. z cenami energii, czy rosnących kosztów pracy. Wchodząc w nowy rok większość z nich planuje pewne działania naprawcze – mówi Andrzej Kubisiak i dodaje, że liczby nie pokazują, aby na polskim rynku pracy działo się coś niepokojącego.
Zwolnienia grupowe
Ekspert zwraca uwagę, że samo zgłoszenie zwolnień grupowych w firmie nie musi oznaczać, że cała grupa straci pracę.
– Zwolnienie grupowe to jest procedura, która dotyczy dużych i średnich firm planujących redukcję zatrudnienia dużej grupy osób. Ale planują, to nie znaczy zrealizują, jest ona uruchomiona także w momencie, w którym firmy chcą przesunąć pewną grupę pracowników do innej spółki w ramach grupy kapitałowej. Powiedzenie, że mamy wstrząs na rynku pracy to pewne nadużycie – mówi Kubisiak.
Według ostatnich danych Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce wyniosła w lutym 2,9 proc., co daje nam pozycję unijnego wicelidera (wyprzedzają nas tylko Czesi). Średnia UE to 5,9 proc.
Rząd reaguje
W reakcji na rosnącą liczbę zwolnień grupowych rząd podejmuje kroki mające na celu wsparcie powiatów dotkniętych redukcją zatrudnienia. Planowane jest przydzielenie 50 mln zł na reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ogłosiła, że Polska przeznaczy dodatkowe środki w wysokości 50 mln zł na prewencyjne działania w odpowiedzi na planowane zwolnienia grupowe, pomimo obecnej stabilnej sytuacji na rynku pracy.
Te środki mogą być wykorzystane w przypadku konieczności, jednak chciałabym podkreślić, że obecnie nie dostrzegamy takiej potrzeby” – powiedziała minister.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawiło informacje dotyczące aktualnych inicjatyw podczas plenarnego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego. Dziemianowicz-Bąk zaznaczyła, że Polska od dłuższego czasu utrzymuje się jako kraj z jednym z najniższych wskaźników bezrobocia w Unii Europejskiej, a sytuacja na rynku pracy jest najlepsza od 30 lat. Pomimo doniesień o planowanych zwolnieniach grupowych w polskich firmach, minister podkreśliła, że każde takie zdarzenie zasługuje na uwagę ze strony resortu pracy. W 2023 roku pracodawcy zgłosili zamiar zwolnienia grupowego dla 30 tys. pracowników, jednak faktycznie zwolniono tylko 17 tys. osób.