Niemieckie media podają, że Fabian Schulze zmarł na „zdradliwą chorobę”. Nie przytoczono więcej szczegółów. 7 marca były tyczkarz skończyłby 40 lat. Osierocił żonę i dwójkę dzieci.
Złote pokolenie niemieckich tyczkarzy
Schulze należał do grona najwybitniejszych niemieckich tyczkarzy w historii. Co prawda na arenie międzynarodowej nie zdobył żadnego medalu w zmaganiach seniorskich, lecz już na własnym podwórku był bardzo skuteczny.
Wystarczy powiedzieć, że czterokrotnie wywalczył wicemistrzostwo Niemiec. Jeśli chodzi o starty w imprezach zagranicznych, to wcale nie był daleko od cennych laurów. Na halowych mistrzostwach świata w 2006 roku, które były rozgrywane w Moskwie, sklasyfikowano go tuż za podium, rok później na mistrzostwach Europy zajął piąte miejsce, a w 2010 roku na europejskich czempionacie uplasował się na szóstej lokacie.
Odszedł kolejny z wielkich
O śmierci Schulze nieco szerzej napisał „Bild”. Niemcy podkreślają, że to kolejna wielka strata dla ich sportu. Dziennikarze przypominają bowiem, że zaledwie rok temu Schulze żegnał innego zawodnika ze złotego pokolenia – Timo Lobingera – który w wieku 50 lat zmarł na białaczkę.
Najlepszy skok Schulza w hali mierzył 5,83 metra, co dało mu dziewiąte miejsce na liście najlepszych niemieckich zawodników wszech czasów. Na otwartym stadionie jego najlepszy skok wynosił 5,81 metra.
Kondolencje w stronę rodziny lekkoatlety płyną z całego sportowego świata. W mediach społecznościowych głos zabrali choćby przedstawiciele europejskiej federacji lekkoatletycznej.
„Schulze zdobył medale na Mistrzostwach Europy U20 i U23 oraz był szósty na Mistrzostwach Europy w 2010 roku. Składamy kondolencje przyjaciołom i rodzinie Fabiana” – podkreślono.