„Nie można stworzyć demokratycznego państwa z AfD” – pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Dziennik zauważa, że zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej, AfD i chadecja są jak „ogień i woda”. „Partie koalicji miały szansę na ukształtowanie kraju zgodnie z własnymi ideami, ale poniosły sromotną porażkę. Nie powinni o tym zapominać zwłaszcza ci, którzy są gotowi wejść w koalicję z CDU/CSU” – napomina dziennik.
Zdaniem „FAZ” Niemcy zagłosowali za zmianą kursu, zwłaszcza w zakresie polityki migracyjnej i gospodarczej. „Merz będzie musiał w każdym możliwym sojuszu pójść na kompromis i tym samym ograniczyć swój własny program. Ale następny rząd nie może nawet zbliżyć się do działania typu 'dalej tak samo’. To jeszcze bardziej wzmocniłoby AfD. Strzał ostrzegawczy nie mógł być głośniejszy w tych wyborach” – czytamy.
„Brutalny wynik” Scholza
„Sueddeutsche Zeitung” komentuje dotkliwą porażkę wyborczą Olafa Scholza. „Do samego końca kanclerz Niemiec Olaf Scholz zachowywał się tak, jakby sondaże się myliły, jakby wciąż mógł odnieść niespodziewane zwycięstwo. Było to jednak tak prawdopodobne, jakby Scholz mógł nagle dokonać cudownych uzdrowień. Zgodnie z oczekiwaniami, wynik wyborów jest teraz otrzeźwiający, by nie powiedzieć brutalny” – pisze dziennik.
Zdaniem „SZ” wynik socjaldemokratycznej partii SPD, niższy o niemal 10 procent w stosunku do wyborów z 2021 roku, jest powiązany z niepopularnym kanclerzem. „Scholz prawdopodobnie nie będzie już odgrywał żadnej roli po rozpoczęciu pracy przez nowy rząd. Z drugiej strony, jego partia nie ma zbyt wiele czasu na żałobę. Musi zmienić swoją pozycję, a także jest potrzebna jako partner koalicyjny, co jest zadaniem trudnym do uniknięcia w obliczu wyzwań” – prognozuje gazeta. Dziennik dodaje, że gdyby CDU/CSU i SPD zgodziły się na sojusz, powróciłaby tak zwana „wielka koalicja”. „Jednak ich niewielka większość w Bundestagu sugeruje, że jest to obecnie tylko średniej wielkości koalicja. W rezultacie może być nawet potrzebny trzeci partner” – konstatuje „SZ”.
Musk i Vance pomogli AfD
Magazyn „Der Spiegel”, pisząc o zwycięstwie Friedricha Merza, stwierdza, iż podczas kampanii wyborczej sprawiał on wrażenie, że będzie w stanie forsować swoje pomysły bez zbytniej skłonności do kompromisów. „Jednak CDU/CSU musiałaby w tym celu osiągnąć lepsze wyniki. Umiejętności Merza jako moderatora są teraz pożądane” – czytamy.
O sukcesie AfD, drugiej sile wyborczej w Bundestagu, „Der Spiegel” pisze, że liderka tej partii, Alice Weidel, przyniosła swojej partii sukces „sprzecznym kursem”. „Z jednej strony propagowała niemożliwy do pogodzenia kurs w sprawie migracji, używając nawet słowa 'reemigracja’: sygnał dla prawicowych ekstremistów w partii, że Weidel chce ich na pokładzie, że mogą jej zaufać. Z drugiej strony, ekonomistka z doktoratem wydawała się być zdecydowanie z klasy średniej, prezentując się jako rzeczniczka konserwatystów w kraju, którzy nie czują się już reprezentowani przez rzekomo coraz bardziej zieloną chadecję” – uważa tygodnik.
Podkreśla, że ogromna popularność AfD jest również podsycana złością na nieudany rząd koalicyjny i wrażeniem, że ugruntowane partie nie mają planu na uporządkowaną politykę migracyjną i integracyjną. „Przerażające ataki z ostatnich miesięcy prawdopodobnie przyczyniły się do sukcesu AfD” – dodaje „Der Spiegel”. Ponadto AfD miała „nieoczekiwane szczęście”, że dwóch najpotężniejszych obecnie ludzi na świecie prowadziło dla niej kampanię: Elon Musk oraz wiceprezydent USA J.D. Vance podczas niedawnej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Zwrotny punkt w historii
Ukazująca się w Stuttgarcie gazeta „Stuttgarter Zeitung” podkreśla, że „stary świat stoi w obliczu punktu zwrotnego w historii. To może się udać tylko wtedy, gdy Niemcy również znajdą nowy kurs”. Zdaniem dziennika następny kanclerz musi uwolnić gospodarkę od wewnętrznych przeszkód i wyznaczyć kurs dla kraju w taki sposób, aby Niemcy „nie dryfowali na boczny tor”. „Aby to zrobić, potrzebuje silnego mandatu i zależy od stabilnej, wiarygodnej koalicji” – czytamu.
Jak pisze gazeta, 60 milionów wyborców nie może teraz ugrzęznąć w szerokim wachlarzu opcji ani polegać na wątpliwych alternatywach. „Demokracja odnawia się z każdym głosem, jeśli wyborcy wiedzą, jak mądrze korzystać z prawa do głosowania – i nie wierzą tym, którzy obiecują lepszy świat za darmo, ale nie przestrzegają zasad wolnego społeczeństwa. Tym apelem kończy się kampania wyborcza” – podkreśla dziennik ze Stuttgartu.
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.