Brak przyrzeczenia w żaden sposób nie powoduje, że złożone zeznania należy traktować jako niewiarygodne albo uznać, że nie są to zeznania składane pod odpowiedzialnością karną — mówi dr Łukasz Chojniak, adwokat specjalizujący się w prawie karnym i wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Jarosław Kaczyński odmówił w piątek wypowiedzenia fragmentu roty przyrzeczenia. Jakie będą tego konsekwencje?
„Newsweek”: Prezes Jarosław Kaczyński odmówił złożenia fragmentu przyrzeczenia. Zrezygnował ze słów: będę mówił szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome”. Czy to ma znaczenie?
Mec. Łukasz Chojniak: – Ma znaczenie, oczywiście. Przede wszystkim dla samego prezesa Kaczyńskiego. Komisja ma prawo wystąpić do Sądu Okręgowego w Warszawie o ukaranie świadka, który bezpodstawnie odmówił złożenia przyrzeczenia.
Czy odmowa sprawia, że zadawanie pytań nie ma sensu? Komisja powinna przerwać przesłuchanie?
– Moim zdaniem bardzo dobrze, że nie przerwała przesłuchania. Brak przyrzeczenia w żaden sposób nie powoduje, że złożone zeznania należy traktować jako z góry niewiarygodne albo uznać, że nie są to zeznania składane pod odpowiedzialnością karną. Warunkiem, który musi być spełniony, żeby osoba, która jest świadkiem, podlegała odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywych zeznań, jest uprzedzenie jej o takiej odpowiedzialności. Wystarczyło więc, że komisja pouczyła świadka. Zresztą, nawet gdyby odpowiedzialność karna nie mogła być egzekwowana, to i tak zeznania prezesa Kaczyńskiego podlegają ocenie komisji co do ich wiarygodności.
Odmówienie złożenia przyrzeczenia nie sprawia, że można bezkarnie kłamać, tłumacząc, że przecież nie obiecywało się mówienia szczerej prawdy?
– Jeżeli świadek stający się przed komisją został pouczony o odpowiedzialności karnej, może odpowiadać karnie, jak każda inna osoba, która intencjonalnie skłamie przed komisją lub zatai jakieś fakty, czyli nie informując komisji, że nie mówi wszystkiego, będzie świadomie starać się przemilczeć to, co wie. Na ogół poucza się świadka o odpowiedzialności karnej, ale nie odbiera się niego przyrzeczenia. Inaczej sprawa wygląda przed komisją. Tu ustawa wymaga obok pouczenia świadka także odebrania przyrzeczenia. To rota będąca uroczystym podkreśleniem wagi zeznań świadka. Jednak rota przyrzeczenia nie musi warunkować odpowiedzialności karnej. Zgodnie z art. 233 par. 2 k.k., warunkiem odpowiedzialności karnej jest uprzedzenie zeznającego o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie lub odebranie od niego przyrzeczenia. To „lub” jest kluczowe. Wystarczy jedno lub drugie. Jeżeli świadek został uprzedzony o odpowiedzialności karnej, może odpowiadać karnie, mimo że nie złożył przyrzeczenia. Takie jest moje zdanie.
Ile grozi świadkowi, który skłamie?
– Kto zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do ośmiu lat. To oczywiście górna granica zagrożenia.
Prezes Kaczyński twierdzi, że stawił się przed komisją z dobrej woli. Sugeruje, że nie musiał, a przyszedł. Taka grzeczność z jego strony?
– Doskonale pani wie, ja wiem i wszyscy powinni sobie zdawać sprawę z tego, że każdy, kto jest wezwany jako świadek, musi się stawić. Jak widać, pan prezes stawił się, przystąpił do zeznań.
Można odnieść wrażenie, że trochę się zapętlił. Najpierw – jeszcze zanim stanął przed komisją – wysyłał sygnały, że niewiele wie o Pegasusie, a o tym, kto był podsłuchiwany, to już w ogóle nic. Później z kolei słyszeliśmy, że nie może powiedzieć wszystkiego, co wie, bo to jest objęte tajemnicą.
– W chwili, w której świadek zaczyna zeznawać, kończy się retoryka polityczna. Dopóki prezes PiS nie stanął przed komisją, miał pełne prawo dowolnie używać zwrotów: „nie wiem”, „wiem, ale nie powiem”, „nie wszystko mogę powiedzieć”. Stając przed komisją, nie może już posługiwać się retoryką polityczną, musi trzymać się prawa. Jeżeli ma informacje objęte tajemnicą, powinien uprzedzić komisję, że na to pytanie nie odpowie, ponieważ to jest objęte tajemnicą. W takich przypadkach można ewentualnie wszcząć procedurę zwolnienia świadka z tajemnicy. Świadek powinien uprzedzić komisję, że to, co wie, stanowi tajemnicę, ale nie może uchylać się od zeznań, zasłaniać się tajemnicą, której nie ma. W takich przypadkach komisja ma podstawę, by wystąpić o jego ukaranie. Nie za to, że zeznaje nieprawdę, ale za to, że się uchyla od zeznań. Wówczas w grę nie wchodzi odpowiedzialność karna, ale porządkowa. Nakłada się karę, by wymusić na świadku przystąpienie do swoich obowiązków, czyli zeznań. Taką sankcją może być kara pieniężna. Może być areszt, choć tego raczej się nie stosuje.
W czasie posiedzenia komisji padł pomysł, żeby poddać prezesa badaniu wariografem. Prawo dopuszcza takie badanie świadka stającego przed komisją?
– Nie widzę przesłanek do zastosowania takiego badania, nie rozumiem tego pomysłu, szczególnie na tym etapie. Poza tym badanie wariografem nie jest tak proste, jak się może niektórym wydawać. Odebrałem to raczej jako retorykę publicystyczną.