— Nie możemy pozwolić na to, by jeden tyran rządził naszym życiem — powiedział Doug Ford, premier kanadyjskiej prowincji Ontario. Coraz więcej Kanadyjczyków jest tak zniesmaczona tym, co robi Donald Trump, że zaczyna demonstrować to własnymi portfelami. Odczuwa to już nie tylko Floryda, ale wszystkie stany USA graniczące z Kanadą.
- Więcej ciekawych historii przeczytasz na stronie głównej „Newsweeka”
— Mają tam teraz ciężko. Sytuacja jest trudna pod każdym względem, szczególnie gospodarczo — mówił Ford podczas konferencji prasowej. — Prezydent Trump ma najniższe poparcie spośród wszystkich prezydentów w pierwszym roku urzędowania pewnie od stu lat. To daje o sobie znać.
Premier Ontario popadł w konflikt z Trumpem. Zapowiada bojkot
Foto: CARLOS OSORIO / PAP/PA
Bojkot amerykańskich produktów i podróży do USA wywołany cłami nałożonymi przez Donalda Trumpa oraz jego powtarzającymi się porównaniami Kanady do „51. stanu” już odbił się wyraźnie na liczbie turystów i mocno uderzył w wiele amerykańskich firm — w tym producentów alkoholu, których wyroby zniknęły z półek w kilku kanadyjskich prowincjach.
Trump zniechęca do Florydy
Konserwatywny Ford niejednokrotnie już ostro krytykował politykę gospodarczą Trumpa. Ostatnie uwagi wygłosił podczas konferencji, na której przedstawiał wielomiliardowy plan przekształcenia Niagara Falls — miasta położonego na granicy kanadyjskiej prowincji Ontario i amerykańskiego stanu Nowego Jorku — w „turystyczną atrakcję na światowym poziomie”.
O tym, że tej zimy po raz pierwszy od wielu lat nie odwiedzi Florydy, nadmienił, odpowiadając na pytanie dziennikarza o turystyczny bojkot USA. Zachęcił jednak Kanadyjczyków do samodzielnego podejmowania decyzji. — To jest moja osobista decyzja. Możliwe, że niektóre rodziny od zawsze jeżdżą na Florydę. Jedźcie, jeżeli macie ochotę, to świetny kierunek — powiedział. — Zachęcam jednak do tego, aby zostać w Kanadzie i wspierać rodzimą turystykę. Nie możemy pozwolić na to, by jeden tyran rządził naszym życiem.
W sezonie zimowym Floryda przeżywa zazwyczaj napływ turystów zwanych „snowbirds”, czyli mieszkańców Ameryki Północnej, którzy przed chłodnymi temperaturami uciekają w cieplejsze regiony USA lub inne miejsca o łagodniejszym klimacie. Jednak ostatnimi czasy liczba tego rodzaju turystów spada z powodu rosnących od początku roku napięć między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi. Zgodnie z najnowszymi danymi stanowej agencji turystycznej Florydy liczba kanadyjskich turystów, którzy zdecydowali się na odwiedzenie stanu do 30 czerwca jest o 20 proc. niższa niż rok wcześniej. W pierwszym kwartale 2025 r. spadek ten wyniósł 17 proc.
Najnowsze badanie Snowbird Advisor przeprowadzone wśród 4 tys. członków tej organizacji (zazwyczaj emerytów lub osób podróżujących sezonowo) wykazało, że 70 proc. z nich planuje spędzić zimę w USA. Rok wcześniej, odsetek ten wynosił 82 proc. Wielu turystów zamiast m.in. Florydy decyduje się na inne kierunki, takie jak Meksyk, Kostaryka czy cieplejsze kraje europejskie.
Trump wprowadza cła, Amerykanie liczą straty
Oprócz utraty dochodów firm nastawionych na turystykę bojkot i narastająca niechęć Kanadyjczyków wobec USA zaczyna odbijać się również na rynku nieruchomości na Florydzie. Analiza portalu Realtor.com wykazała, że to właśnie w tym stanie znajduje się sześć spośród dziesięciu amerykańskich miast, w których ceny nieruchomości spadają najszybciej. Wpływ na popyt ma wiele czynników.
Jak mówi „Newsweekowi” Niall Phelan, agent nieruchomości działający na zachodnim wybrzeżu Florydy, spadek zainteresowania wynika w większości z tego, iż Kanadyjczycy wystawiają swoje domy na sprzedaż ze względu na „obecną sytuację między Kanadą a USA”. Phelan zwraca uwagę, że dotychczas Kanadyjczycy stanowili od 15 do 20 proc. jego klientów, a ich wycofanie się z rynku to „znacząca strata”.
Nowy raport amerykańskiego Kongresowego Komitetu ds. Gospodarki Mniejszości (JEC) wykazał, że spadek liczby kanadyjskich turystów uderza w firmy na terenie wszystkich stanów graniczących z Kanadą. „Od stycznia do października 2025 r. liczba pojazdów osobowych przekraczających granicę amerykańsko-kanadyjską spadła o prawie 20 proc. w porównaniu z tym samym okresem w 2024 r.” — czytamy w raporcie powołującym się na dane amerykańskiej Służby Celnej i Ochrony Granic. I dalej: „Firmy z tych regionów zgłaszają także mniejszą liczbę turystów, więcej pustych miejsc oraz niższy poziom sprzedaży”.
— Tu nie chodzi tylko o cła. To nie jest coś, co rozwiąże się od razu po zakończeniu negocjacji handlowych — uważa cytowany w raporcie właściciel jednego z pensjonatów. — To długofalowe szkody dla naszych relacji międzynarodowych, a rany emocjonalne goją się powoli.
„Nie przeproszę Donalda Trumpa”
— Zawsze powtarzam, że jako Kanadyjczycy kochamy Amerykanów, a Amerykanie kochają nas — podkreślał Doug Ford podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. — Jest tylko jeden facet, z którym zupełnie się nie zgadzam. Prezydent Trump. Będziemy walczyć dalej i nigdy go za to nie przeproszę. Nigdy.
— Wchodzimy w drugi rok prezydentury Trumpa, więc możemy się spodziewać dalszego drastycznego spadku liczby turystów odwiedzających USA — mówi „Newsweekowi” Alan Bradshaw, profesor marketingu na Royal Holloway Uniwersytetu Londyńskiego. — Najnowszy pomysł, by wymagać od turystów różnych narodowości udostępniania historii mediów społecznościowych i skrzynek mailowych w celu uzyskania wizy, odstrasza wyjątkowo wielu potencjalnych gości. Nawet jeśli z wyjazdu do swoich domów na Florydzie zrezygnuje tylko jakaś część Kanadyjczyków, i tak będą oni tylko elementem szerszego trendu rezygnowania z podróży do USA w tym roku.
— Gdy nasi sąsiedzi z Kanady zostają w domu, nasze marże znikają, a w handlu spożywczym już są one i tak bardzo niskie — mówi z kolei cytowany w raporcie JEC Kyle Daley, właściciel sklepu spożywczego w New Hampshire. — Napięcia na granicy to już nie tylko nagłówki w prasie. To puste parkingi i realne zagrożenie dla naszego utrzymania.
— Na razie obserwujemy więcej sygnałów dotyczących zachowań niż twardych danych makroekonomicznych. Najwyraźniejszym wskaźnikiem są podróże — wskazuje w rozmowie z „Newsweekiem” Sylvain Charlebois, dyrektor laboratorium analityki sektora żywnościowego na Dalhousie University w Kanadzie. — Po przeprowadzeniu rozmów z biurami podróży i liniami lotniczymi widzimy, że Kanadyjczycy coraz częściej odwlekają wyjazdy do USA, a zwłaszcza na Florydę, lub po prostu zmieniają kierunek swojej podróży, wybierając Meksyk, Karaiby czy zostając w kraju. Obserwujemy także „miękki bojkot” w handlu detalicznym: mniej spontanicznych zakupów produktów amerykańskich marek, więcej zwracania uwagi na kraj pochodzenia produktów i wzrost popularności zakupów lokalnych.
— Takie bojkoty mają raczej charakter epizodyczny niż trwały — zaznacza. — Jednak jeśli retoryka polityczna pozostanie taka sama, efekt ten może utrzymać się przez cały sezon zimowy. Jeśli jej ton się uspokoi lub w kraju pojawią się większe problemy gospodarcze, Kanadyjczycy zapewnie szybko wrócą do kierowania się niską ceną i wygodą.
Bojkot amerykańskich produktów i podróży prawdopodobnie będzie trwał, dopóki oba kraje nie wznowią rozmów handlowych, które zostały odwołane przez Trumpa w październiku jako reakcja na spot reklamowy przygotowany przez rząd Ontario.
Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.




