11. urodziny Pawła z podkarpackiej wsi były przełomowe w jego życiu. Chłopiec wychowywany dotychczas w skromnej, rolniczej rodzinie nie mógł liczyć na atrakcje, jakie daje duże miasto. W okolicy brakowało też rówieśników, przez co większość czasu spędzał z rodzicami, często pomagając im przy pracach gospodarczych. Jego jedynym stałym towarzyszem był pies Ramzes. I choć wierny i oddany, nigdy nie zastąpił przyjaciół.
Chłopiec nie przepadał za urodzinami. Choć mama piekła mu z tej okazji niewielki tort, uroczystość przypominała dziecku o braku rówieśników w życiu. Status społeczny rodziny nie pomagał mu w nawiązywaniu kontaktów z dziećmi ze szkoły. 11-latek miał wrażenie, że od nich odstaje. Wstydził się, że jego dom jest skromniejszy.
Jego mama doskonale wiedziała, co sprawia, że święto jej syna zamiast radości, maluje na jego twarzy smutek. Wręczając mu tort, rozśmieszyła go, by uwiecznić tę chwilę na fotografii. Zdjęcie uśmiechniętego chłopca przesłała później ludziom z internetu, prosząc, by udostępnili je dalej z prośbą o miłe słowa dla jej syna. Tylko w ten sposób mogła sprawić, by nie czuł się samotny. Tego dnia wszystko się zmieniło. Ludzie z całej Polski przesyłami mu moc życzeń, pisząc, że jest wspaniałym chłopcem. Dzięki temu uśmiech mógł na stałe zagościć na jego twarzy.
Mógł, gdyby tylko 11-latek istniał naprawdę. W rzeczywistości chłopiec jest tworem sztucznej inteligencji, a jego historia niczym innym, jak sprytnie wywołanym u internautów ciągiem wyobrażeń i skojarzeń.
AI na Facebooku. Tak powstają „farmy lajków”
Zdjęcie dziecka zostało opublikowane na Facebooku z opisem „Nikt mi nie złożył życzeń, ponieważ urodziłem/am się w rodzinie rolników”. Pod wygenerowanym przez sztuczną inteligencję zdjęciem szybko pojawiły się komentarze, z których wynika, że część internautów uwierzyła, że widoczny na nim chłopiec jest prawdziwy. „Na pewno rodzice Ci złożyli. Spełniaj marzenia” – napisała jedna z kobiet. „Wszystkiego najlepszego” – życzy inna internautka. Oprócz tego pod zdjęciem widzimy radosne obrazki z urodzinowymi motywami. Skoro dziecko nie istnieje, komu zależało, by wywołało liczne reakcje?
– Korzystają na tym przede wszystkim osoby prowadzące dany fanpage – tłumaczy w rozmowie z Interią Marcel Kiełtyka z organizacji factcheckingowej Demagog. – W ten sposób mogą tworzyć tzw. „Farmy lajków”, czyli dzięki wygenerowanym przez AI obrazom zdobywają wiele interakcji i lajków swojej strony, przez co zwiększają zasięg swojego fanpage’u. Potem taki fanpage może zostać nawet sprzedany lub nadal wykorzystywany, ale już w innych celach. Korzysta na tym oczywiście właściciel medium społecznościowego, bo im więcej reakcji i naszej uwagi zostaje np. na Facebooku, tym więcej potencjalnie Facebook czy inna platforma może zarobić – wyjaśnia.
/
Jednak niesie to ze sobą pewne ryzyko. Nie można wykluczyć, że dany fanpage jest tak naprawdę nastawiony na zdobycie, jak największych zasięgów po to, aby potem przemianować się na stronę rozsiewającą oszustwa lub dezinformację. – Wówczas „lajkując” taki fanpage możemy potem być narażeni na niesprawdzone treści – dodaje ekspert.
Potwierdza to jeden z profili na Facebooku, który dla żartu postanowił udostępnić grafikę wygenerowaną przez AI. Miała ona w prześmiewczy sposób zwrócić uwagę na powstały w mediach społecznościowy trend pod hasłem „nikt mi nie pogratulował”.
„Za ten przerysowany, karykaturalny post zebraliśmy ogromne zasięgi, post zobaczyło ponad milion osób. W komentarzach pojawiły się nieironiczne gratulacje (…) głównie od starszych osób, przeplatane oczywiście ze śmieszkami czy (na szczęście) ostrzeżeniami, że to jest grafika AI” – napisali autorzy profilu, apelując, by przestrzegać osoby starsze przed takimi zjawiskami.
„Nikt mi nie pogratulował”. Obrazy z Facebooka uderzają w nasze emocje
Charakter generowanych na tę potrzebę treści nie jest przypadkowy. Ma odnosić się do naszych emocji. Dlatego Facebook zalewają w ostatnim czasie obrazki z podpisami takimi, jak: „Dziś mam 75 lat. Nikt mi nie pogratulował, nie mam rodziny”. W innym poście nieistniejąca 70-latka pisze, że dziś pierwszy raz w życiu została babcią, ale nikt jej nie pogratulował. „Mieszkamy na wsi i mój wnuk skończył dziś szkołę, ale nikt mu nie pogratulował” – żali się mężczyzna na grafice obok nastolatka w todze i birecie.
![Obrazy wygenerowane przez AI wykorzystywane do budowania zasięgów](https://i.iplsc.com/-/000KLBQ978J0DXMA-C322-F4.webp)
/
Jest też atrakcyjna blondynka stojąca przed traktorem, której „nikt nie złożył życzeń, bo jest ze wsi”. Przykłady można mnożyć.
– Te treści przykuwają uwagę osób, które łatwo się z nimi identyfikują np. przez fakt, że są samotne. Często są to osoby starsze, ponieważ one łatwiej wierzą w emocjonalne historie, medialne autorytety, a do tego zazwyczaj są mniej obeznane z technologiami – mówi w rozmowie z Interią psychoterapeutka Joanna Godecka, podając za przykład metodę oszustwa „na wnuczka”, bazującą właśnie na emocjach i presji czasu, wywoływanych na seniorach.
Marcel Kiełtyka zwraca uwagę, że seniorzy mogą nie zdawać sobie sprawy z mechanizmów powstawania takich obrazów, przez co łatwiej uznają je za autentyczne, razem z wymyśloną historią, która za nimi stoi. – Nie bez powodu obrazu takie pojawiają się najczęściej na Facebooku, to tam notowany jest spory przyrost starszych roczników, jeśli chodzi o użytkowników tej platformy – dodaje. Jednak brak wystarczających kompetencji cyfrowych nie dotyczy tylko najstarszych.
– Można wyodrębnić formy oszustw, czy dezinformacji skierowanych do młodszych. Zauważyliśmy także, że na podobne treści reagują również osoby angażujące się religijnie lub patriotycznie – zauważa. Niestety osoby skłonne uwierzyć, że treści generowane przez AI są prawdziwe, nie raz nie poprzestają na złożeniu życzeń, czy komentarzu w stylu „Niech dobry Bóg Ci błogosławi”. Pod zdjęciem kobiety przy traktorze jeden z internautów pisze, że jest piękna a on sam „chyba się w niej zakochał”.
Jubilatkę, której nikt nie złożył życzeń z okazji 75. urodzin, inny internauta pyta, czy zdradzi, gdzie mieszka.
![Kobieta ze zdjęcia w rzeczywistości nie istnieje](https://i.iplsc.com/-/000KLBQFQ0PM1ACS-C322-F4.webp)
/
W końcu pojawia się osoba, która innej samotniczce podaje w komentarzu swój numer telefonu, by ta mogła z nią porozmawiać.
Sztuczna inteligencja. Jak odróżnić prawdę od fikcji?
Marcel Kiełtyka przypomina, że to ryzykowne działanie. – Przede wszystkim nasze dane można wykorzystać przeciwko nam, możemy stać się ofiarą oszustwa, czy nawet wyłudzenia i stracić spore środki finansowe. Osoba, która zna nasze dane, może nam zaszkodzić także w inny sposób, np. przygotowując atak phishingowy (rodzaj cyberataku, podczas którego cyberprzestępca próbuje wyłudzić od ofiary poufne informacje, np. poprzez SMS, czy e-mail), który w konsekwencji może także skutkować utratą środków pieniężnych czy dostępu do konta bankowego – tłumaczy.
Jak dodaje ekspert, oszuści mogą nas w ten sposób nawet nękać, czy szantażować, a posiadając numer telefonu, spróbować dokonać tzw. SIM swappingu, czyli przejąć nasz numer telefonu a w kompilacji z innymi danymi, dostępy do kont społecznościowych czy bankowych. – Nigdy nie powinniśmy publicznie, ani nieznanym nam podmiotom, podawać swoich danych – podkreśla.
Wbrew pozorom rozpoznanie treści wygenerowanej przez AI nie zawsze jest łatwe. – Sztuczna inteligencja szybko się rozwija i czasami trudno gołym okiem wykryć czy dany obraz jest prawdziwy czy wygenerowany. Jednak zawsze powinniśmy zwracać uwagę na szczegóły – mówi Kiełtyka. Chodzi o nienaturalne detale na twarzy, asymetrie, zniekształcenia, nienaturalne ułożenia włosów, dziwne elementy biżuterii czy części ubrań, rzeczy w miejscach, w których nie powinny się znaleźć, elementy „zanikające w skórze”, tzw. „puste spojrzenie” lub dziwne odblaski w oczach, nienaturalne ręce i palce.
– To wszystko może świadczyć o tym, że mamy do czynienia z obrazem AI, a nie prawdziwą fotografią – twierdza.
Ekspert przypomina, że w razie wątpliwości, zdjęcie możemy również wrzucić do wyszukiwarki Google i sprawdzić w jakich kontekstach się pojawia. – Jeśli nadal nie jesteśmy pewni, zawsze może podpowiedzieć nam program do wykrywania AI, np. hivemoderation.com. Nie dam nam on jednak nigdy 100 proc. pewności, jest to tylko podpowiedź – podkreśla.
Oszustwa z wykorzystaniem AI
Poruszające obrazki na Facebooku to tylko skromna część tego, jak sztuczna inteligencja może być wykorzystywana do budowania zasięgów, a nawet oszustw. Jak wskazuje ekspert organizacji Demagog, najczęstszym i ostatnio najgłośniejszym przypadkiem są oszustwa finansowe, czyli plaga tzw. scamów wykorzystujących wizerunki znanych osób, polityków, aktorów, celebrytów czy nawet marek firm. A także fałszywe informacje np. o śmierci kogoś znanego, wykorzystywane do wyłudzenia od nas danych lub dostępu do konta.
– Częstą formą są deepfake’i, czyli spreparowane przez AI formaty audio i video. Czasami pojawia się też scam z wykorzystaniem chat botów i fałszywych kont, czyli automatyczne wiadomości z linkami do niebezpiecznych stron – mówi Kiełtyka.
Ekspert podaje tu za przykład głośny przypadek, w którym jedna z użytkowniczek portali społecznościowych nabrała się na fałszywego Brada Pitta. 53-letnia ofiara, która uwierzyła, że koresponduje z amerykańskim aktorem, straciła w ten sposób równowartość ponad 3,5 mln zł. Oszuści wmówili jej, że aktor choruje na raka i potrzebuje pieniędzy na leczenie. – Wydaje się nieprawdopodobne, ale podobne przypadki notowaliśmy również w Polsce – podkreśla.
– Występuje też tzw. catfishing, czyli oszustwa randkowe. W duży skrócie: Ktoś tworzy fałszywy profil, buduje z nami emocjonalną więź, czasami komunikując się tygodniami, a na końcu wyłudza pieniądze. Pamiętam przypadki podobnych oszustw, które także wykorzystywały AI na Tinderze czy Instagramie. Zdarzało się, że dotyczyły one namawiania na inwestycję, która jak się potem okazało, była zwykłym bezzwrotnym oszustwem – dodaje.
Deepfake. „Uważaj na to, co cię szokuje”
Psychoterapeutka Joanna Godecka podkreśla, że obok seniorów i osób samotnych to właśnie osoby szukające szybkiego zarobku są narażone na oszustwa, bo to także silnie oddziałuje na emocje. – Osoba, która zachowuje zdrowy dystans, słysząc, że ktoś zarobił miliony, np. inwestując w kryptowalutę, będzie chciał poznać szczegóły. A osoba, która jest nastawiona na zysk, pomyśli: Ja też chcę – wyjaśnia.
Specjalistka przypomina, że oszuści często celują w nasze niezaspokojone potrzeby, dlatego radzi, by zatrzymać się za każdym razem, gdy coś w cyberprzestrzeni wywoła u nas silne emocje. – Powinniśmy być nieco bardziej sceptyczni do spraw, które nas szokują. Ochłonąć i spokojnie je uwierzytelnić – stwierdza.
– Poza tym zawsze zastanówmy się, czy dana informacja wniosła do naszego życia coś wartościowego, oprócz tego, że przez chwilę lepiej się poczuliśmy i czy nasz „lajk” był tego warty – skwitował Marcel Kiełtyka.