W środę nad ranem polskie niebo rozświetlił nieznany obiekt. Jak potem ustalono, dziwne rozbłyski były najpewniej resztkami rakiety Falcon 9, która spłonęła w atmosferze. Jednak w obliczu wojny toczącej się za granicą, obywatele widzący lśnienia zaczęli się niepokoić i alarmować media.
Niepokój był tym większy, że nie było żadnych alertów. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa około godziny 6:00 zaznaczyło, że nie miało żadnych informacji na ten temat od służb cywilnych czy wojskowych.
Rozbłyski nad Polską. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia: Nie zagrażały bezpieczeństwu państwa
O ten brak reakcji na antenie RMF został zapytany minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. – Jestem przeważnie budzony nad ranem, jeżeli na Ukrainie dzieje się coś niepokojącego, jeśli Ukraina „pali się na czerwono”, czyli jest taki atak zmasowany – wyjaśnił wicepremier.
– Tym razem nikt mnie nie budził, więc nie jest to coś, co zagraża bezpieczeństwu państwa i nie wynika z tego, co się dzieje na Ukrainie – tłumaczył w radiu.
Redaktor Tomasz Terlikowski powiedział, że mieszkańcy byli zaniepokojeni tym, co wiedzieli, że Rządowe Centrum Bezpieczeństwo o sytuacji dowiedziało się z mediów. – W sytuacji wojennej, która panuje od trzech lat, to jest jednak zaskakujące – powiedział do ministra.
Kosiniak-Kamysz zapewnił, że w razie niebezpieczeństwa dowódca wojsk operacyjnych reaguje. Zapowiedział jednak, że w sprawie RCB „też podejmie kroki, żeby zawsze było więcej, a nie mniej informacji” – W tej sytuacji, w której my żyjemy trzeba się uwrażliwić na każde potencjalne niepokoje, które się pojawiają. Obiecuję, że od razu podejmę odpowiednie kroki – podkreślił Kosiniak-Kamysz, informując, że porozmawia w RCB na temat wydawania większej ilości alertów, szczególnie w takich przypadkach.
Nietypowe lśnienia nad Polską. To najpewniej rakieta Elona Muska
Płonące szczątki rakiety można było zauważyć na polskim niebie dokładnie o godz. 4:45 – tak poinformował facebookowy profil Z głową w gwiazdach. Rozbłyski były najpewniej efektem zaplanowanego wcześniej zniszczenia elementu rakiety Falcon 9.
O tym, że rzeczywiście były to szczątki sprzętu kosmicznego, świadczą dane TLE, czyli parametry sztucznych satelitów ziemi. Pasują one do tego obiektu, który właśnie w nocy miał wejść w atmosferę naszej planety i ulec zaplanowanemu zniszczeniu.
Należąca do Elona Muska, firma Space X za pomocą rakiet Falcon wynosi w kosmos satelity systemu Starlink. Ma on sprawić, by internet był powszechniej dostępny. Według firmy dotąd ukończono 436 misji, z wykorzystaniem tej rakiety, z czego 391 razy pierwszy człon rakiety wracał na Ziemię.