Przed tygodniem Orlen podał, iż otrzymał informację od swojej zależnej spółki Orlen Trading Switzerland GmbH (OTS) z siedzibą w Baar (Szwajcaria) o zidentyfikowaniu zdarzenia, które spowodowało podjęcie decyzji o skorygowaniu w dół jej wyniku finansowego (zysku netto) za 2023 r. W związku z tym Orlen przewiduje ujęcie w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym grupy za zeszły rok w pozycji pozostałych kosztów operacyjnych dodatkowej kwoty w wysokości ok. 1,6 mld zł głównie w wyniku spisania aktywa z tytułu przekazanych zaliczek na dostawy.
– Korekta wynika głównie z analizy możliwości odzyskania przez spółkę zależną środków pieniężnych, które uiściła tytułem przedpłat na poczet zakupu ropy oraz produktów ropopochodnych. Wobec braku dostaw ropy oraz produktów ropopochodnych w terminie określonym we właściwych umowach, spółka zależna wystąpiła z żądaniami zwrotu przedpłat – poinformował koncern.
Orlen zaznaczył, że przedpłaty nie zostały zwrócone w zastrzeżonych terminach, a możliwość odzyskania należnych przedpłat spółka zależna określiła jako „mało prawdopodobną”.
Obajtek komentuje
Do sprawy tej odniósł się dziś w Radiu Zet były szef Orlenu Daniel Obajtek. – Totalna bzdura. To, co się stało czy nie, nie jest spowodowane moją winą czy winą tamtego zarządu – powiedział w audycji „Gość Radia Zet” Obajtek.
Szef Orlenu w latach 2018-2024 tłumaczył, że spółka została założona po to, by skracać łańcuchy dostawców. – Trzeba być nieodpowiedzialnym politykiem, by spółce, która nie jest materialna, bardziej wirtualna w zarządzaniu, nagle w jeden dzień zwolnić cały zarząd. Ludzi, którzy mieli potężne kontakty na świecie. Pozbyto się kompetencji spółki – mówił gość Radia Zet.
Zdaniem Obajtka OTS jest teraz praktycznie na dnie, bo znów weszli tam „dawni pośrednicy i dawne układy”.