Obamę w środę zaproszono do Paryża, gdzie zorganizowano szczyt Power Earth dotyczący m.in. różnych rodzajów odnawialnej energii i sposobów jej wykorzystania. Niespodziewanie poruszył tam temat Marsa, a dokładniej jego możliwego zasiedlenia, a później terraformacji, czyli upodobnienia do Ziemi.
Zdaniem lidera USA w latach 2009-2017 w Dolinie Krzemowej są „potentaci”, wśród których wielu „buduje statki kosmiczne” zdolne zabrać ludzi na Czerwoną Planetę. – Ale kiedy słyszę, jak niektórzy ludzie mówią o planie kolonizacji Marsa, bo ziemskie środowisko może zostać zdegradowane tak, że stanie się nieznośne, to patrzę na nich i pytam: „O czym wy mówicie?” – oburzał się.
Jak dodał Obama, nawet gdyby na naszym globie wybuchła nuklearna wojna, konflikt ten „byłby bardziej znośny do życia niż Mars”. – Nawet gdybyśmy nie zrobili nic w sprawie zmian klimatycznych, na Ziemi wciąż byłby tlen, a możemy stwierdzić, iż na Marsie go nie ma – zauważył, cytowany przez AFP.
Kolonizacja Marsa? Barack Obama: Zostaliśmy stworzeni dla Ziemi
Były prezydent Stanów Zjednoczonych woli, aby społeczeństwa inwestowały w opiekę nad swoją „obecną” planetą. Celem eksploracji kosmosu są natomiast dla niego „odkrycia i gromadzenie wiedzy”, a nie tworzenie nowej przestrzeni życiowej dla ludzkości. – Zostaliśmy stworzeni dla tego miejsca (Ziemi – red.) i byłoby dobrze, gdybyśmy je utrzymali w sposób przyjazny dla życia – podkreślił.
Obama napomknął też o Donaldzie Trumpie, który zastąpił go w Białym Domu i niewykluczone, iż znów będzie rządził USA w miejsce Joe Bidena. Nie chciał jednak komentować jego działań i poglądów, uznając, iż fakty „mówią same za siebie”. AFP zauważa, iż republikanin jest klimatycznym sceptykiem, który wycofał swój kraj z porozumienia paryskiego zawartego w 2015 roku.
Polityk nie pierwszy raz porusza temat Marsa i jego możliwego wykorzystania przez Ziemian. W 2016 roku w artykule dla CNN wskazał, iż Ameryka „wyznaczyła sobie jasny cel”: wysłanie ludzi na Czerwoną Planetę do lat 30. XXI wieku i bezpieczny powrót na Ziemię. „Ostatecznym celem byłoby pozostanie tam przez dłuższy czas” – twierdził.