Około 20 proc. dorosłych to chroniczni prokrastynatorzy, dla których odkładanie spraw na potem staje się stylem życia. Problem w tym, że takie działanie może szkodzić zdrowiu – psychicznemu i fizycznemu. Jak sobie poradzić z odkładaniem wszystkiego na później?
Masz karnet na siłownię, ale mija kolejny tydzień, a ciebie ani razu tam nie było? Już w lutym nic nie wyszło z postanowień noworocznych i ponownie sięgasz po papierosa? A może został ci tydzień do egzaminu, ale uznałeś, że jeszcze jeden dzień zwłoki nie zaszkodzi? Zapewne wpadłeś w sidła prokrastynacji – odkładasz na później to, co wiesz, że powinieneś zrobić teraz. Te wszystkie zadania odłożone na jutro zaprzątają umysł i mogą zaszkodzić zdrowiu – uważają naukowcy z Karolinska Institutet, a do takiego wniosku skłania ich badanie, które przeprowadzili wśród szwedzkich studentów. Jego wyniki opublikowali na początku stycznia w „JAMA Network Open”.
Wyboru ochotników uczeni nie dokonali przypadkowo. W odkładaniu spraw na później studenci biją innych na głowę. Zarywają noce, nie dojadają, bo właśnie uczą się do egzaminów lub piszą pracę semestralną. Wcześniej nie mieli na to czasu ani ochoty. Z wcześniejszych badań było wiadomo, że co najmniej połowa studentów zwleka z uczeniem się lub wykonywaniem różnych prac na studiach, a to odbija się na ich wynikach w nauce.
Około 20 proc. dorosłych to chroniczni prokrastynatorzy, dla których odkładanie spraw na potem staje się stylem życia
Naukowcy z Karolinska Institutet postanowili sprawdzić, dlaczego tylu młodych ludzi odkłada pracę na później i jak to wpływa na ich kondycję. Byli też ciekawi, czy zwlekanie pogarsza zdrowie fizyczne i psychiczne, a może jest odwrotnie – słabe zdrowie powoduje, że ludzie odkładają rzeczy na później, bo nie mają energii, aby wykonać zadanie w danej chwili.
Zagrożenie dla serca
Zrekrutowano ponad 3,5 tys. studentów z ośmiu uniwersytetów w Sztokholmie i okolicy i poproszono ich o wypełnianie kwestionariuszy co trzy miesiące przez rok. Dziewięć miesięcy później 2,5 tys. wybranych studentów poddano podstawowym badaniom lekarskim. Okazało się, że im wyższy poziom prokrastynacji, tym więcej objawów depresji, lęku i stresu. Studenci, którzy odkładali sprawy na później, byli bardziej zestresowani, niespokojni, przygnębieni. Częściej skarżyli się też na ból barków lub pleców i kłopoty ze snem, ale także czuli się bardziej samotni i mieli większe problemy finansowe niż osoby, które nie odkładały spraw na potem. To oznacza, że częste odkładanie spraw na później z czasem może negatywnie wpłynąć na zdrowie.
Badanie szwedzkich uczonych jest jednym z największych, jakie dotyczyły powiązań prokrastynacji ze zdrowiem. Jego wyniki potwierdzają to, co wyszło wcześniej w mniejszych badaniach – częste odkładanie spraw na później i wywołany tym stres może odbić się na zdrowiu. Dwa lata temu chińscy uczeni z uniwersytetu Shandong przez rok obserwowali prawie 1,2 tys. studentów i wykazali, że odkładanie spraw na później powoduje problemy ze snem i może prowadzić do depresji.
Sześć lat wcześniej prof. Fuschia Sirois, psycholożka z Bishop’s University w Kanadzie, powiązała prokrastynację ze złym stanem serca. Z jej badania wynika, że silny stres, jakiego doświadczają osoby stale zwlekające, może prowadzić do nadciśnienia i choroby niedokrwiennej serca. A skutki chronicznego odkładania spraw na później mogą narastać z czasem. „Samo zwlekanie co prawda nie spowoduje choroby, ale może być dodatkowym czynnikiem ryzyka” – skomentowała wyniki swojego badania na łamach „Journal of Behavioral Medicine” prof. Sirois.
Chroniczni zwlekacze
Każdy może odłożyć jedno lub dwa zadania na później, bo ma trudny moment w życiu i zbyt duże nagromadzenie spraw do załatwienia. – Zdają sobie sprawę, że nie jest to dobre rozwiązanie, że byłoby lepiej to zrobić i mieć z głowy, ale po prostu nie mają siły, nie są w stanie zebrać się do pracy. Odkładają zadanie na później, ale jak je odkładają, to czują się jeszcze gorzej. Wpadają w błędne koło – mówi dr Rafał Albiński, psycholog i psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS.
Szacuje się, że około 20 proc. dorosłych to chroniczni prokrastynatorzy, dla których odkładanie spraw na potem staje się stylem życia. Zwlekają w domu z wyrzuceniem śmieci i zrobieniem porządków, w szkole – z oddaniem prac domowych czy w pracy – z wypełnianiem na czas obowiązków. – Odkładają sprawy na później z powodu lęku. Sądzą, że zadanie, które mają wykonać, jest bardzo trudne i obawiają się, że mogą sobie z nim nie poradzić. Co więcej, samo myślenie o tym zadaniu generuje lęk, więc wolą o tym nie myśleć i zająć się czymkolwiek innym. Odsuwając coś na potem, odczuwają chwilową ulgę, czyli jest to rodzaj nagrody, ale na dłuższą metę to nie działa – twierdzi dr Albiński.
Chociaż prokrastynatorzy uważają, że radzą sobie lepiej pod presją, dr Joseph Ferrari, psycholog z DePaul University w Chicago, który od lat prowadzi badania nad prokrastynacją, ma inne zdanie. Z jego badań wynika, że osoby, które odkładają sprawy na później, pracują wolniej i popełniają więcej błędów niż pozostali. Bo kiedy dopadają ich terminy, nie mają czasu na staranność.
– Nie oznacza to jednak, że wszystko musimy robić od razu, bez żadnej zwłoki – zastrzega dr Albiński. Zdaniem psychologów należy unikać myślenia „wszystko albo nic”. – Dobrze jest wyznaczyć sobie limit czasu na wykonanie zadania i się go trzymać, ale jeśli się to nie uda, nie oznacza to końca świata. Jeśli czujesz się źle, to może nie ma co walczyć ze sobą, bo taka wewnętrzna walka może być jednym z motorów zwlekania. Nasila lęk, a lęk nasila zwlekanie. Czasem warto odłożyć jakieś zadanie na potem i zrobić je w swoim tempie i wtedy, gdy poczujesz się lepiej – mówi dr Albiński i radzi dać sobie nawet przyzwolenie na popełnienie drobnych błędów.
To nie lenistwo
Prokrastynator jest zwykle perfekcjonistą, który chce, aby wszystko było zrobione idealnie, albo osobą wiecznie zamartwiającą się. Zwyczaj odkładania na później mają też pesymiści, bo pesymizm zmniejsza ich motywację do wykonywania zadań. Żyją w przekonaniu, że jak coś ma pójść źle, to na pewno pójdzie i ten lęk ich paraliżuje.
Dr Itamar Shatz z University of Cambridge, twórca strony internetowej „Solving Procrastination”, wśród prokrastynatorów wyróżnia też marzycieli. – Są to osoby, które mają pomysły, są kreatywni, ale realizacja tych projektów wydaje im się trudna lub nudna. I podobnie jak perfekcjoniści starają się te projekty ulepszyć, zamiast wziąć się do pracy – wyjaśnia dr Shatz.
Chronicznymi zwlekaczami zostają zazwyczaj osoby o osobowości neurotycznej, które mają skłonność do odczuwania lęku w różnych sytuacjach. – Przyczyną prokrastynacji może być więc pewna podatność biologiczna, ale może mieć też ona związek z uczeniem się. Są osoby, które na pewnym etapie życia nauczyły się, że odkładanie się opłaca, bo pozwala uniknąć czegoś nieprzyjemnego. Czasem to przynosi efekty, ale często takie osoby przeżywają dramat, bo czują presję czasu – mówi dr Albiński.
Wbrew temu, co się powszechnie uważa, prokrastynacja rzadko kiedy wynika z lenistwa. Osoby, które odkładają sprawy na później, są bardzo zajęte robieniem innych rzeczy niż te, które powinni. Takie zachowanie to wynik głębszych problemów psychologicznych – na przykład kiepskiej relacji z rodzicami czy zaburzonej percepcji czasu. Dr Timothy Pychyl, psycholog z Carleton University w Kanadzie, wykazał, że kobiety, które miały autorytarnego ojca, w dorosłości są bardziej skłonne do prokrastynacji niż pozostałe. Zwlekanie jest tu rodzajem buntu, który w dzieciństwie byłby nie do pomyślenia. Musiały zrobić daną rzecz natychmiast i bez dyskusji. Teraz mogą wreszcie nie zrobić czegoś na czas, wynika z badania, które dr Pychyl opisał na łamach czasopisma naukowego „Personality and Individual Differences”.
Zapisane w mózgu
Nawał obowiązków i skłonność do zwlekania w danym momencie może też wynikać z zaburzonej percepcji czasu. Prokrastynatorzy nie biorą się do pracy, kiedy dowiadują się, że muszą ją skończyć np. za trzy miesiące. Potem okazuje się, że na kolejne zadanie mają dwa miesiące, ale nie dostrzegają, że jego deadline przypada na ten sam czas, co deadline pierwszej pracy. Kiedy wreszcie zaczynają się brać do pracy, czują, że mają za dużo na głowie.
Naukowcy z Inserm, CNRS, Sorbonne University i AP-HP z Institut du Cerveau w Paryżu odkryli, że źródłem prokrastynacji może być błąd poznawczy – przekonanie, że wykonywanie zadań w późniejszym czasie będzie łatwiejsze. Dowiedli tego w badaniu, którego wyniki opublikowali w ubiegłym roku w czasopiśmie „Nature Communications”, a do którego zaprosili 51 dorosłych. Ochotnicy wzięli udział w serii testów. Najpierw musieli przypisać wartość nagrodom – ustalić, co wolą dostawać, np. ciasta czy kwiaty, i ocenić, jak duży wysiłek włożyliby w wykonanie danego zadania – co jest dla nich trudniejsze, np. zapamiętanie numeru czy robienie pompek.
Następnie za pomocą dwóch rodzajów testów naukowcy oceniali skłonność do prokrastynacji u każdego z ochotników. W pierwszym teście uczestnicy musieli zdecydować, czy podjąć wysiłek tego samego dnia, aby natychmiast otrzymać związaną z nim nagrodę, czy też wykonać zadanie następnego dnia i poczekać jakiś czas na nagrodę. W drugim teście – po powrocie do domu – ochotnicy musieli wypełnić kilka dość żmudnych formularzy i odesłać je w ciągu miesiąca, aby otrzymać wynagrodzenie za udział w badaniu.
Podczas wypełniania ankiet w laboratorium uczeni rejestrowali aktywność mózgu ochotników za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Badanie to pozwala ocenić, które rejony mózgu są zaangażowane podczas wykonywania danej czynności. Wykazało ono, że wyjątkowo aktywny był jeden obszar mózgu – przednia kora zakrętu obręczy, która jest odpowiedzialna za dokonywanie ocen korzyści i strat podczas podejmowania decyzji. Obszar ten jest najbardziej aktywny, kiedy mamy trudności z podjęciem decyzji, ponieważ wybory są prawie równe.
Analiza wszystkich zebranych informacji wykazała, że im więcej wysiłku wymaga wykonanie jakiegoś zadania lub im mniej jest ono satysfakcjonujące, tym bardziej prawdopodobne jest, że wolimy je odkładać na później. Francuscy uczeni tłumaczą to tendencją naszego mózgu, który szybciej jest w stanie ocenić koszty wykonania jakiegoś zadania niż płynące z tego korzyści. A im ktoś ma większą skłonność do odkładania spraw na później, tym koszt poniesionego wysiłku spada szybciej niż u osób, które nie prokrastynują. Dlatego taka osoba jest przekonana, że z czasem zadanie stanie się łatwiejsze do wykonania.
Rezygnacja ze spaceru
Ludzie zazwyczaj odsuwają w czasie wykonanie zadań, które są trudne lub nieprzyjemne. Niektórzy liczą, że może w ogóle uda im się ich uniknąć. – Ale prokrastynacja dotyczy też rzeczy przyjemnych. Jesteśmy tak zabiegani, że nie idziemy na spacer, do kina czy na spotkanie ze znajomymi – mówi dr Albiński. Dlatego jego zespół przygotowuje się do przeprowadzenia badania, które odpowie na pytanie, jak to jest z odkładaniem aktywności przyjemnych.
– Chcemy się dowiedzieć, jak często odsuwamy je w czasie i co jest tego siłą napędową. Czy jest to wynik nadmiernego poczucia obowiązku, czy perfekcjonizmu, a może dotyczy osób ze skłonnościami do samopoświęcenia, które nie mają ani czasu, ani ochoty, żeby coś robić dla siebie, ale znajdują czas dla innych – mówi dr Albiński. Wyniki badania mają być dostępne we wrześniu.
Czytaj więcej: Stomatologia przed wiekami. Arszenik, wypalanie, kły zwierząt wkręcane na śruby. Tak wyglądała walka z „robakami zębowymi”