Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Sławomir Mentzen uważa, że studia w Polsce powinny być płatne, jak w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych, bo edukacja tam „wygląda znacznie lepiej niż w Polsce”. Czy jako ekonomista i wieloletni wykładowca akademicki zgodzi się pan z tą teorią?
Prof. Ryszard Bugaj: Nie mam nic przeciwko szkołom prywatnym, bo dobra konkurencja na rynku jest w porządku, gdy ktoś kontroluje jakość kształcenia na tych uczelniach, ale kompletnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem Mentzena.
To znaczy?
W czasach komuny kształcono niewielki procent roczników w wieku studenckim, po 1989 roku, gdy zniesiono monopol państwa na szkolnictwo wyższe, nastąpił wysyp szkół, które „uczyły tego i owego”, co doprowadziło do drastycznego obniżenia poziomu nauczania. Teraz mamy sytuację przejściową, wiele prywatnych uczelni poznikało, ale studia są już praktycznie płatne. Studenci uczelni publicznych, z wyjątkiem trybu dziennego, płacą czesne.
A studiowanie na prywatnych uczelniach, co widać na przykładzie Collegium Humanum, może skończyć się fatalnie.
Pan również uczył w prywatnych uczelniach. Jakie są pana refleksje?
Prowadziłem zajęcia w szkołach, które znajdowały się wysoko w rankingach, ale i tam najważniejszy był jeden cel, aby student płacił czesne. Dlatego należałoby się cofnąć i wprowadzić szkolnictwo bezpłatne, jak działa to we Francji, w której jakość kształcenia jest na dobrym poziomie.
Wyborcy Konfederacji to głównie młodzi ludzie. Myśli pan, że do nich przemówi argument, że na Zachodzie się przecież płaci za studia?
Widzę w Mentzenie zachwyt Ameryką. Często powołuje się na tamtejsze rozwiązania, również w przypadku odpłatności za uczelnie, ale nie mam skłonności do traktowania go na poważnie. Co do młodych – myślę, że oni nie mają świadomości, do czego prowadzą w dłuższym okresie takie pomysły.
A do czego prowadzą?