„Babygirl” i „Anora”, współczesne „9 i ½ tygodnia” oraz „Pretty Woman”, nawiązują do kinowych przebojów lat 80. i 90. Kochankowie się pożądają, uprawiają seks, walczą o dominację i miejsce w hierarchii społecznej, ale nie chcą, boją się lub nie umieją kochać. Współczesne kino erotyczne odbija pustkę emocjonalną społeczeństw zapędzonych w kierat zarabiania, konsumowania, kolekcjonowania przeżyć i ludzi.
Ona ma wszystko: pozycję, władzę, urodę, rodzinę. On (Harris Dickinson) ma piękne ciało, bezczelność i talent do odczytywania jej głęboko skrywanych pragnień. „Babygirl”, z nagrodzoną w Wenecji Nicole Kidman w roli głównej, jest historią o romansie dojrzałej kobiety sukcesu z seksownym stażystą. Romy/Kidman w małżeńskim seksie doznaje spełnienia, masturbując się do filmu pornograficznego, w którym starszy mężczyzna wykorzystuje młodziutką dziewczynkę. Romy zaryzykuje wszystko, żeby przez chwilę być babygirl. Szefowa firmy technologicznej na rozkaz stażysty chodzi na czworakach, szczeka, chłepcze mleko.
Reżyserka bawi się scenami z thrillerów erotycznych lat 80. i 90. Teledyskowa erotyka w rytm muzyki INXS przenosi mnie do kultowego „9 i ½ tygodnia”, w którym grali boski wówczas Mickey Rourke i Kim Basinger. Tyle że w historii Adriana Lyne’a piękna marszandka zakochała się w niewłaściwym facecie. W „Babygirl” nie ma mowy o miłości. Są za to fantazje seksualne, do których 40 lat temu kobiety nie miały prawa się przyznać. Równouprawnienie dało nam władzę i przekonanie, że możemy być spełnione w każdej sferze życia. Reżyserka puszcza do nas oko i gra ze stereotypami, które najmocniej wsączają się przez popularne kino. Romy ma dwie córki i kochającego męża. W tej roli Antonio Banderas, dawny latin lover, teraz pantoflarz, niezauważający, że jego żona nie dochodzi w małżeńskim łóżku. W filmie „W sieci” z połowy lat 90. bossy woman (Demi Moore) oskarża o gwałt swojego dawnego kochanka (Michael Douglas), a teraz podwładnego. W „Babygirl” stażysta szantażuje wysoko postawioną kochankę, żeby dostać awans. Firma przyjazna kobietom, siostrzeństwo – mity XXI w. – okazują się fasadą, za którą rozgrywa się brutalna damsko-damska wojna o pozycję. Każdemu udaje się coś ugrać. Nikt nikogo nie rani, bo bohaterów nie napędzają uczucia, tylko żądza władzy i spełnienia.