Ile statuetek zgarnie „Barbenheimer”? Czy Martin Scorsese drugi raz dostanie nagrodę dla najlepszego reżysera? W niedzielę odbędzie się gala wręczenia Oscarów. Przypominamy, co pisaliśmy o najlepszych filmach roku.
Gala wręczenia Oscarów – najbardziej prestiżowych nagród świata filmowego, przyznawanych przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej – odbędzie się w niedzielę 10 marca w hollywoodzkim Dolby Theatre. Będzie ją można oglądać na żywo w Canal+ Premium i w serwisie Canal+ online.
Uroczystość wręczenia 96. nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej odbędzie się w hollywoodzkim Dolby Theatre. Nazwiska laureatów ogłoszą m.in. Al Pacino, Forest Whitaker, Ramy Youssef, Ariana Grande i Zendaya. Gospodarzem uroczystości będzie Jimmy Kimmel. Aktor i komik w przeszłości trzykrotnie pełnił tę funkcję – w 2017, 2018 i 2023 r.
Zobaczcie, co pisaliśmy o nominowanych filmach w „Newsweeku”.
Oscary 2024. Nominacje
„American Fiction”
„Anatomia upadku”
Od innych kryminałów w tym stylu odróżnia „Anatomię upadku” niewygodna refleksja nad naturą sądów. Gorycz filmu bierze się z przekonania reżyserki, że gdy prokuratur nie jest w stanie udowodnić winy, a obrońca przedstawić dowodów niewinności, wówczas sędzia i ławnicy muszą kierować się intuicją. Tylko gdzie tu sprawiedliwość?
„Barbie”
Przed premierą „Barbie” nie brakowało głosów, że film o jednej z ikon społeczeństwa konsumpcyjnego nie przystoi takim artystom. Ale ostatecznie powstał dobry film, z humorem, świetny aktorsko. Jest to zrobione z dużym wyczuciem formy, ironii. Nie jest to coś, czego artystycznie twórcy mogliby się wstydzić.
„Przesilenie zimowe”
„Czas krwawego księżyca”
80-letni reżyser zasłynął genialnym portretowaniem rodzinnego Nowego Jorku i jego mieszkańców, zwłaszcza pochodzenia włoskiego. Tym razem wyruszył na Zachód lat 20. XX w., niby już ucywilizowany, ale – jak się okazuje – pod pewnymi względami wciąż dziki. Konkretnie do Oklahomy, gdzie w indiańskim rezerwacie odkryto złoża ropy naftowej. „Tyle trawy jeszcze nie widziałem – żartował. – Spędziliśmy tam dwa lata, żyliśmy w innym świecie”.
„Maestro”
„Oppenheimer”
Mimo wagi tematu film pozbawiony jest charakterystycznego dla podobnych hollywoodzkich narracji patosu. Nie ocieka też patriotycznym sosem, który miałby przykryć skazy bohaterów działających w imię dobra ojczyzny i Amerykanów. Oppenheimer dla kraju poświęca się przy okazji, realizacja idei jest dla niego ważniejsza. Inni z kolei o dobro USA walczą, bo można na tym zbić polityczny kapitał. O tym, jak groźni są tacy populiści dla prawych bohaterów, Nolan przypominał już nie raz (wspomniany Žižek, analizując trylogię o Batmanie, porównał wzniecającego krwawą rewolucję Bane’a do Che Guevary). Ale po raz pierwszy postawił naprzeciwko nich człowieka, dla którego prawość niekoniecznie stoi na pierwszym miejscu. I to prowadzi do finału znacznie ciekawszego niż wybuch bomby.
„Poprzednie życie”
„Biedne istoty”
Oglądając „Biedne istoty”, miałem wrażenie, że Lanthimosowi mniej zależało na tym, by brać udział w dyskusji o prawach kobiet. W książce Graya znalazł raczej metaforę walki o to, co jemu samemu wydaje się najważniejsze: wolność. Pod wieloma względami 50-letni reżyser wydaje się podobny do swojej bohaterki. Bella mogłaby żyć dostatnio pod dachem swego stwórcy.
„Strefa interesów”
Córkę dręczą makabryczne sny, niemowlak całymi nocami płacze, starsi chłopcy bawią się w więźniów i oprawców, a teściowa pewnego ranka po prostu ucieka z sielanki toczącej się pod murem obozu zagłady. Kiedy Höss dostaje rozkaz przeniesienia, Hedwig za wszelką cenę walczy o to, żeby zostać w Auschwitz. Wreszcie mają życie, o jakim zawsze marzyli. Rudolf dzwoni do żony, że czeka go awans w związku z planowanym uśmierceniem wszystkich węgierskich Żydów. Cieszą się oboje. Są idealnym wcieleniem tezy o banalności zła. Film jest tak zimny, że przestajemy czuć cokolwiek, tak jak bohaterowie. Nie ma oczyszczenia. Świat na zawsze został splamiony przemysłowym ludobójstwem.