Nie boli i nie daje objawów aż do momentu złamania. Zaniedbywana i lekceważona osteoporoza to śmiertelna choroba.
Kości to jeden z naszych najważniejszych narządów. Są ochroną i stelażem dla całego ciała. Nadają nam kształt, wielkość i umożliwiają chodzenie. Bez nich bylibyśmy jak meduza albo istota pozaziemska. Nasz szkielet to wymóg grawitacji i musi być mocny. Kosmos ma na niego negatywny wpływ, o czym mogą przekonać się astronauci po powrocie na Ziemię. Na kości nieustająco działają dwa procesy: budowy, za które odpowiedzialne są komórki zwane osteoblastami, oraz niszczenia, za co odpowiadają osteoklasty. Ciągły proces przebudowy sprawia, że mogą się regenerować i zrastać po złamaniu.
Kobiety są w gorszej sytuacji niż mężczyźni. Na starzenie się układu kostnego mają wpływ estrogeny, których gwałtowny spadek odczuwalny jest dotkliwie po klimakterium
Około 45. roku życia nasze rusztowanie zaczyna „rdzewieć” – kości tracą na masie i gęstości. W gorszej sytuacji są kobiety, ponieważ mają mniejszą maksymalną gęstość kości niż mężczyźni. Jednak prawdziwe zagrożenie pojawia się wraz z menopauzą. Na starzenie się układu kostnego mają wpływ estrogeny, których gwałtowny spadek odczuwalny jest dotkliwie po klimakterium. Wtedy przez pierwszych 5 lat z każdym rokiem kobiety tracą 7 proc. masy kostnej. Estrogeny odpowiedzialne są za regulację metabolizmu kostnego. Kiedy zaczyna ich brakować, procesy kościogubne zaczynają dominować nad procesami kościotworzenia. Kości stają się kruche i podatne na złamania. Starzeją się również mięśnie i stawy. Tracimy masę mięśniową i siłę. W efekcie zmienia się sylwetka i chód. Rośnie ryzyko upadków i osteoporozy. W ósmej dekadzie życia zaledwie 5 proc. kobiet ma prawidłową masę kości. Jednak osteoporoza to nie objaw starzenia, a groźna choroba.
Houston, mamy problem
Osteoporoza nazywana jest cichym złodziejem kości. Początkowo postępuje w sposób niezauważalny i niedolegliwy. Charakteryzuje się postępującym zmniejszaniem masy kostnej, co prowadzi do kruchości kości i podatności na złamania. Jeżeli przy upadku z wysokości własnego ciała dojdzie do złamania, jest to sytuacja alarmowa. Taki upadek nazywany jest niskoenergetycznym. – Każda osoba po takim zdarzeniu powinna być diagnozowana pod kątem osteoporozy i skierowana do specjalnej poradni – mówi prof. Brygida Kwiatkowska, konsultant krajowa w dziedzinie reumatologii.
Podstawowym badaniem w kierunku osteoporozy jest densytometria, czyli prześwietlenie pozwalające ocenić gęstość kości. Najczęściej sprawdza się szyjkę kości udowej i lędźwiowo-krzyżowy odcinek kręgosłupa, czyli miejsca, gdzie najczęściej dochodzi do złamań. Istotną rolę w diagnozie i doborze terapii odgrywa oznaczenie poziomu witaminy D i wapnia. – Zaniepokoić powinna nas także utrata każdego centymetra wzrostu, która może świadczyć o tym, że dochodzi do zgniecenia trzonów kręgowych i powolnych złamań, których możemy nawet nie czuć – mówi prof. Kwiatkowska. Zazwyczaj w pierwszej kolejności złamania osteoporotyczne dotyczą kręgosłupa, kości przedramienia i szyjki kości udowej.
Dokładna przyczyna osteoporozy nie jest znana. Główne czynniki ryzyka to płeć – w 80 proc. choroba dotyczy kobiet, wiek, przypadki osteoporozy w rodzinie, ewidentne błędy żywieniowe, palenie papierosów i alkohol, niedobór witaminy D i wapnia, siedzący tryb życia, niska masa ciała, ale również otyłość. – Z wiekiem przybywa nam tkanki tłuszczowej, a ubywa mięśni. Odbija się to niekorzystnie na kościach oraz zwiększa ryzyko upadków. Otyłość nie chroni kości, to mit – mówi prof. Ewa Marcinowska-Suchowierska, specjalistka chorób wewnętrznych i geriatrii.
Na osteoporozę wtórną, stanowiącą 20 proc. wszystkich przypadków, narażone są osoby przyjmujące leki m.in. z grupy kortykosteroidów oraz po chorobie nowotworowej, z przewlekłymi zapalnymi chorobami reumatycznymi, chorobami zapalnymi jelit, z zaburzeniami hormonalnymi – w tej grupie znajdą się zarówno osoby z cukrzycą, jak też niedoczynnością i nadczynnością tarczycy.
Rzeka pełna mleka, a wapnia wciąż mało
– Na osteoporozę pracujemy całe życie – przypomina prof. Marcinowska-Suchowierska. Masa kostna kształtuje się z wiekiem. Za pomocą diety budujemy pewien bank wytrzymałości naszych kości, których podstawowym materiałem budulcowym jest właśnie wapń. Choć w Europie jest dostępność mleka i duża odporność na nietolerancję laktozy, mamy niedobór mleka w diecie. Wypieranie produktów mlecznych powoduje, że możemy być słabsi. Warto wybierać mleko przefermentowane, które jest lepsze dla większej liczby ludzi, szczególne jogurt, kefir i sery.
Alternatywnym źródłem wapnia w pożywieniu są ryby oraz rośliny strączkowe, pestki, orzechy czy warzywa kapustne. Rekomendowana dawka to około 1000 mg wapnia na dobę, ale z zaznaczeniem, że z wiekiem nasze zapotrzebowanie rośnie do około 1200 mg. Tymczasem spożywamy 400-600 mg na dobę.
Tylko zimno i pada, czyli niedobór witaminy D i brak ruchu
Parafrazując Kazika:
„Polacy są tak chorzy, a to dlatego, że nie ma słońca (…)
Tylko zimno i pada, zimno i pada”.
Witamina D pełni bardzo ważną rolę dla zdrowia kości. Z jednej strony wspiera mineralizację kości, a z drugiej wspomaga wchłanianie i przyswajanie wapnia. Tymczasem aż 90 proc. Polaków ma niedobór witaminy D. Jej najlepszym źródłem jest synteza skórna. Ale co ma zrobić pracownik galerii handlowej albo biura, gdzie wszystko jest „zabetonowane”? Chronimy się też przed słońcem w obawie przed rakiem skóry. Nie mamy również zwyczaju doświetlania się lampami o widmie słonecznym. Dodatkowo synteza skórna spada z wiekiem. Dlatego specjaliści zalecają suplementację witaminy D, ale dobraną do wieku, masy ciała i pory roku.
Wzmocnieniu kości służy też ruch. Badania pokazują, że gdy ktoś dużo chodzi, to ma lepszy kościec. Wstrząs powodowany przez chód jest sygnałem kościotwórczym. Siedzący tryb życia i brak aktywności fizycznej są czynnikami ryzyka osteoporozy. Według antropologów być może jest to wyskok poza pole wyznaczone przez ewolucję – nie mamy genów siedzenia! Prof. Kwiatkowska porównuje młodzież dawniej i dziś. – Kiedyś młodzi ludzie spędzali czas na boisku, trzepaku, w ruchu na świeżym powietrzu, a dziś siedzą albo przed komputerem, albo odrabiając lekcje – mówi reumatolog. O ile nadmiar niewłaściwego ruchu szkodzi, to poprzeczka dla zdrowych kości zawieszona jest dość nisko: wystarczy 30 minut szybkiego marszu dziennie.
Olej sezamowy i żywność funkcjonalna
Badacze nie ustają w poszukiwaniach sposobu na osteoporozę. Może okazać się, że olej sezamowy to superfood dla kości. Sprawdzają, czy jego suplementacja jest skuteczna w zapobieganiu utracie masy kostnej. Oprócz tego, że zawiera wapń, magnez i cynk, ma właściwości przeciwzapalne i antyoksydacyjne, co wpływa na poziom enzymu, który przekształca androgeny w estrogeny, które są kluczowe dla kości. Na ostateczne wyniki badań musimy poczekać, choć te wstępne są bardzo obiecujące.
Z kolei naukowiec ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego dr inż. Bartosz Błoński opracował czekoladę, która ma być uzupełnieniem diety u osób narażonych na zmiany osteoporotyczne. Słodka to perspektywa, choć bez cukru. Za to ze specjalnymi dodatkami, jak witamina D3 i K2 oraz wapń. W smaku trudno odróżnić ją od zwykłej czekolady. Niestety, nie znajdziemy jej jeszcze na sklepowych półkach, ale nie tracimy nadziei.
Mleko się wylało
Badanie densytometryczne, które pozwala wykryć wczesne zmiany w kościach, powinno być złotym standardem, ale dane pokazują, że w Polsce tak nie jest. Do ortopedy trafiają pacjenci, którzy już mają złamania. Nie rozpoznajemy i nie leczymy choroby, tylko złamania. Na osteoporozę jest leczonych zalewie 5 proc. chorych.
Obecnie dostępne są terapie spowalniające postęp choroby. Głównym celem farmakoterapii jest zapobieganie kolejnym złamaniom. A jeśli choroba poczyniła znaczne szkody? Naukowcy z Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego pod kierunkiem prof. dr hab. Marii Nowakowskiej opracowali metodę leczenia ubytków kości. Stworzyli hydrożel, który naśladuje naturalną tkankę kostną. Wstrzykuje się go w miejsce ubytku kości. Przyczepia się on na stałe do tkanki kostnej, tworząc rodzaj rusztowania, na którym utworzy się nowa tkanka kostna wypełniająca ubytek. Nowy materiał ma być jednocześnie nośnikiem leków, co pozwoli zmniejszyć ich skutki uboczne. Pierwsze testy krakowskich naukowców wypadają obiecująco, ale konieczne są dalsze badania kliniczne.
Jak nie dać się połamać?
Światowa Organizacja Zdrowia uznała osteoporozę za chorobę XXI wieku. Lekarze mówią wprost: czeka nas tsunami zachorowań, na które nie jesteśmy przygotowani. – To choroba śmiertelna i traktujmy ją poważnie – apeluje prof. Kwiatkowska. 2 mln chorych w Polsce, a u 120 tys. osób dochodzi do złamań osteoporotycznych każdego roku.
Ponad 20 proc. chorych powyżej 80. roku życia umrze w pierwszym roku po leczeniu operacyjnym, a połowa z tych, którzy przeżyją, skazana będzie na niepełnosprawność. Osteoporoza aż w 80 proc. dotyczy kobiet. Szacuje się, że zachoruje co czwarta powyżej 60. roku życia i co druga, która ukończyła 70 lat. Znane są przypadki, że w zaawansowanej osteoporozie do złamania kręgów doszło podczas kaszlu, a do złamania kości nadgarstka podczas otwierania drzwi. Choroba jest jedną z głównych przyczyn niesprawności seniorów, ogromnego bólu, ograniczenia samodzielności i dramatów całych rodzin. Złamanie szyjki kości udowej uznawane jest za jedną z najgroźniejszych konsekwencji osteoporozy.
Jak się jej nie dać? – Podstawą są dobre wybory zdrowotne – przekonuje prof. Jarosław Pinkas, krajowy konsultant ds. zdrowia publicznego. Dodaje, że to, co trzeba zrobić, jest dla nas całkiem przyjemne i tanie. To ruch – wystarczy 5 tys. kroków dziennie oraz łatwo dostępne jogurt i kefir. Trudno uwierzyć, jak niewiele trzeba: pij mleko, diagnozuj się i spaceruj.