Wielokrotnie apelowaliśmy, by Czytelnicy ignorowali smsy pochodzące niby od banku czy dostawców różnych usług, w których proszą oni o kliknięcie w jakiś link lub przekazanie wrażliwych danych. Tym razem jest inaczej: klienci Polskiej Spółki Gazownictwa nie musza obawiać się, że ktoś wziął ich na celownik, ale mogą zareagować na sms.
Polska Spółka Gazownictwa rozsyła smsy z prośbą o zdjęcie
Spółka poinformowała, że będzie wysyłać komunikaty SMS do odbiorców, u których nie udało się dokonać odczytu rzeczywistego stanu licznika. Celem tych wiadomości jest przypomnienie klientom nieobecnym podczas wizyty inkasenta o możliwości przekazania stanu gazomierza za pośrednictwem wiadomości e-mail.
PSG skontaktuje się z klientami tylko w sytuacji, gdy dostęp do gazomierza jest utrudniony i nie dokonano odczytu rzeczywistego w okresie ostatnich 12 miesięcy. Otrzymają oni SMS z informacjami o tym, w jaki sposób przesłać do operatora odczyt licznika oraz fotografię urządzenia potwierdzającą zużycie gazu. W pierwszej kolejności wiadomości SMS będą wysyłane do odbiorców zakwalifikowanych do 3. i 4. grupy taryfowej.
Oto przykładowa treść komunikatu rozsyłanego do klientów:
„Z powodu braku dostępu do gazomierza nie wykonaliśmy odczytu rzeczywistego. W związku z tym prosimy o przesłanie do PSG stanu licznika wraz ze zdjęciem gazomierza potwierdzającym zużycie oraz adres punktu poboru na e-mail: [adres e-mail w domenie @psgaz.pl]. Dotyczy adresu: ………………. W razie pytań prosimy o kontakt pod nr tel. 22 444 33 33. Niezależnie od wysyłanej wiadomości odczyty nadal są realizowane przez inkasentów zgodnie z planowanym harmonogramem”.
Spółka przypomina przy tym, że każdy odbiorca ma obowiązek udostępnić gazomierz do odczytu podczas wizyty inkasenta. „Regularne odczyty gwarantują dokładne rozliczenia i podnoszą poziom bezpieczeństwa użytkowania gazu” – napisano w komunikacie.
Ta wiadomość pochodzi od zweryfikowanego nadawcy, ale w dalszym ciągu ostrzegamy przed wykonywaniem poleceń oszustów, którzy podszywają się pod bankowców, policjantów. Czasem ich opowieści są na tyle przekonujące, że nawet rozsądne osoby mogą uwierzyć, że kontaktuje się z nimi prawdziwy pracownik banku.