Ogień pojawił się w niedzielę przed południem na północy parku w okolicach Koziego Potoku. Na miejsce przyjechały jednostki z okolicznych OSP oraz zastęp straży z Nowej Rudy.
Płomienie szalały w trudnodostępnym miejscu, więc do akcji został włączony też śmigłowiec Lasów Państwowych z bazy w Opolu.
– Potrzebny punktowy zrzut wody w trudno dostępnym miejscu na półce skalnej, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się – przekazał Tomasz Mazur z Parku Narodowym Gór Stołowych.
Akcja gaśnicza trwała około pięciu godzin. – Sytuacja jest już opanowana – przekazał Mazur.
Pożar w Górach Stołowych. Prawdopodobną przyczyną „niefrasobliwość turystów”
Mazur dodał, że ogień pojawił się poza szlakiem, a przyczyną była prawdopodobnie „niefrasobliwość turystów”, którzy być może pozostawili „rozpalone ognisko”.
Płomienie objęły co prawda obszar zaledwie 50 mkw, ale warunki sprawiały, że sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli. – Takie ukryte pomiędzy skałami pożary mają tendencje tlenia się i wychodzenia w nieoczekiwany momencie – wyjaśnił wicedyrektor PNGS.
Zaznaczył, że sytuacja jeszcze przez kilka kolejnych dni będzie monitorowana.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!